Mieszkanka Rzeszowa chciała sprzedać kurtkę za pośrednictwem popularnej platformy OLX. Pani Agnieszka robiąc przelew, straciła gotówkę ze swojego konta. O sprawie pisze rzeszowska ”Wyborcza”.
Kobieta wystawiła na OLX ubrania dziecięce oraz kurtkę narciarską. Ubrania wywołały spore zainteresowanie wśród kupujących. Kobieta dostała też jedno zapytanie na temat kurtki.
Czytaj też: Rośnie liczba oszustw na tzw. zdalny pulpit. Polacy w jednej chwili tracą oszczędności życia
Potencjalny nabywca napisał na WattsAp. Korespondencja na temat wystawionego produktu odbywała się całkowicie poza OLX. Osoba, która podawała się za mieszkankę Zamościa, zaproponowała, że zapłaci za ubranie za pośrednictwem specjalnego linka.
Pani Agnieszka zgodziła się na to. Wzięła od córki laptopa, żeby dokończyć sprzedaż. Cała procedura przypominała bardzo portfel znany z aplikacji Vinted. Kobieta kliknęła w link, który przeniósł ją na stronę przypominającą OLX. Oszustka napisała, że sprzedająca kurtkę musi podać dane swojej karty na tej stronie. W okienku trzeba było też wpisać aktualny stan konta. Kobieta wpisała tam 100 zł, bo tak poradziła jej oszustka.
Na dość nietypową dla OLX procedurę sprzedaży zwróciła uwagę córka pani Agnieszki, która sprawdziła, że link nie pochodzi z oficjalnej domeny OLX. Do tego czasu z konta zniknęło już kilkaset złotych. Kobieta zablokowała konto w banku, wyczyściła laptopa i komórkę, bo było podejrzenie, że oprócz kradzieży pieniędzy, mogło też dojść do kradzieży danych zapisanych na telefonie i laptopie.
Po miesiącu prokuratura umorzyła sprawę, ponieważ śledczy nie byli w stanie zlokalizować oszusta.