GUS zaprezentował zestawienie gmin pod względem zużycia wody z wodociągów. Różnice pomiędzy gminami są zaskakujące. Wystarczy zerknąć na ekstrema.
W Chorzelach niedaleko Przasnysza zużywa się najwięcej w Polsce - 134 m3 na mieszkańca. Tymczasem w Budzowie i na terenach wiejskich Makowa Podhalańskiego (obie miejscowości w powiecie suskim niedaleko Krakowa) oraz na obszarach wiejskich podkarpackiego Brzozowa - zaledwie 0,1 m3. Po prostu przepaść.
Da się to wytłumaczyć niskim procentem podłączeń do sieci wodociągowej - zaledwie 0,4-1 proc. domów mieszkańców wymienionych miejscowości jest podłączonych. Ale już na przykład w takim Ślemieniu w woj. śląskim zużywa się tylko 1,1 m3 na mieszkańca, a podłączonych jest prawie 36 proc. ludzi.
Zobacz też: Henryk Kowalczyk stawia sprawę jasno. Warszawa zapłaci miliony za awarię oczyszczalni
W oddalonej zaledwie 54 km od Ślemienia Rabce-Zdrój rocznie wykorzystuje się już 15 m3 wody z wodociągów na osobę, choć podłączonych jest niewiele więcej niż w Ślemieniu, tj. 50 proc. mieszkańców.
Nie myją się w tym Ślemieniu, czy co? 1,1 m3 wystarczy na jakieś 20 kąpieli rocznie przy oszczędnym gospodarowaniu wodą. Wyjaśnienie jest najprawdopodobniej dużo prostsze. Nie zawsze chodzi o brak dostępu do sieci wodociągowej. Po prostu woda ze studni jest za darmo, a za zużycie tej z wodociągu trzeba płacić. Gdy w rodzinie się nie przelewa, to każdy koszt ma znaczenie.
Podobne do Ślemienia są też przypadki obszaru wiejskiego Ciężkowic i Kamienicy w woj. małopolskim. Obie miejscowości mają rozbudowaną sieć wodociągową - dociera do 74-82 proc. mieszkańców. I co z tego? W Kamienicy zużywa się zaledwie 0,8 m3 wody z wodociągów rocznie na mieszkańca, a w Ciężkowicach 1,3 m3.
Przez zapóźnienia inwestycyjne, lub przez oszczędność społeczeństwa mamy olbrzymi obszar Polski, który wciąż bazuje głównie na wodzie ze studni. To przede wszystkim południowo-wschodnia część kraju. Konkretnie jest to: duża część województwa małopolskiego z wyjątkiem Krakowa i okolic oraz Zakopanego i okolic, województwo podkarpackie z wyłączeniem Rzeszowa i okolic, południowa część województwa lubelskiego oraz zachodnia część świętokrzyskiego.
Czytaj też: Płać, choć nie skorzystasz. Ministerstwo chce zalegalizować absurd. Ceny wody mogą podskoczyć
Ma to też oczywiście swój urok turystyczny. Jeśli chce się oddalić od cywilizacji, to gdzie uderzać, jak nie do na przykład Makowa Podhalańskiego niedaleko Zakopanego? Skoro wodę czerpie się tam wyłącznie ze studni, to i inne aspekty życia prawdopodobnie nasączone są tradycją i niezakłóconą ludzką ingerencją przyrodą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl