"ND" podaje, że w tym roku Ministerstwo Zdrowia planuje wzmożenie kontroli dotyczących suplementów diety.
Polski rynek zalany specyfikami
"Pierwszym etapem jest przygotowanie i skierowanie do uzgodnień zewnętrznych projektu rozporządzenia ministra zdrowia dotyczącego tzw. listy negatywnej - substancji zakazanych do stosowania w suplementach" - pisze dziennik.
"ND" podaje, że polski rynek jest zalany suplementami, a Polacy każdego roku spożywają ich coraz więcej. Jednak nie ma pewności co do ich pochodzenia i rzeczywistego składu. Zdaniem ekspertów ich przyjmowanie może być nawet niebezpieczne.
"Szacuje się, że w ubiegłym roku wartość tego sektora osiągnęła 6,5 mld zł, a przyrost sprzedaży był ponad dwukrotnie większy niż w roku poprzednim" - zauważa gazeta.
- Widzę potrzebę zaostrzenia nadzoru nad rynkiem suplementów diety i wiem, że warto pochylić się nad tym tematem i zastanowić, jakie mechanizmy wdrożyć - powiedziała.
Z kolei poseł PiS, szef sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos ocenił, że szansą na uporządkowanie rynku suplementów jest praca nad nowelizacją ustawy o prawie farmaceutycznym. Według niego reklamy często wprowadzają w błąd, sugerując że suplementy mogą zastąpić leki, co nie jest prawdą.
Kontrola NIK: ministrowie zdrowia bagatelizowali problem
Nawet przez kilka lat, nieświadomi zagrożenia nabywcy, mogli kupować niebezpieczne dla zdrowia suplementy diety - wynika z kontroli, którą przeprowadziła Najwyższa Izba Kontroli. O jej efektach Izba informowała w styczniu. Kontrola NIK pokazała, że system nadzoru nad wprowadzaniem takich produktów na rynek nie zapewnił konsumentom właściwej ochrony.
Poważne zastrzeżenia kontrolerów budzi zwłaszcza kontrola rynku suplementów diety. "Kolejni ministrowie zdrowia przyjmowali, że ryzyko z nim związane jest niewielkie, dlatego nie identyfikowali zagrożeń, a tym samym nie mogli im zapobiegać ani ich eliminowa" - czytamy we wnioskach z raportu.