Poziom Wisły w Warszawie spadł do 40 cm i to nie koniec złych wiadomości. Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej, w programie "Money. To się liczy" ostrzegł, że sytuacja będzie się jeszcze pogarszać. Potwierdzają to eksperci.
Chodzi nie tylko o rzeki. - Wysychają studnie. A często są głównym, jeśli nie jedynym, źródłem wody dla wielu gospodarstw domowych na wsiach i w mniejszych miasteczkach - alarmuje w rozmowie z money.pl Romuald Bieleń, zastępca kierownika Programu Hydrologia i Środowisko PIG.
Jeśli susza będzie trwać dalej, również ze zbiorowym zaopatrzeniem mogą być kłopoty, zwłaszcza w sieciach zasilanych przez wodociągowe studnie, korzystające płytszych ujęć. Jak podkreślają eksperci, powołując się na dane GUS, takie ujęcia zapewniają ok. 70 proc. zaopatrzenia w wodę.
"Niżówka hydrogeologiczna"
Sytuacja jest poważna. Na koniec lipca Państwowy Instytut Geologiczny wydał ostrzeżenie dla 12 województw, w których mogą pojawić się problemy z zaopatrzeniem z płytkich ujęć wód podziemnych.
"W okresie od 1 sierpnia do 31 sierpnia 2019 roku na obszarach usytuowanych w granicach województw: wielkopolskiego, lubuskiego, opolskiego, śląskiego, mazowieckiego, łódzkiego, lubelskiego, zachodniopomorskiego oraz lokalnie warmińsko-mazurskiego, dolnośląskiego, świętokrzyskiego i podlaskiego prognozuje się wystąpienie stanu zagrożenia hydrogeologicznego związanego z niżówką hydrogeologiczną" – prognozują hydrolodzy PGI.
Jak tłumaczy Romuald Bieleń, chodzi o źródła wody znajdujące się na głębokości kilku, kilkunastu metrów pod ziemią, zasilane przez deszcze. To one są najbardziej wrażliwe na warunki atmosferyczne.
- Długotrwałe, gorące, bezdeszczowe lata oraz pozbawione śniegu zimy powodują uszczuplenie tych warstw wodonośnych – wyjaśnia ekspert PIG. Zaznacza jednak, że prócz najbardziej odczuwalnych dla ludzi skutków - w postaci braków wody w ujęciach – powoduje osuszanie terenów bagiennych oraz obniża poziomy rzek. Szacuje się że 50 proc. wody odprowadzane przez rzeki do Bałtyku to woda podziemna.
Alarmująco niskie poziomy rzek
Jak poważna jest sytuacja, wskazują raporty Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Według ostatnich danych z końca lipca, na 134 stacjach wodowskazowych w Polsce stan wód jest niepokojąco niski.
Konkrety? Na Wiśle poziom zbliża się do rekordu z 2012 roku, obniża się poziom Warty, a podobne alarmujące odczyty są na rzekach w województwie łódzkim czy wielkopolskim. W niektórych, jak choćby Widawce w Podgórzu, rzeka miała zaledwie 9 cm głębokości.
Gwałtowne deszcze sytuacji nie poprawiają. Wręcz przeciwnie. Mimo że średni poziom rzek w kraju jest niski, to lokalnie wzbierające dopływy przekraczały stany alarmowe, grożąc podtopieniami.
- Nawalny deszcz nie ma szans na infiltrację [wsiąknąć w glebę - red.], woda spływa do cieków powierzchniowych i nie wraca do wód podziemnych – wyjaśnia hydrolog. Jak dodaje, tylko długotrwałe i spokojne opady oraz woda z letnich roztopów mają szansę poprawić sytuacje w Polsce.
Ponad 300 ograniczeń zużycia wody w kraju
Afrykańskie upały nad Polską i susza wymuszają na lokalnych władzach wprowadzenie zakazów używania wody "w celach innych niż socjalno-bytowe".
Ograniczenia obejmują podlewanie ogrodów przydomowych, ogródków działkowych, upraw rolnych czy jakichkolwiek terenów zielonych. Dotyczą również napełniania basenów czy mycia samochodów. Grozi za to grzywna.
Ile jest takich zakazów? W całym kraju ich liczba sięgnęła już ponad 320, wynika z danych zebranych i na bieżąco aktualizowanych przez autora bloga "Świat Wody".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.