Świadczenie wspierające rządzący zaproponowali pod koniec marca. To była odpowiedź ze strony władz na wznowiony przed kilkoma miesiącami protest w Sejmie osób z niepełnosprawnościami. Założenia nowej ustawy na początku kwietnia przedstawili na wspólnej konferencji minister rodziny Marlena Maląg i wiceminister Paweł Wdówik.
Osoby z niepełnosprawnościami łączyły się z korytarza
Pod koniec maja projektem zajęła się sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny (PSR). I zaczęło się od kontrowersji. Na wtorkowe posiedzenie Komisji nie zostali wpuszczeni przedstawiciele strony społecznej. Osoby z niepełnosprawnościami musiały się łączyć z komisją zdalnie z korytarza sejmowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W trakcie posiedzenia komisji jej przewodnicząca Urszula Rusecka (PiS) wytłumaczyła, że nie wpuściła strony społecznej, bo chciała "by był porządek na sali" a "posłowie skupili się na pracy merytorycznej". W rozmowie z Polską Agencją Prasową posłanka stwierdziła, że przecież strona społeczna brała udział w obradach komisji, bo mogła to robić zdalnie.
Rozgoryczenia takim obrotem spraw nie kryli przedstawiciele środowiska osób z niepełnosprawnościami. W emocjonalnym wpisie na facebookowej stronie Protestu 2119 (nazwa od wysokości świadczenia pielęgnacyjnego w 2021 r.) Krzysztof Dobies, dyrektor generalny Fundacji Avalon, napisał, że w tym zachowaniu poczuł "pewien rodzaj pogardy", na który "nikt nie zasługuje".
Zresztą prace w komisji toczyły się w kompletnym chaosie. Posłowie opozycji i strona społeczna wspólnie alarmowali, że nie otrzymali poprawek przed posiedzeniem komisji, więc w zasadzie nie wiedzą, nad jakimi zmianami pracują. – Chciałabym prosić, żeby rząd, który przygotował poprawki, powiedział nam, na czym polega ta zmiana koncepcji dotyczącej tej ustawy, bo to jest zupełnie inna ustawa niż ta, nad którą pracowaliśmy wcześniej – powiedziała na posiedzeniu PSR Joanna Mucha (Polska 2050).
Zupełnie nowa ustawa po poprawkach
Tymczasem na komisję rządzący przygotowali szereg poprawek, które – jak stwierdzili posłowie opozycji – wysadziły pierwotny projekt ustawy "w kosmos". Świadczenie wspierające zmieniło bowiem całkowicie swój charakter.
Pierwotnie miało ono przysługiwać dzieciom z niepełnosprawnościami, a jego wysokość miała wynosić od 50 do 200 proc. renty socjalnej (od 2023 r. wynosi ona 1588,44 zł miesięcznie brutto). Progi świadczenia były trzy. O tym, kto dostanie pieniądze i w jakiej wysokości, decydowała liczba punktów w hiszpańskim modelu BVD (0-100 pkt).
Trzeba było uzyskać minimalnie 70 pkt w tej skali, aby otrzymać nowe świadczenie w 50-proc. wysokości. To nie podobało się środowisku, gdyż – w ocenie osób z niepełnosprawnościami – wykluczyłoby ze świadczenia wspierającego wiele osób niesamodzielnych.
Po zmianach jednak świadczenie wspierające ma przysługiwać osobom po 18. roku życia. Dla osób niepełnoletnich pozostaje świadczenie pielęgnacyjne, do czego jeszcze wrócimy. Świadczenie wspierające ma być dodatkiem np. do pobieranej już renty socjalnej.
Zwiększyła się liczba progów do sześciu, lecz wciąż świadczenie przysługuje po uzyskaniu 70 pkt, choć opozycja i strona społeczna zabiegały o obniżenie progu do 50 pkt. Progi zmieniają się co 5 pkt, a świadczeniobiorcom będzie przysługiwać od 40 proc. do 220 proc. renty socjalnej (w zależności od progu: 40 proc., 60 proc., 80 proc., 120 proc., 180 proc., 220 proc.). O odpowiednie orzeczenie będzie można się ubiegać już od 16. roku życia. Zostanie ono jednak wydane na podstawie krytykowanej skali BVD.
Zmieniono co prawda liczbę progów, które uprawniają do świadczenia pielęgnacyjnego, jednak wciąż podstawą do jego wypłaty jest uzyskanie 70 pkt. W naszym przeświadczeniu to jest za dużo, bo już dziś widać, że wiele osób z niepełnosprawnościami w stopniu znacznym tego świadczenia nie uzyska. Problem też jest z samą skalą. W Hiszpanii, gdzie powstał model BVD, na którym chce się oprzeć resort rodziny, skala ta jest wycofywana, tam już są głębokie zmiany. Więc nie do końca mamy przekonanie, że bierzemy dobre narzędzie do oceny skali potrzeb osoby z niepełnosprawnością – mówi money.pl Krzysztof Dobies.
Zmiany także w świadczeniu pielęgnacyjnym
Zmieni się również świadczenie pielęgnacyjne. Po nowemu ma ono przysługiwać osobom z niepełnosprawnością do 18. roku życia. W tym przypadku jednak posłowie PiS poprawkami znieśli limit punktowy ze skali BVD z pierwotnej wersji projektu ustawy, która wyszła z resortu rodziny.
Skala punktowa w przypadku świadczenia wspierającego może spowodować, że osoby z niepełnosprawnością pozostaną bez wsparcia państwa. O ile bowiem przysługiwało im świadczenie pielęgnacyjne do 18. roku życia, to mogą się już nie "załapać" na nowe świadczenie ze względu na zbyt niski wynik w skali BVD.
Ukłonem w stronę opiekunów będzie natomiast możliwość dorabiania do świadczenia pielęgnacyjnego. Osoby, które zaczną pobierać świadczenie po 1 stycznia 2024 r. lub też te z obecnie pobierających, które przejdą na nowe zasady, nie stracą praw do świadczenia w momencie, gdy będą pobierać pensję.
Ważne jest też to, że świadczenie pielęgnacyjne ma nie być obarczone żadnym limitem zarobków, więc opiekunowie osób z niepełnosprawnością będą mogły wreszcie dorabiać do świadczenia. Świadomie nie używam słowa "zarabiać", dlatego że sytuacje życiowe rodzin dziecka z niepełnosprawnością najczęściej uniemożliwiają normalną pracę, przynajmniej do momentu, aż nie zostanie uchwalona ustawa o asystencji. – zauważa Krzysztof Dobies.
Przedstawiciel Fundacji Avalon podkreśla zarazem, że świadczenie pielęgnacyjne powinno być wyższe w sytuacji, gdy jest więcej dzieci z niepełnosprawnością. Zdarzają się bowiem przypadki rodzin, w których jest więcej niż jedno dziecko z niepełnosprawnością. A takie rodziny otrzymają jedno świadczenie.
Ostatecznie PiS znalazło rozwiązanie kompromisowe w tej sytuacji. Otóż świadczenie pielęgnacyjne będzie nadal przysługiwać na opiekuna, lecz jego wysokość będzie wzrastać o 100 proc. za każde kolejne dziecko z niepełnosprawnością w rodzinie.
Za propozycją zagłosowało 445 posłów. Jeden był przeciw, a siedmiu wstrzymało się od głosu. Ustawą zajmie się teraz Senat. Po roku jej funkcjonowania ma zostać przeprowadzona weryfikacja. To po niej Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej ma zdecydować, czy próg 70 pkt uprawniający do świadczenia pielęgnacyjnego ma zostać obniżony.
Dialog jest, kompromis – niekoniecznie
W trakcie prac w Sejmie przedstawiciele resortu rodziny i obozu rządzącego wielokrotnie powtarzali, że zmiany są efektem współpracy ze środowiskiem osób z niepełnosprawnością. Nasz rozmówca jednak podkreśla, że sytuacja nie jest tak czarno-biała, jak przedstawiają ją rządzący.
– Jako Fundacja, wraz z osobami skupionymi wokół Protestu 2119, uczestniczyliśmy w rozmowach o założeniach do projektu ustawy toczących się w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. Natomiast to nie jest tak, że zgłoszone poprawki są efektem wspólnego porozumienia. To wygląda w ten sposób, że my przyjmujemy do wiadomości to, co ministerstwo przedstawia, następnie zgłaszamy do tego swoje zastrzeżenia, uwagi i ewentualnie postulaty, ale to MRiPS decyduje, co chce uznać, a czego nie – mówi przedstawiciel Fundacji Avalon.
Daleko idące jest zatem stwierdzenie, że to, co się dzieje, to jest efekt współpracy. Ona oczywiście jest, ale to nie jest tak, że wszystkie nasze uwagi są uwzględniane, a przedstawione rozwiązania są efektem kompromisu między stroną społeczną a ministerstwem – stwierdza Krzysztof Dobies.
Potrzebna jest jeszcze jedna ustawa
Wskazuje zarazem, że aby rodzice realnie mogli pracować, potrzebna jest ustawa o asystencji osobistej. To rozwiązanie, które zagwarantowałoby opiekunom osób z niepełnosprawnością systemowe wsparcie i nie skazywała ich na dożywotnie wsparcie wyłącznie ze strony członków rodziny. Projekt przygotowywała Kancelaria Prezydenta, a Andrzej Duda już przed dwoma laty sugerował, że ujrzy on światło dzienne do końca 2021 r.
– Choć jest ona fundamentalnie ważna dla środowiska i od dwóch lat trwają nad nią prace w Kancelarii Prezydenta, to jednak projekt wciąż nie trafił pod obrady Sejmu. Zespół, który nad nią pracował w KPRP, wypracował jakieś założenia, ale nie mamy żadnej informacji, co dalej będzie z tym projektem. A za chwilę kończy się kadencja parlamentu. Tak naprawdę te dwie ustawy razem (o świadczeniu wspierającym i asystencji – przyp. red.) przyniosą realną zmianę i dlatego powinny procedowane jednocześnie – kończy nasz rozmówca.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl