Szwajcarzy wiedzą, jak robić biznes. Kilka dni Światowego Forum Ekonomicznego w Davos (World Economic Forum) to gigantyczny zastrzyk gotówki. Płacą wszyscy. Zarówno goście Forum, jak i firmy tam obecne.
Wynajem zwykłego domku górskiego na tydzień? To równowartość kilkudziesięciu tysięcy złotych - w zależności od rozmiaru i standardu. 50 tys. zł to nie jest wygórowana stawka. W ofercie są dostępne jedynie pakiety tygodniowe - na cały czas trwania Światowego Forum Ekonomicznego. Żaden prywatny właściciel nie bawi się w wynajem na dni.
Dla mieszkańców Davos to idealna oferta. Zostawiają swój dom, a na czas Światowego Forum Ekonomicznego po prostu wyjeżdżają. Na wakacje, na narty, na cokolwiek. Byle nie przeżywać masowego oblężenia - gości, ochrony, policji. I helikopterów wyznaczających rytm dnia - startują z samego rana i realizują loty do późnych godzin nocnych. Przywożą i odwożą głowy państw i najważniejszych gości wprost z Zurychu.
Nie można się dziwić zatem zwykłym mieszkańcom. Gdy zaczyna się Forum, na ulicach widać tylko przyjezdnych narciarzy i gości Światowego Forum Ekonomicznego.
I jedną, i drugą grupę można poznać po specyficznym nastroju. Narciarze opatuleni od góry do dołu, goście wyszykowani od góry do dołu. Ci drudzy najczęściej dość nieporadnie radzą sobie na ośnieżonych i oblodzonych uliczkach miasteczka. Szwajcarzy nie korzystają z soli, nie zasypują nią chodników. Powoli rozbijają i usuwają lód. Efekt? Większa część miasta notorycznie jest zaśnieżona.
Dla gości, którzy przyjeżdżają od lat, nie jest to nowość. Dla tych, którzy Davos odwiedzają pierwszy raz - to męczarnia.
O stałych bywalcach Forum są już nawet teorie naukowe. Piętnaście lat temu przyjrzał im się Samuel Huntington, amerykański politolog - znany najbardziej z teorii dotyczącej zderzenia cywilizacji. Ukuł wyrażenie "Davos Man", czyli "Człowiek Davos". W swoich felietonach mówił o nich też jako o "złotych kołnierzykach". To ludzie zarażeni pewnością, że największą przeszkodą dla biznesu są granice. "Człowieka Davos" raczej już dawno nie ma. Lub jest w ukryciu. Tym bardziej, gdy gwiazdą Forum ma być prezydent USA Donald Trump. Człowiek wierzący w granice ponad wszystko.
O ekologii i zdrowiu
Tym bardziej, że Davos to już nie tylko pieniądze. To też ekologia, to też prawa mniejszości seksualnych, to opieka zdrowotna i problemy psychiczne. W sumie tematy dotyczące ludzi i społeczeństw to 89 sesji. Jak wynika z danych agencji informacyjnej Bloomberg, mniejszym powiedzeniem cieszy się przemysł (82 sesje), technologie (65 sesji tematycznych) oraz geopolityka (50 sesji). O ekonomii w Davos będzie się mówiło na… zaledwie 27 sesjach.
Ekonomii na panelach dyskusyjnych może nie będzie, ale… w mieście jest. W hotelach jest jeszcze drożej niż w prywatnych mieszkaniach. Za trzy noce w jednym z hoteli w centrum Davos trzeba zapłacić… 30 tys. zł. Tydzień to już blisko 70 tys. zł. A mowa o dwuosobowym pokoju ze śniadaniem. To oczywiście dla tych, którzy wciąż liczą, że coś wynajmą w samym sercu Forum. Jest to praktycznie niemożliwe. Nie są jednak zaskoczeniem ceny sięgające ponad 90 tys. zł za tydzień pobytu. Już w weekend po Światowym Forum Ekonomicznym ceny spadną do kilkuset złotych za dobę.
Transport też zarabia. W Davos - niewielkiej miejscowości górskiej - już trzy lata temu pojawiły się najnowsze samochody z logiem Ubera. Są tutaj specjalnie na Światowe Forum Ekonomiczne, większość wozów podstawiona jest z Zurychu. Możesz jechać np. najnowszą Teslą lub Mercedesem. A to oczywiście kosztuje. Ceny oscylują w okolicach 25 - 30 franków za przejechane niespełna dwa kilometry. To równowartość 94 - 100 zł.
Stawkę dodatkowo podbijają korki. I są one w zasadzie przez cały czas trwania imprezy. Od rana do południa, gdy goście się zjeżdżają i później - gdy już planują wrócić do hoteli lub jadą na kolejne spotkania. Davos po prostu stoi.
Na tym jednak gigantyczne ceny się nie kończą. Z miasta zniknęła większość sklepów i restauracji. Powód? Są wynajmowane firmom, które organizują w nich własną przestrzeń.
Polska w Davos
I tak Polski Dom - tworzony po raz drugi w historii w Davos dzięki PZU i Pekao - powstał w miejscu sklepu, który przez większość roku działa na głównej ulicy. Zwykle jest to… sklep odzieżowy. Dwa piętra, spore szyby ułatwiające wystawę manekinów i kolejnych kolekcji ubrań. Właściciel się wyniósł - wraz z towarem i półkami - i zostawił pustą przestrzeń dla polskiej delegacji firm. A ta ją zaaranżowała po swojemu. Za tydzień nastąpi wymiana: Polski Dom opuści Davos, wrócą sklepowe produkty i naturalny rytm życia.
Wynajem sklepów i restauracji podczas Davos to nic nadzwyczajnego. Jedna z firm zwykle mieści się w lokalu po pizzerii.
Przez okna widać część zasłoniętego sprzętu: wielkie piece i wanny do ciasta. W podobnych warunkach powstał Dom Indii i Dom Ukrainy, które mieszczą się na tej samej ulicy. Trudno wyobrazić sobie inną możliwość: w Davos po prostu nie ma miejsca, by wszyscy mogli postawić własne pawilony. Pod tym względem Światowe Forum Ekonomiczne w niczym nie przypomina znanego z Polski Forum Ekonomicznego w Krynicy Zdroju U nas jak grzyby po deszczu wyrastają namioty, tymczasowe hale, stoiska. W Davos wykorzystuje się to, co jest. A skoro i tak mieszkańcy opuszczają Davos, to kto ma chodzić do restauracji i sklepów?
Ceny? W tym wypadku negocjowane indywidualne, nikt nie chce podać oficjalnych stawek. Łatwo się jednak domyślić, że wielokrotnie przewyższają ceny wynajmu zwykłych mieszkań. Oczywiście sklepy i restauracje są od lat przygotowane na takie działanie: są w stanie szybko ściągnąć szyldy i zawiesić nowe. Co zostaje? Jak zwykle salon marki Rolex.
O tym, że WEF to dobry biznes najlepiej świadczą… wyniki organizatora. Choć za Forum odpowiada organizacja non-profit, to przez jej konta przechodzą spore pieniądze. W 2014 roku przychody sięgały 198 mln franków szwajcarskich. W 2019 (dane za okres od 6.2018 do 6.2019) było to już 344 mln franków szwajcarskich.
A z tego 280 mln wpłacają partnerzy i członkowie organizacji. Za możliwość udziału w spotkaniach organizowanych przez Światowe Forum Ekonomiczne trzeba płacić od 60 do 600 tys. franków. To równowartość niemal 2,5 mln zł.