Umowy publicznej spółki muszą być podpisywane zawsze przez dwóch członków zarządu albo prezesa i prokurenta. Wymaga tego zapis w KRS – dowiedziała się "Rzeczpospolita".
Tymczasem sylwester TVP w Zakopanem został zorganizowany na mocy umowy z gminą sygnowanej jedynie przez prezesa Telewizji Polskiej. Sieć obywatelska Watchdog Polska zdobyła kopię dokumentu. Ujawniła ją w połowie stycznia.
Większość tekstu została ukryta i pod zaczernieniem przez spółkę, ale widoczne pozostały złożone pod umową podpisy. Jak podkreśla "Rz", ze strony telewizji jest podpis prezesa Jacka Kurskiego, ale brakuje podpisu Macieja Staneckiego, członka zarządu TVP.
Dziennik wskazuje jednak na statut spółki, skąd zaczerpnął zapis: "Do składania oświadczeń w imieniu spółki wymagane jest współdziałanie dwóch członków zarządu albo jednego członka zarządu łącznie z prokurentem". Możliwy jest również pojedynczy podpis członka zarządu, zaznacza "Rz", ale koniecznie z dopiskiem "na podstawie pełnomocnictwa zarządu udzielonego uchwałą". W umowie z Zakopanem takiego zapisu nie ma.
Prawnicy pytani przez dziennik mają więc poważne wątpliwości co do skuteczności umowy sylwestrowej. O bezwzględnej nieważności nie chcą mówić, bo sprawa nie jest prawnie oczywista. Ich zdaniem może się okazać, że w świetle prawa nie została zawarta.
– Jeśli umowa była parafowana ze złamaniem zasad reprezentacji spółki, to zarząd ma prawny problem. I to niemały, tym bardziej że chodzi o bardzo kosztowną imprezę sylwestrową – mówi na łamach "Rz" Juliusz Braun, były prezes TVP SA.
Co na to sama TVP? W odpowiedzi na pytania dziennika, twierdzi jedynie, że umowa została zawarta zgodnie z przepisami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl