Biurowiec powstał w latach 1991-1992. Inwestorem była firma Curtis Polska, która należała do jednego z najbogatszych Polaków, Zbigniewa Niemczyckiego. Budynek jako jeden z pierwszych kraju został pomyślany jako przestrzeń typu open space, co w latach tuż po transformacji budziło lekką sensację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po 32 latach od otwarcia obiekt przestanie być jednak częścią warszawskiego krajobrazu. W marcu tego roku media informowały, że nowy właściciel (którym ma być duży deweloper) uzyskał pozwolenie na rozbiórkę. Serwis Murator Plus informuje, że wyburzanie biurowca rozpoczęło się 28 maja. Dalsze plany inwestora nie są jeszcze znane.
Od "powiewu Zachodu" do zabytku
Tuż po zakończeniu budowy Curtis Plaza został wybrany przez Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa "budową roku". Obiekt, którego front składał się z przeplatanki białych paneli i niebieskich przeszkleń, uchodził za bardzo nowoczesny. "Gazeta Wyborcza" wskazuje jednak, że jego architektura szybko się zestarzała.
W rozmowie z dziennikiem architekt Adam Wagner przyznał, że kondygnacje biurowe w dzisiejszych budynkach są wyższe, ponieważ trzeba pomieścić w nich dużo więcej infrastruktury. - W starych biurowcach to się po prostu nie mieści i nie ma ich jak zmodernizować - wskazywał Wagner.
Początki "Mordoru na Domaniewskiej"
Curtis Plaza powstał na warszawskim Służewcu w momencie, gdy ten region stolicy rozpoczynał dopiero swoją transformację z przemysłowego w biurowy. W kolejnych dekadach na obszarze zamkniętym ulicami Domaniewskiej, Wołoskiej, Cybernetyki i Marynarskiej powstało wiele innych biurowców.
W szczytowym punkcie do warszawskiego zagłębia biurowego przyjeżdżało około 100 tys. osób dziennie. Problemy komunikacyjne, korki i duże zagęszczenie budynków sprawiło, że okolice Curtis Plaza zaczęły być nazywane "Mordorem".
- Z drugiej strony Mordor jest określeniem obrazującym, jak wygląda życie szeregowego pracownika takiej korporacji, które najczęściej opisywane jest jako trudne, ciężkie, związane z wieloma wymogami i zasadami - tłumaczyła kilka lat temu WP Finanse dr Magdalena Fuhrmann z Zakładu Geografii Miast i Organizacji Przestrzennej Uniwersytetu Warszawskiego.
Zła sława Mordoru sprawiła, że część firm zaczęła szukać nowych lokalizacji. Korporacje pojawiły się m.in. w okolicach Ronda ONZ, Ronda Daszyńskiego, czy Dworca Gdańskiego.