17 stycznia Wintershall Dea poinformował o podjęciu decyzji o całkowitym wycofaniu się z działalności biznesowej w Rosji. Firma z siedzibą w Kassel był do niedawna największym producentem ropy naftowej i gazu ziemnego w Niemczech. Głównym akcjonariuszem Wintershallu Dea (72,7 proc.) jest niemiecki koncern chemiczny BASF.
Przedsiębiorstwo, jak opisuje to Michał Kędzierski, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), ma wycofać swoje aktywa z Rosji oraz dokonać w związku z tym jednorazowego odpisu w rozliczeniu za czwarty kwartał 2022 r. w wysokości 5,3 mld euro. W oświadczeniu podano, że rezultatem kolejnych dekretów prezydenta Władimira Putina było "de facto wywłaszczenie" rosyjskich aktywów Wintershall Dea i pozbawienie go wpływu na nie.
W niemieckich mediach spekuluje się, że rosyjskie aktywa koncernu mogą zostać ostatecznie przejęte przez Gazprom. To oznacza, że jak w przypadku innych zachodnich firm, reżim Putina może przejąć pozostałości po europejskim biznesie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemcy ostatecznie wycofują się z Rosji. To symboliczny koniec upadku polityki Berlina
Jak wskazuje OSW, mimo wybuchu wojny na Ukrainie Wintershall Dea przez wiele miesięcy odrzucał możliwość wycofania się z prowadzenia działalności biznesowej w Rosji. W reakcji na agresję firma wstrzymała jedynie realizację nowych wspólnych projektów z Gazpromem oraz werbalnie potępiła politykę Moskwy.
Brak bardziej zdecydowanych kroków spotkał się wprawdzie z niezrozumieniem większości mediów i ostrą krytyką, lecz zdaniem Kędzierskiego wpisywał się w kurs Berlina, zakładający niezrywanie więzi gazowych i nieprowokowanie Kremla do przerwania dostaw gazu do RFN. Decyzja o wycofaniu się z rosyjskiego rynku zapadła dopiero po zmianie tych uwarunkowań (Gazprom wstrzymał eksport do Niemiec latem 2022 r.) oraz z pobudek czysto biznesowych – po zupełnym pozbawieniu koncernu kontroli nad tamtejszymi aktywami.
Jest to więc niejako symboliczny koniec nieudanej polityki Berlina wobec Moskwy i zacieśniania relacji biznesowych opartych na kontraktach gazowo-naftowych.
- Spośród niemieckich podmiotów z branży naftowo-gazowej Wintershall Dea jest – obok Unipera – największym symbolem do niedawna ścisłych powiązań firm z RFN i Rosji w obszarze energetyki, a obecnie – upadku tego modelu biznesowego po 24 lutego 2022 r. Koncern rozpoczął działalność w Rosji w latach dziewięćdziesiątych i szybko stał się jednym z najważniejszych partnerów Gazpromu w Europie oraz firmą, z którą współpraca pozwalała temu potentatowi stale powiększać wpływ na sektor gazu w RFN. Był także zaangażowany w większość prestiżowych niemiecko-rosyjskich projektów energetycznych (na czele z Nord Streamami 1 i 2). Stał np. za głośną wymianą aktywów z 2015 r., po której otrzymał udziały w złożu Urengoj w Syberii Zachodniej, a Gazprom – w dwóch niemieckich magazynach gazu, w tym największym, w Rehden - wyjaśnia analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
Finansowe problemy spółki
Decyzja o pożegnaniu się z rosyjskim rynkiem to finansowy cios dla firmy. Jak wylicza Kędzierski, w konsekwencji wycofania się z działalności w Rosji koncern traci nawet połowę dotychczasowych mocy produkcyjnych i niemal dwie trzecie znajdujących się w jego portfolio rezerw surowców.
- Z rosyjskich złóż pochodziło w 2021 r. 53 proc. wydobywanego przez spółkę gazu ziemnego i 34 proc. ropy naftowej. Łączne straty finansowe poniesione wskutek decyzji szacuje się nawet na 7 mld euro (BASF w bilansie dokonał odpisu na 7,3 mld euro). Co więcej, BASF liczył na uzyskanie znacznych środków na własne inwestycje w ramach planowanego przed wojną wprowadzenia Wintershallu Dea na giełdę, tymczasem przez ostatni rok udziały BASF-u staniały nawet o ponad połowę (z 15–18 mld do 6–8 mld euro) - dodaje.
Nowe technologie - jedyna droga ratunku. Czym jest CCS?
Utrata rosyjskiego biznesu wymusza więc na spółce zmianę dotychczasowego modelu działalności. Wintershall Dea planuje przede wszystkim nowe inwestycje w wydobycie gazu i ropy w krajach, w których już posiada licencje. W 2022 r. rozpoczął m.in. nowe projekty w Norwegii, która teraz będzie odgrywać kluczową rolę w strategii firmy, a także w Meksyku i Algierii.
- Ponadto długofalowo zamierza lokować środki w nowych obszarach energetyki, wpisujących się w politykę transformacji i dekarbonizacji. Jednym z kluczowych pól rozwoju ma się stać wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla (carbon capture and storage, CCS) – firma należy do głównych promotorów i prekursorów tej technologii w Niemczech - tłumaczy Michał Kędzierski.
Według raportu GlobalData, firmy konsultingowej z grudnia zeszłego roku, wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla to technologia ograniczania emisji odegra kluczową rolę w ograniczaniu globalnego ocieplenia i będzie miała zasadnicze znaczenie dla dekarbonizacji wielu gałęzi przemysłu. CCS ma być uzupełnieniem OZE, wodoru oraz energii jądrowej w globalnym ograniczeniu emisji CO2.
W 2022 r. nabyła pierwsze licencje na składowanie CO2 pod dnem norweskiej części Morza Północnego. Planuje też w tej dziedzinie wspólne projekty z Equinorem (dawniej Statoil), na czele z rozważanym rurociągiem do transportu wychwytywanego w przemyśle CO2 z Niemiec do Norwegii, gdzie byłby docelowo składowany w podmorskich zbiornikach.
Chce także inwestować w sektor wodorowy, zwłaszcza w produkcję tzw. niebieskiego wodoru (pozyskiwanego z gazu ziemnego z zastosowaniem CCS).