Phoenix 99 jest chirurgicznie wszczepiane w oczy, a konkretnie za ich siatkówki, czyli warstwy światłoczułych komórek, które przekształcają światło w sygnały elektryczne przesyłane do mózgu przez nerw wzrokowy i przetwarzane na to, co widzimy. Urządzenie jest bezprzewodowo połączone z małą kamerą przymocowaną do pary okularów. Działa, omijając wadliwe komórki i pobudzając te, które są zdolne do pracy — wyjaśnia BBC.
Bioniczne oko było w minionym roku przez trzy miesiące badane w Australii na stadzie owiec. Badacze z Sydney oraz Nowej Południowej Walii zwracali szczególną uwagę na to, czy Phoenix 99 powoduje niepożądane reakcje fizyczne. Takowych nie odnotowano. Dlatego urządzenie trafi do kolejnej fazy testów. Tym razem już na ludziach.
"Nie było żadnych niespodziewanych reakcji ze strony tkanki wokół urządzenia i spodziewamy się, że może ono pozostać na swoim miejscu przez wiele lat" - mówi Samuel Eggenberger, inżynier biomedyczny w Szkole Inżynierii Biomedycznej Uniwersytetu w Sydney, cytowany przez BBC.
Bioniczne oczy na dobrej, ale długiej drodze do ideału
Światowa Organizacja Zdrowia wylicza, że co najmniej 2,2 miliarda ludzi na całym świecie cierpi z powodu jakiejś formy upośledzenia wzroku. Skutki finansowe tego zjawiska, jak podaje WHO, są ogromne. Gospodarka światowa traci — przez utratę produktywności ludzkości — ponad 24 mld dolarów (19 mld funtów) rocznie.
"Wykorzystanie systemów bionicznych oczu w leczeniu ślepoty to branża, która dopiero raczkuje, ale dzięki szybkiemu postępowi technologicznemu, jeden z raportów przewiduje, że do 2028 roku wartość tego sektora wyniesie 426 milionów dolarów" - podaje BBC.
Zwraca przy tym uwagę, że Phoenix 99 nie jest pierwszym bionicznym okiem na rynku. Ponad 350 osób na całym świecie korzysta już z urządzenia Argus II amerykańskiej firmy Second Sight. Jego dostępność jest znikoma ze względu na cenę. Kosztuje ok. 150 tys. dolarów.
Eksperci z dziedziny okulistyki w rozmowie z BBC ponadto zwracają uwagę, że technologia pozwalająca w większym lub mniejszym stopniu przywrócić wzrok, wciąż jest w powijakach. Przez to urządzenia dostępne na rynku nie są w stanie w pełni zastąpić zdrowych oczu. Ale są optymistami, że w przyszłości się to uda, wraz z rozwojem technologicznym.