W piątek (8 stycznia) wystartowała tarcza finansowa 2.0. Do rozdysponowania jest 20 mld zł, o które mogą się starać przedsiębiorcy działający w jednej z 45 branż.
Odpowiedzialnym za wypłaty jest, podobnie jak wiosną, Państwowy Fundusz Rozwoju. Jego prezes Paweł Borys opublikował w czwartek przypomnienie dla przedsiębiorców, którzy będą aplikować o wsparcie.
"Zwracamy uwagę, że warunkiem uprawniającym do otrzymania subwencji z #TarczaFinansowaPFR jest przestrzeganie obowiązujących obostrzeń sanitarnych. Wynika to z art. 23 ustawy z dnia 28.10.2020 r., regulaminu i umowy. Prosimy o przestrzeganie wymogów, aby uniknąć utraty środków".
To wywołanie do tablicy, skierowane do przedsiębiorców, którzy zapowiadają otwarcie biznesów w najbliższych dniach niezależnie od obowiązujących zakazów, wywołało burzę.
Wiceprezes zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju Marek Tatała zapytał, czy jeśli sądy będą uznawać, że są to obostrzenia nielegalne, to czy takie wyroki będą przez PFR respektowane? Inni komentujący często używali słowa "szantaż" w odniesieniu do warunków przyznania pomocy.
Po lekturze komentarzy Paweł Borys zbiorczo odpowiedział obserwatorom swojego profilu:
"Polecam art. 23 ustawy z dnia 28 października 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19. Tu chodzi o bezpieczeństwo zdrowotne".
Przedsiębiorcy mają swoje szacunki
Dodał też, że "skala pomocy finansowej pokrywa zdecydowaną większość strat". Przedsiębiorcy, którzy co miesiąc muszą płacić rachunki (bo zamknięcie hotelu czy restauracji nie powoduje, że nagle znikają wszystkie opłaty), spłacają ewentualne leasingi czy kredyty, nie zgadzają się z takimi szacunkami.
W czwartek pisaliśmy o tym, że choć od wielu tygodni hotele i pensjonaty nie przyjmują gości, to w dalszym ciągu muszą płacić abonament RTV, który służy utrzymaniu mediów publicznych. Zwolnienie przedsiębiorców – już teraz – z tego rodzaju obowiązków względem państwa byłoby konkretna pomocą, która doskonale by uzupełniała wszystkie programy antykryzysowe, które wymagają składania dokumentów, udowadniania strat i wcale też nie gwarantują, że każdy ubiegający się o pomoc faktycznie ją dostanie.
O tym, że przedsiębiorcy otwierający działalność pomimo zakazów stracą możliwość skorzystania ze wsparcia, mowa jest od dawna. W piątkowych "Sygnałach dnia" wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk również przypomniała, że kto w najbliższych dnia wyłamie się spod zakazu, nie skorzysta z tarczy, która w jej przekonaniu powinna rozwiązać trapiące przedsiębiorców problemy.