Premier poinformował w środę, że Polska kupi ponad 45 mln dawek szczepionki w ramach umów zawartych z trzema firmami Pfizer BioNTech, Johnson&Johnson i AstraZeneca. Koszt zakupu to od 5 -10 mld zł. Szczepionka będzie darmowa i dobrowolna. - Proces szczepień będzie zorganizowany w sposób prosty: rejestracja online, ale możliwość też tradycyjnie, zgłoszenie do punktu szczepień, szczepienie, powtórzenie po 21 dniach - wyjaśniał Mateusz Morawiecki.
O styczniowym terminie szczepień mówił już wcześniej i premier Mateusz Morawiecki, i minister zdrowia Adam Niedzielski. Szef resortu zdrowia podkreśla jednak, że połowa stycznia to termin dość optymistyczny. Najpewniej szczepienia ruszą bliżej przełomu stycznia i lutego.
Oczywiście pierwsze szczepienia obejmą najpierw medyków. Na liście priorytetowej są też seniorzy powyżej 75. roku życia. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, jest ich w tej chwili 2,7 mln.
Dla przykładu Wielka Brytania zaczyna szczepienia od osób powyżej 80 roku życia, a każda kolejna grupa ma o 5 lat mniej. Najpierw 80+, później osoby w wieku 75 - 79, następnie osoby w wieku od 70 do 74 lat. I tak dalej - do najmłodszych.
Jak wynika z informacji money.pl, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwo Zdrowia (które wspólnie budują system szczepień) chcą wykorzystywać do tego już istniejącą infrastrukturę służby zdrowia.
Czytaj także: Cinema City przegrało spór o kilkanaście milionów złotych. Komornik wszedł na konto
Lekarze rodzinni byli już na przykład sondowani przez Narodowy Fundusz Zdrowia w sprawie swoich możliwości pracy w weekendy . Dyrektorzy placówek dostali ankiety do wypełnienia, a w nich kluczowe pytania: o ludzi, o sprzęt, o gotowość do pracy. I odebrali to właśnie jako zapowiedź przygotowań do całej akcji. W rozmowie z money.pl sondowanie potwierdza dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
I nie byłoby to dziwne. Do tej pory to zawsze lekarze Podstawowej Opieki Zdrowotnej szczepili Polaków. Rząd chce jednak zaciągnąć do planu również samorządy - miałyby wspierać koordynację całej akcji w regionach.
Najprawdopodobniej nie będzie w Polsce na szybko budowanych centrów szczepień. Taką taktykę przyjęli m.in. Niemcy, którzy szczepić chcą masowo i tylko w wybranych punktach. W Berlinie powstaje kilka takich miejsc, w tym w halach koncertowych czy na nieczynnym lotnisku. Tą drogą rząd Polski iść na razie nie chce. Woli większe rozbicie - bliskość miejsca szczepienia ma zachęcić tych, którzy się wahają.
Dlaczego? Bo jak wynika na przykład z zapewnień koncernu Pfizer, który dostarczy jedną ze szczepionek, preparaty można przechowywać przez pewien czas w temperaturze od 2 do 8 stopni Celsjusza. Firma kilka tygodni temu informowała o nowych danych dot. stabilności preparatów. A to dość znacznie ułatwia cały proces logistyczny.
Tylko na czas długiego transportu lotniczego i lądowego szczepionka musi być zamrożona w -80 stopniach Celsjusza. To znacznie wydłuża jej czas przydatności do użycia. Nie jest jednak tak, że w takim stanie musi trafić do pacjenta. Na ostatniej prostej wystarczy zdecydowanie mniejsze chłodzenie.
Rząd nie chce też wyciągać lekarzy POZ do centrów szczepień. W Niemczech te największe chcą zatrudniać blisko tysiąc osób. W Polsce stracić mogliby na tym pacjenci, których dostęp do lekarza i tak jest utrudniony.
Jednocześnie premier Mateusz Morawiecki chciał przygotować plan dość uniwersalny, który nie będzie faworyzował żadnej ze firm i będzie wykorzystany niezależnie od tego, który preparat jako pierwszy trafi do Polski.
Przechowywaniem szczepionki w Polsce mają się zająć regionalne punkty krwiodawstwa i krwiolecznictwa. W Polsce takich miejsc jest dokładnie 21. Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa są we wszystkich miastach wojewódzkich i pięciu większych miastach powiatowych. To z nich szczepionki mają być wysyłane dalej - już do konkretnych punktów szczepień i do pacjentów.
Informacje o terminie badania i szczepienia każdy dorosły Polak dostanie za pośrednictwem wiadomości SMS lub telefonicznie (w zależności od tego, jakie jego dane są w państwowych rejestrach). Akcje informacyjną w programie "Newsroom" w Wirtualnej Polsce zapowiadał sam minister zdrowia Adam Niedzielski. Co z tymi, których numerów nie ma w systemach? Będą mogli zgłosić się na specjalnie przygotowaną infolinię. Tam poznają swój planowany termin.