- Czuję się postawiony pod ścianą. Nie jestem przeciwnikiem szczepień, ale z tego pisma wynika, że moja kariera w wojsku jest uzależniona od tego, czy zaszczepię się w pierwszej fazie całego programu - mówi money.pl kapitan wojsk zmechanizowanych z centralnej Polski, który przesłał nam skan dokumentu.
- Osobiście wolałbym oddać swoją szczepionkę komuś, kto potrzebuje tego bardziej ode mnie. Tymczasem nie dano mi wyboru - dodaje oficer.
W piśmie podpisanym przez Gabriela Brańka, dyrektora Departamentu Kadr MON, czytamy, że szef resortu oczekuje, że żołnierze się zaszczepią - i to w I fazie programu, tuż po pracownikach ochrony zdrowia.
Jak uzasadnia Brańka, szczepienie jest konieczne, bo wojskowi, wspierając społeczeństwo w walce z pandemią, mają kontakt z wieloma osobami. W piśmie przekonuje się również wojskowych, że szczepionce można ufać, bo została skrupulatnie przygotowana i dokładnie przetestowana.
Szczepić się należy - to fakt
MON przekonuje również, że tylko szczepienia mogą spowodować powrót do normalnego życia całego społeczeństwa. Te argumenty nie budzą wątpliwości. Wszystko to potwierdzają przecież eksperci od zwalczania pandemii i chorób zakaźnych.
Od wybuchu epidemii koronawirusa prof. Krzysztof Simon stał się niekwestionowanym ekspertem ws. chorób zakaźnych. W mocnych słowach opisywał przebieg zakażenia, zwracał uwagę na reżim sanitarny.
Jak podkreślał na naszych łamach, nie rozumie osób, które nie chcą przyjąć szczepionki na COVID-19. - Po to występujemy publicznie, przypominamy. Ja nie jestem samobójcą. W tej chwili kilka miasteczek w Polsce zniknęło. Opowiadanie o tym, że szczepionka mRNA jest nowa, to nieprawda. Wynaleziono ją już w 1997 roku - podkreślił ekspert.
Wątpliwości kapitana wzbudził jednak akapit, wyraźnie zresztą oznaczony w tekście, w którym uzależnia się przebieg dalszej kariery wojskowych od szczepienia.
Szczep się albo zapomnij o karierze
"W 2021 roku tylko zaszczepieni żołnierze będą kierowani na kursy i szkolenia, w tym podoficerskie i oficerskie, a także na kursy kwalifikacyjne i doskonalące" - czytamy w dokumencie. Wojskowi dowiadują się też, że niezaszczepieni mogą zapomnieć o zagranicznych misjach wojskowych i zagranicznych stanowiskach.
Żaden żołnierz nie powinien jednak zapomnieć, że niezgłoszenie się do szczepień "będzie miało wpływ na jego opinię służbową". Pismo pokazaliśmy konstytucjonaliście, profesorowi Markowi Chmajowi.
- Zaniemówiłem z wrażenia, bo to jest jakaś abstrakcja. Pismo stanowi przykład groźby i niedozwolonej dyskryminacji w stosunku do tych żołnierzy, którzy się nie zaszczepią. Niedozwolonej, bo nieopartej na przepisach prawa, a zatem nielegalnej - mówi money.pl Chmaj.
- Dyskryminacja ta polega na bezprawnym dzieleniu żołnierzy na tych, który zostali zaszczepieni, i pozostałych. Tylko ci pierwsi mają szanse na rozwój kariery zawodowej i awans. Myślę, że całą sprawą powinna zająć się Komisja Sejmowa Obrony Narodowej i Rzecznik Praw Obywatelskich - mówi konstytucjonalista.
Dowódcy zrealizują polecenie MON
Nasz rozmówca zaznacza, że nie jest to na tym etapie sprawa dla prokuratury.
- Na razie jest to groźba bezprawna. Właściwe organy muszą przeanalizować, czy jest to przestępstwo nadużycia uprawnień, które jest określone w artykule 231 KK. Moim zdaniem jest na to jeszcze za wcześnie - wyjaśnia Marek Chmaj.
Pytanie: jak to pismo potraktują dowódcy poszczególnych jednostek i korpusów?
- Treść pisma będzie stosowana literalnie i od A do Z. Refleksji tutaj żadnej nie będzie - zapewnia generał WP w stanie spoczynku, który pragnie zachować anonimowość.
- Zapewniam, że dowódcy będą skrupulatnie wykonywać, co nakaże im minister. Bo przecież nie ma wątpliwości, że to polecenie bezpośrednio od Mariusza Błaszczaka. Podpisuje się pod nim szef kadr MON. Mam wrażenie, że to tak na wszelki wypadek. Jeśli sprawa się wyda, zrobi się o niej zbyt głośno, to minister zawsze będzie mógł powiedzieć, że to inicjatywa Departamentu Kadr - mówi generał.
Jak zaznacza z całą mocą, nie jest przeciwnikiem szczepień na COVID-19. - Sam wypatruje informacji, kiedy wreszcie przyjdzie moja kolej. Uważam jednak, że lepiej działa uświadamianie konieczności, niż straszenie konsekwencjami - dodaje generał.
Resort odpowiada
O pismo z Departamentu Kadr MON zapytaliśmy resort.
"Zaszczepienie jak największej liczby żołnierzy spowoduje szybki powrót do standardowego funkcjonowania Sił Zbrojnych RP (w tym do pełnowymiarowych ćwiczeń). Wojsko będzie szczepione w I etapie, zaraz po personelu medycznym" - czytamy w odpowiedzi przesłanej money.pl.
Jak wyjaśnia dalej resort, Narodowy Program Szczepień przewiduje, że szczepienia nie są obowiązkowe i "na tych samych zasadach program będzie realizowany w Siłach Zbrojnych RP. Jako że w Programie wojsko zostało uznane za niezwykle istotne przy zwalczaniu epidemii, resort "obok kampanii informacyjnej skierowanej do żołnierzy, stworzył system zachęt, którego celem jest przekonanie jak największej grupy wojskowych do szczepienia".
Mamy więc zatem, jak chce MON, do czynienia z zachętami, a nie groźbami, jak zinterpretował to konstytucjonalista. Z kolei niedopuszczanie do kursów specjalistycznych, oficerskich i podoficerskich niezaszczepionych resort tłumaczy obawą przed powstaniem "ognisk zakażeń".
"Szczepienie przed wyjazdem na misje jest standardowym działaniem w Siłach Zbrojnych RP i wymóg ten będzie dotyczył także szczepienia przeciw COVID-19" - przekonuje MON, dodając, że szczepiący się wykazują się odpowiedzialnością i musi to mieć wpływ na opinię służbową żołnierza. "Brak szczepienia przeciw COVID-19 nie będzie skutkował obniżeniem oceny żołnierza".
MON poinformował nas również, że rozpoczęło kampanię zachęcającą żołnierzy do udziału w programie szczepień. Codziennie w mediach społecznościowych będą publikowane sylwetki dowódców, innych żołnierzy oraz osób związanych z Wojskiem Polskim, które chcą się zaszczepić.
Resort jednak nie odpowiedział na pytanie, czy jest w posiadaniu analizy prawnej, zgodnie z którą treść pisma nie łamie praw obywatelskich adresatów.