W rozmowie z Polskim Radiem sugerował natomiast, że dystrybucją szczepionek mogą się zająć regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa, które "mają odpowiednią infrastrukturę".
Zupełnie inną drogę wybrali Niemcy. Tam powstaną setki ośrodków szczepień, z tysiącami dedykowanych pracowników. Rekrutacje już ruszyły.
W Polsce rząd mówi, że zaszczepić będzie się mógł każdy chętny obywatel. Planuje się, że szczepienia mogą ruszyć już w styczniu. Eksperci przestrzegają - łatwe to nie będzie. A działać trzeba już teraz.
- Nie będzie łatwo wykonać masowe szczepienia z prostego powodu – nie mamy nawet opracowanego systemu szczepienia dorosłych osób. Już teraz trzeba przygotować listy osób, miejsca, łańcuch lodówek - mówi money.pl prof. Tomasz J. Wąsik, wirusolog ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Dystrybucja szczepionki będzie trudna. Trzeba działać jak najszybciej - wtóruje wirusolog prof. Włodzimierz Gut.
Brak lodówek, brak medyków
Eksperci przestrzegają, że nawet jeśli szczepionka przyjdzie do nas szybko, to ze szczepieniami mogą być gigantyczne problemy.
Na przykład z zamrażarkami. Mniejszy kłopot będzie, jeśli najszybciej będzie zaakceptowana szczepionka firmy Astra-Zeneca. Ta może być bowiem przechowywana w zwykłych lodówkach. Jednak szczepionka przygotowywana przez koncern Pfizer musi być przechowywana w temperaturze minus 80 stopni.
- Właśnie dostaliśmy pismo od resortu zdrowia. Pytają, ile mamy takich zamrażarek i czy można z nich skorzystać - słyszymy od pracowników laboratorium w północnej Polsce. Tłumaczą jednak, że znalezienie miejsca dla milionów dawek będzie graniczyło z cudem.
Tomasz J. Wąsik dodaje, że rząd powinien przygotować strategię na wszystkie ewentualne szczepionki. I zabezpieczyć zarówno wystarczającą liczbę lodówek dla szczepionek Astra-Zeneca, jak i potężnych zamrażarek, zdolnych do przechowywania preparatu firmy Pfizer. Jednak i to nie wystarczy. Potrzebni są fachowcy, którzy będą panować nad całym procesem.
- Jeśli nie zadbamy o precyzję w wydawaniu szczepionek, na przykład zbyt długo dawki będą trzymane poza lodówkami, jest ryzyko, że szczepionki stracą skuteczność i wzrośnie prawdopodobieństwo wystąpienia niepożądanych odczynów. A to przecież może być potężna broń w rękach ruchów antyszczepionkowych. Mocno się tego obawiam - mówi money.pl prof. Wąsik.
Tymczasem w szpitalach brakuje presonelu, więc eksperci obawiają się, czy będzie można tych samych pracowników dodatkowo angażować do szczepienia.
"Polski chaos"
Profesor Gut ma natomiast obawy, że z masowymi szczepieniami będzie podobnie jak ze szpitalami tymczasowymi. Plany co do takich placówek były ambitne, ale w większości z nich nie pojawili się jeszcze pacjenci. - Postawić szpital trudno nie jest. Ale doskonale widzimy, że z całą resztą, a zwłaszcza z personelem i sprzętem, są już duże kłopoty - uważa profesor Gut.
- Polski chaos - tak odpowiada na pytanie o strategię szczepień jeden z wirusologów, który jednak pragnie zachować anonimowość. - Nie lubię mówić o tym, o czym nie mam pojęcia. A nie wiem nic na temat takiej strategii. Mam podejrzenie, że ona po prostu nie istnieje - przypuszcza.
Profesor Gut uważa natomiast, że dobre podejście prezentują Niemcy, zawczasu przygotowując się na szczepienia.
- Latem każdy wiedział, że szykuje się druga fala koronawirusa. Ale rząd się do niej nie przygotował. Teraz wiemy, że szykuje się wielkie szczepienie. Ale się nie przygotowujemy. Przestaję wierzyć, że Polak jest mądry po szkodzie - mówi nam wirusolog, który chce zachować anonimowość.