W rozmowie Angela Merkel przyznała, że powolny start akcji szczepień w Niemczech wywołał rozczarowanie. Kanclerz natychmiast podkreśliła, że tempo wynalezienia szczepionki było zaskakujące.
- To ogromne osiągnięcie, którego nikt nie mógł się spodziewać - powiedziała. - A potem nie wskazaliśmy wystarczająco jasno, że na początku nie będzie wystarczającej liczby szczepionek dla wszystkich - dodała.
Zwiększone dostawy szczepionek przeciw COVID-19
Dostawy trzech zatwierdzonych szczepionek zostaną zwiększone w następnych tygodniach. Dzięki temu niemiecki rząd ocenia, że do Wielkanocy (która przypada na niedzielę 4 kwietnia) preparat otrzymają wszystkie osoby znajdujące się w grupie o najwyższym priorytecie.
Zwiększenie dostaw niesie ze sobą inne problemy. Jak przyznała Merkel, na przełomie marca i kwietnia Niemcy będą mieć trudności, aby wykorzystać wszystkie szczepionki, które trafią do tego kraju.
- Ale w pierwszych tygodniach jest ich za mało, a niektórzy ludzie mogli spodziewać się, że będzie inaczej - wyjaśniała.
Drugi lockdown zbyt późno
W rozmowie poruszony został też temat drugiego lockdownu. Angela Merkel przyznała, że żałuje swojej ostrożnej postawy względem wymogu noszenia maseczek na początku pandemii. Kanclerz także żałuje oporów przed ponownym zamknięciem gospodarki.
W rozmowie jednak nakreśliła ramy, jakie będą musiały zostać spełnione, aby w ogóle mówić o luzowaniu obostrzeń. Kanclerz podkreśliła, że częściowe "odmrażanie" gospodarki nastąpi w momencie, gdy liczba zakażeń spadnie poniżej poziomu 35 na 100 tys. osób w ciągu siedmiu dni.
- Na kolejnym, po sprzedaży detalicznej, etapie otwierania [gospodarki - PAP] musimy uważać, aby utrzymać stabilny poziom poniżej 35 - powiedziała Merkel.
Podczas piątkowej konferencji prasowej poświęconej sytuacji epidemicznej w Niemczech szef Instytutu im. Roberta Kocha (RKI) Lothar Wieler poinformował, że siedmiodniowa zapadalność spada. W piątek wynosi 62,2 na 100 tys. mieszkańców.