- Nie ma możliwości na tę chwilę przyśpieszyć drugiej dawki - słyszymy na infolinii Narodowego Programu Szczepień. W tej sprawie odsyłani zostajemy do punktu szczepień.
To oznacza, że jeśli ktoś zaszczepił się np. preparatem AstraZeneca tuż po majówce, to na drugą dawkę musi czekać do połowy lipca. Ten, kto zaszczepi się 17 maja, drugą dawkę dostanie jeszcze w czerwcu. Jak to możliwe? To efekt decyzji rządu o skróceniu odstępu między dawkami.
W przypadku Moderny i Pfizera skrócono ten czas z 42 dni do 35 dni, a w przypadku AstraZeneki - z 84 dni do 35 dni. Jak podał w poniedziałek minister Michał Dworczyk, szef KPRM i pełnomocnik rządu ds. szczepień, możliwość wcześniejszego pełnego zaszczepienia automatycznie będą miały osoby rejestrowane po 17 maja.
Wywołało to oburzenie wśród osób, które z miejsca przystąpiły do programu szczepień i są już po pierwszym zastrzyku. Tych według danych ministerstwa jest już ponad 10 mln. We wtorek minister Dworczyk tłumaczył jednak, że również osoby zaszczepione pierwszą dawką będą mogły starać się o wcześniejszy termin drugiego zastrzyku.
Terminu jednak nie otrzymają automatycznie. - Natomiast jeżeli przyjęliśmy już pierwszą dawkę i chcielibyśmy drugą dawkę przyjąć wcześniej niż w tej chwili wyznaczony termin, musimy kontaktować się z punktem szczepień, w którym korzystamy z usługi szczepienia - mówił Dworczyk.
Zastrzegł jednak, że przesunięcie będzie możliwe, o ile będą pozwalały na to terminy w danym miejscu szczepień.
Burza w punktach szczepień
Słowa ministra przyniosły natychmiastowy skutek. W punktach szczepień rozdzwoniły się telefony. Przeciążone linie z automatu odrzucały kolejnych zainteresowanych. Ci, którym udało się jednak dodzwonić, odprawiani są z kwitkiem.
- Ludzie dzwonią i dopytują. Czekamy na oficjalne stanowisko, wytyczne opublikowane przez Ministerstwo Zdrowia. Kiedy będzie decyzja, będziemy informować SMS-em o ewentualnej możliwości – dowiadujemy się we wrocławskim punkcie szczepień zlokalizowanym w AnaloMed – Centrum Leczenia Bólu.
Podobną informację można otrzymać również w innych punktach i przychodniach w Polsce.
- Do punktów szczepień jeszcze nie dotarły informacje o możliwości przyśpieszenia terminów dla drugiej dawki. Czekamy na rozporządzenie – informuje krakowski punkt szczepień w Tauron Arenie. Jednak rejestrator zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię: - Nie mamy dostępu do dodatkowych dawek na wcześniejsze terminy. Aby wyznaczyć wcześniejszą datę szczepień, musimy mieć szczepionki - podkreśla.
W punktach i przychodniach chaos. Rejestrujący na szczepienia mówią o paraliżu. Telefon nie przestaje dzwonić, ludzie pytają o wcześniejszy termin i oczekują wyjaśnień, dlaczego nie mogą się zarejestrować.
- Powtarzamy to od samego rana. Teraz nie ma możliwości przesunięcia terminu. Będzie to możliwe dopiero po 17 maja, kiedy będziemy mieć rozporządzenie i oficjalne wytyczne – przekazuje rejestratorka w katowickim punkcie szczepień Zespołu Wojewódzkich Przychodni Specjalistycznych i znów podkreśla kwestię dostępności preparatu. - Pytanie, jaka będzie dostępność szczepionek. Termin to jedno, a dostarczona liczba dawek drugie - mówi.
Tę samą odpowiedź uzyskujmy w kolejnym punkcie. - Nie mamy rozporządzenia. Najprawdopodobniej dopiero w przyszłym tygodniu zostanie opublikowane. Na ten moment nie ma możliwości przyśpieszenia szczepienia drugą dawką. Nie mamy szczepionek. Kiedy będą oficjalne rozporządzenia i zostaną dosłane preparaty, będziemy szczepić – słyszymy w innym punkcie szczepień zorganizowanym w Przychodni Gaj we Wrocławiu.
Szczepionek ma być więcej
Jak poinformował w poniedziałek Michał Dworczyk, przekroczyliśmy już poziom 14 mln szczepień. - Mamy na maj i czerwiec ponad 4,5 mln wolnych terminów. W zeszłym tygodniu po raz kolejny przyspieszyliśmy tempo szczepień - zapowiadał.
Jak przyznał, dzisiaj największym wyzwaniem pozostaje dostępność szczepionek.
- Mamy niewykorzystane możliwości dotyczące szczepień. Za 3 tygodnie sytuacja ulegnie zmianie. Największym wyzwaniem będzie przekonanie jak największej liczby Polaków, żeby się zaszczepili - mówił.
Do Polski mają trafić kolejne dostawy szczepionek. Jednocześnie rząd stara się odkupić preparaty firm AstraZeneca i Johnson&Johnson, z których użytkowania zrezygnowała ostatnio Dania, co na początku maja potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską Michał Dworczyk, szef KPRM i pełnomocnik rządu ds. szczepień.