Dziennik zauważa, że to zaskakująco niska kwota. Centrum Medyczne Uniwersytetu w Warszawie za szczepienie celebrytów musiało zapłacić dziesięć razy więcej.
Wolna amerykanka w punkcie szczepień
Sprawą szczepień poza kolejnością w Rzeszowie była opisywana przez media w połowie sierpnia. Z raportu Narodowego Funduszu Zdrowia, do którego dotarli dziennikarze "Faktu" wynika, że w klinice odbywała się wolna amerykanka.
Szczepienia otrzymywały nieuprawnione osoby, a skierowania były wystawiane wiele dni po podaniu preparatu.
Jak wynika z ustaleń dziennika spośród 831 skontrolowanych przypadków aż 75 proc. osób zaszczepionych (625 osób) nie było o tego uprawnionych. W czasie, gdy wybuchła afera w Rzeszowskiej lecznicy, zgodnie z Narodowym Programem Szczepień szczepiono wyłącznie osoby powyżej 60 lat, pensjonariuszy domów pomocy społecznej, służby mundurowe i nauczycieli. Tymczasem jak wynika z kontroli, w Rzeszowie szczepionki dostawali 20-30-latkowie.
Jak udało się ustalić dziennikarzom 185 osób przyszło na szczepienia bez skierowania. Żeby zatuszować sprawę, skierowania wystawiano nawet trzy tygodnie po przyjęciu preparatu.
350 tys. kasy dla WUM
Dziennik przypomina, że placówce groziła kara do 3,5 mln zł. Skończyło się na 37 tys. zł. Na tak łagodne potraktowanie nie mogło liczyć Centrum Medyczne WUM, które rok temu poza kolejka zaszczepiło wiele znanych osób.
O aferze rozpisywały się wszystkie media. Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział wówczas, że WUM będzie musiał zapłacić 350 tys. zł.
Pod koniec listopada TVN24 ujawniła proceder handlu fałszywymi certyfikatami covidowymi. Jak się okazuje, jeden z punktów, który wykonywał szczepienia na koronawirusa, pobierał szczepionki od Centrum Medycznego Medyk z Rzeszowa.