Zajęcie stanowiska przez Komitet ds. Bezpieczeństwa EMA stało się konieczne po tym, jak część krajów zawiesiło szczepienia preparatem AstraZeneca w związku z obawami, że szczepionka może prowadzić do stanów zakrzepowo-zatorowych.
W czwartek Komisja opublikowała komunikat, w którym zwróciła uwagę, że skutki uboczne nadal muszą być monitorowane.
- Przy takiej skali szczepień nie można uniknąć pojedynczych przypadków powikłań i działań niepożądanych - powiedziała Emer Cooke z Europejskiej Agencji Leków. - Naszą rolą jest badać takie przypadki i sprawdzać, czy są one skutkiem zastosowania preparatu, czy choroby, z której pancjent nie zdawał sobie wcześniej sprawy.
Jak mówią przedstawiciele EMA, ryzyko zakrzepów u osób zaszczepionych jest niższe, niż u ogółu populacji. Jak mówią eksperci, preparat AstraZeneca jest bezpieczny i skuteczny, a korzyści jakie płyną z jego stosowania są większe, niż potencjalne ryzyko.
Przypomnijmy, że EMA działająca przy Komitecie ds. Oceny Ryzyka w ramach Nadzoru nad Bezpieczeństwem Farmakoterapii w Europie rozpoczęła we wtorek ponowną analizę wszelkich dostępnych danych dotyczących problemów ze stosowaniem szczepionki firmy AstraZeneca. Chodziło przede wszystkim o ustalenie, czy jest bezpośredni związek między stosowaniem szczepionki a zwiększonym ryzykiem zakrzepicy.
Niemcy w poniedziałek podjęły "krok zapobiegawczy"
W ostatnich dniach kilka krajów zawiesiło szczepienia preparatem AstraZeneca, co miało związek właśnie z doniesieniami o przypadkach zakrzepicy żył mózgowych. Taką decyzję podjęły m.in. Niemcy.
Ministerstwo Zdrowia Niemiec poinformowało w poniedziałek 15 marca, że decyzja jest krokiem zapobiegawczym.
– Po nowych doniesieniach na temat zakrzepicy żył mózgowych w Niemczech i w Europie, których odnotowanie zbiegło się w czasie ze szczepieniem, Instytut Paula Ehrlicha rozważa dalsze badania – powiedział rzecznik niemieckiego MZ.
Polska. "Zakrzepy zdarzają się dość często"
Po polskiego rządu również trafiały głosy zaniepokojonych pacjentów, którzy wyrażali strach przed przyjęciem tej właśnie szczepionki. Polska nie zdecydowała się wstrzymać szczepień preparatem AstraZeneca. Jednym z powodów była obawa, że wycofanie, choćby na kilka dni, tego rodzaju szczepionek mogłoby sparaliżować program szczepień, który i bez tego przebiega zdecydowanie wolniej niż byśmy sobie tego życzyli.
Zwolennikiem kontynuacji szczepień preparatem AstraZeneca od początku był prof. Andrzej Horban. W czwartkowej rozmowie na antenie RMF FM mówił, że "w momencie, kiedy tych zjawisk (zakrzepów - red.) jest niewiele - na kilka, kilkanaście milionów osób zaszczepionych obserwujemy u kilkunastu osób - to jest to prawdopodobnie zjawisko niepołączone ze sobą".
Szef Rady Medycznej przy premierze podkreślił, że zakrzepy zdarzają się dość często.
- 100 osób dziennie w Polsce umiera w wyniku udaru mózgu. Jeżeli byśmy zaobserwowali znaczne zwiększenie udarów mózgu i występowałyby one głównie u ludzi, którzy przyjmują szczepionkę AstryZeneki to oczywiście ponad wszelką wątpliwość należy to połączyć – powiedział prof. Horban.
Więcej zgonów przyniesie rezygnacja z tej szczepionki
W czwartek rano odbyła się wspólna konferencja ministra Michała Dworczyka i Grzegorza Cessaka, prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Cessak przekonywał, że "incydenty zatorowo-zakrzepowe po podaniu szczepionki firmy AstraZeneca wystąpiły u bardzo małej liczby pacjentów", a związek przyczynowo-skutkowy między podaniem preparatu a incydentami nie został potwierdzony.
Mówił, że więcej szkody przyniesie rezygnacja z podawania szczepionki AstraZeneca, bo na rynku nadal brakuje preparatów innych producentów. Odstawienie szczepionek AZ poważnie uderzy w harmonogram szczepień.
- Ryzyko zgonu przez powstrzymanie się od szczepionek AstraZeneca jest większe niż ryzyko zakrzepowe wywołane szczepionką – ostrzegł.