- Nie rozważaliśmy takiego rozwiązania, gdyż w tej chwili jesteśmy skupieni na tym, aby Narodowy Program Szczepień sprawnie działał, by do Polski trafiło jak najwięcej szczepionek - powiedział w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" szef KPRM Michał Dworczyk, pytany, czy Polska rozważa drogę sądową wobec Pfizera.
Jednak jak dodał, "być może przyjdzie taki moment, kiedy trzeba będzie pod tym kątem umowę przeanalizować". - Chcę podkreślić, że my przyjęliśmy strategię, w której sprawą nadrzędną jest bezpieczeństwo pacjenta. Dlatego z każdego transportu połowę szczepionek przekazywaliśmy na szczepienia, a drugą Agencji Rezerw Materiałowych, aby każdy pacjent miał gwarancję otrzymania drugiej dawki, bo dopiero ona daje właściwą odporność – przypomniał.
Decyzja Pfizera postawiła w trudnej sytuacji kraje, które od razu wykorzystywały wszystkie dawki, np. Włochy.
- Na marginesie warto zwrócić uwagę, że u nas też było wiele głosów, zwłaszcza polityków, które wzywały, aby szczepić jak najwięcej osób i nie rezerwować dawek na drugie szczepienie. Dziś widzimy, że strategia przyjęta przez rząd była słuszna - przypomniał
Dopytany, czy obecnie Polska negocjuje zakup szczepionek bezpośrednio z USA, co zapowiadał prezydent Andrzej Duda, czy z jakimś producentem z innego kraju, Dworczyk odpowiedział, że "wybraliśmy model unijny, solidarnościowy, w którym Komisja Europejska kupuje szczepionki dla wszystkich członków Unii, a następnie są one w sposób proporcjonalny w zbliżonym czasie dostarczane do poszczególnych państw".
Na uwagę, że oznacza to, że nie mamy planu B na wypadek, gdyby firma Pfizer nie wywiązywała się z umowy przez dłuższy czas albo wręcz zaprzestała produkcji szczepionki, odparł, że "trzeba rozważać wszystkie możliwości i rząd w tej chwili analizuje również inne warianty, zwłaszcza po zmianie harmonogramu przez firmę Pfizer". - Jednak jest za wcześnie, aby mówić o efektach tych działań – dodał.
Największe trudności produkcyjne w pierwszej fazie
Tymczasem problemy są nie tylko z dostawami szczepionek firmy Pfizer. Przed kilkoma dniami AstraZeneca poinformowała, że również zmniejszy dostawy w pierwszym kwartake roku i to aż o 60 proc.
Wiadomo, że AstraZeneca ma problemy ze zwiększaniem produkcji szczepionki; występują one w dwóch fabrykach - w Holandii i w Belgii. Prezes firmy Pascal Soriot zwrócił w jednym z wywiadów uwagę, że szczególnie skomplikowana jest produkcja szczepionki we wczesnych fazach. - Wydaje nam się, że udało się je rozwiązać, ale jesteśmy dwa miesiące do tyłu - zaznaczył. Prezes zwrócił uwagę, że podobne problemy występowały przy "łańcuchu dostaw" do Wielkiej Brytanii, ale umowa z tym krajem została podpisana trzy miesiące wcześniej, co zapewniło firmie więcej czasu.