"Rzeczpospolita" wraca do tematu szczepionek na grypę. Dwa tygodnie dziennik - powołując się na opinie prawników - podał, że w obliczu pandemii pracodawca mógłby wymagać od pracowników obowiązkowego zaszczepienia się na grypę, a odmowa mogłaby mieć daleko idące konsekwencje ze zwolnieniem włącznie.
Sprawa wywołała kontrowersje. - W tej chwili w naszym systemie nie ma podstaw prawnych do twierdzenia, że każdy pracodawca ma obowiązek zapewnić pracownikom szczepionki na grypę, a pracownik, który nie podda się szczepieniu w zakładzie pracy, może zostać z tego powodu zwolniony - uważa Agnieszka Fedor, partner w Sołtysiński Kawecki & Szlęzak, cytowana przez środową "Rzeczpospolitą".
Katarzyna Sarek-Sadurska, partner w kancelarii Raczkowski, dodaje na łamach gazety, że choć jest grupa szczególnie narażona na działanie czynników biologicznych - np. personel medyczny - i to jej pracodawca powinien zapewnić szczepienia, to nawet tam pracownicy nie mają obowiązku się szczepić.
Co więcej, zdaniem prawników, na których powołuje się czwartkowa publikacja, zmuszanie pracowników do szczepień, które nie wynikają z przepisów, może skutkować procesami lub mandatami.
Być może część pracowników chciałaby w sytuacji pandemii zostać zaszczepiona na grypę. Są jednak problemy ze zdobyciem szczepionek. Jak powiedział Jan Bodnar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego, powołując się na informacje Ministerstwa Zdrowia, "największe dostawy szczepionek na grypę będą dopiero pod koniec października".
Jak dodał Bodnar na antenie Polsat News, Polska stara się ściągnąć do Polski maksymalne ilości szczepionek. W ubiegłych latach jednak były utylizowane, bo nie było nimi aż takiego zainteresowania. To, jak widać, się zmieniło.
Czytaj także: Szczepionki na grypę. Apteki tworzą listy kolejkowe. "Pojawiają się zarzuty, że sprzedajemy dla swoich"