Według popularnego portalu gdziepolek.pl, w aptekach całego województwa mazowieckiego jest obecnie 5 dawek szczepionki przeciw grypie. O szczepieniu nie ma co marzyć w kilku przychodniach, do których dzwoniliśmy. Szczepionek brak. Dane dla całej Polski są podobne - pojedyncze dawki można dostać w mniej więcej co setnej aptece.
Kiedy sprawdzaliśmy dostępność szczepionek w październiku 2020 roku, sytuacja była niemal identyczna. Na 200 obdzwonionych aptek, szczepionka na grypę była tylko w 4 z nich. Tylko w jednej z nich były dostępne dwie dawki - czyli w 200 aptekach było jedynie 5 dawek leku.
W porównaniu z październikiem sytuacja w ogóle się nie poprawiła. Wtedy dopiero zaczynaliśmy sezon na grypę, obecnie jesteśmy w jego szczycie. Lekarze nadal apelują o szczepienie się przeciw grypie, bo choroba będzie nas atakowała prawdopodobnie do marca.
Na dodatek minister zdrowia zdjął szczepionki przeciw grypie z listy specyfików, których nie wolno wywozić z kraju. Mogą więc bez przeszkód zostać sprzedane za granicę, na czym pośrednicy (o ile cokolwiek mają) zarobią lepiej, niż gdyby upłynnili je w Polsce. W tej sytuacji fakt zaszczepienia prawie 2 milionów Polaków wydaje się sukcesem.
W tym sezonie grypę zdiagnozowano u ponad 60 tysięcy osób, które zgłosiły się do lekarza. Zgonów nie odnotowano – wynika z meldunków epidemiologicznych publikowanych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny (NIZP-PZH).
- To jest oczywiście statystyka, rzeczywistość jest zgoła inna. Wiele osób przechorowało grypę i choroby grypopodobne w domach, unikając szukania pomocy w przychodniach. Szacunkowe dane mówią o tym, że chorowało ok. 1,8 mln ludzi – mówi w rozmowie z money.pl dr Roman Nowosielski, lekarz rodzinny.
Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w tym sezonie grypowym zaszczepiło się już 1 999 417 osób, czyli 5,2 proc. Polaków. To i tak nieźle, bo poprzedni sezon zakończyliśmy z 1,52 mln zaszczepionych rodaków – czyli ok. 4,2 proc. społeczeństwa.
Pewną liczbą szczepionek dysponuje jeszcze Ministerstwo Zdrowia, są one zdeponowane w Agencji Rezerw Materiałowych. Resort nie odpowiedział nam jeszcze na pytanie, ile jest tych szczepionek. Wiadomo jednak, że nie są one przeznaczone do typowej sprzedaży, ale do szczepienia najbardziej narażonych na grypę osób. We wtorek resort wydał komunikat, w którym przypomniał, że placówki medyczne mogą zgłaszać zapotrzebowanie na szczepionki na grypę do 29 stycznia.
- Unia Europejska dąży do tego, by szczepić co najmniej 75 proc. społeczeństwa. I są kraje, gdzie się to co roku udaje – choćby Holandia, blisko tego celu są Wyspy Brytyjskie. My jesteśmy daleko w tyle – mówi Nowosielski.
Dodaje, że szczególnie narażona na grypę grupa to seniorzy (najbardziej narażeni na powikłania po grypie, podobnie jak po koronawirusie). Odsetek zaszczepionych u nas to 15 proc., w innych krajach – nawet ponad 90 proc.
Sezon na grypę trwa
Wbrew pozorom grypa nie atakuje jedynie na początku zimy. Czas zwiększonej aktywności wirusów trwa od stycznia do marca.
- Zawsze należy pamiętać o wykonaniu szczepienia przeciwko grypie sezonowej przed sezonem grypowym lub w trakcie jego trwania, co zminimalizuje ryzyko zakażenia się wirusami grypy i uchroni przed wystąpieniem groźnych powikłań choroby. Nie jest jeszcze za późno, aby wykonać szczepienie nawet w styczniu. Odporność zyskujemy już po tygodniu – tłumaczy prof. dr hab. med. Adam Antczak, przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy.
Szczepienie przeciw grypie oczywiście nie chroni bezpośrednio COVID-19. Jednak – jak wynika z badań włoskich naukowców – zapadalność na koronawirusa jest niższa wśród osób, które szczepiono wcześniej na grypę. Włosi zauważyli tę zależność, gdy koronawirus dziesiątkował Lombardię. Okazało się, że w grupie osób 65+, zaszczepionych przeciw grypie, chorych na COVID-19 było o kilkanaście procent mniej w stosunku do grupy nieszczepionej. Seniorzy są bardziej narażeni na to, że ciężko będą przechodzić zarówno grypę, jak i koronawirusa, w tej grupie wzrasta także ryzyko śmierci w wyniku zakażenia tymi wirusami.
Sytuację z brakiem szczepionek paradoksalnie ratuje… koronawirus, a w zasadzie - lockdown i mniejsza mobilność Polaków. Statystyki występowania chorób zakaźnych w Polsce pokazują, że między 1 stycznia a 30 listopada 2020 roku odnotowano ponad połowę mniej przypadków zachorowań niż w porównywalnym okresie rok wcześniej. Dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego potwierdzają, że w tym roku rzadziej zapadaliśmy na: grypę, zapalenie opon mózgowo – rdzeniowych, zapalenie mózgu, sepsę, czy zapalenie wątroby typu A.