- Nie jest tajemnicą, że jakaś formuła trzymania cen energii pod kontrolą jest jednym z priorytetów rządu, ale jak to przeprowadzić to inna sprawa. No i teraz rozumiem, bo to historycznie wiele osób mówiło, że to może spółki z udziałem Skarbu Państwa to sfinansują, bo percepcja była taka, że spółki siedzą na miliardach. Po ostatnich ośmiu latach z wielu względów już nie siedzą na miliardach - powiedział minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski w swoim pierwszym wywiadzie, udzielonym 29 sierpnia wspólnie trzem agencjom informacyjnym, w tym PAP Biznes.
Jego zdaniem, gdyby spisać wszystkie wyzwania dla energetyki to się okaże, że tych pieniędzy tam nie ma.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spółki wydały miliardy
- W spółkach energetycznych trudno byłoby dzisiaj wyobrazić sobie przestrzeń na dołożenie kolejnego elementu finansowania różnego rodzaju działań, bo te spółki mają inne wyzwania. Bilanse spółek nie są z gumy - powiedział Jaworowski.
- Będzie ekstremalnie trudno, żeby angażować te spółki, one zresztą dzisiaj już są mocno zaangażowane, Orlen w pierwszym półroczu wydał 15 mld zł, to są gigantyczne kwoty. To jest kwestia wyznaczenia sobie priorytetów i rozpisania sobie celów, które muszą być zrealizowane - dodał.
Minister aktywów państwowych odniósł się też do tematu wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych. Poprzedni rząd planował wydzielić węglowe bloki z elektrowni grup energetycznych i utworzyć Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), która by je stopniowo wygaszała. Rząd Donalda Tuska zrezygnował z tej koncepcji, a minister przemysłu Marzena Czarnecka informowała, że trwają prace nad rozwiązaniem alternatywnym dla pomysłu NABE.
Tymczasem przedstawiciele zarządów spółek energetycznych podtrzymują konieczność wydzielenia aktywów węglowych w związku z potrzebą pozyskania finansowania na rozwój. Prezes PGE Dariusz Marzec mówił w kwietniu, że chciałby, by do wydzielenia węglowych aktywów wytwórczych doszło najpóźniej w 2025 roku.
Minister finansów Andrzej Domański poinformował kilka dni temu, że w budżecie państwa na 2025 r. nie zaplanowano środków na wydzielenie aktywów węglowych. Dodał, że trwa dyskusja, ale nie ma żadnego konkretnego modelu.
Jakub Jaworowski podkreślił, że choć formalnie dyskusja dotyczy NABE, to problem jest znacznie szerszy. Wyjaśnił, że chodzi o zapewnienie dostaw energii elektrycznej, co w kontekście technicznej wydolności bloków energetycznych stanowi duże wyzwanie. Dodał, że równie istotne jest utrzymanie cen energii na poziomie akceptowalnym zarówno dla gospodarstw domowych, jak i przemysłu, a także spełnienie wymogów środowiskowych.
Najwyższe ceny energii w Europie
Minister aktywów państwowych wyjaśnił, że NABE jest tylko jednym z elementów szerszych prac, które są prowadzone w konsultacji ze spółkami oraz z ministerstwami klimatu, przemysłu i finansów. Zaznaczył, że dopóki nie zostanie opracowane kompleksowe rozwiązanie, rozmowy na temat finansów są przedwczesne. Wyraził zrozumienie dla zarządów spółek energetycznych, które zgodnie z kodeksem spółek handlowych są zobligowane do maksymalizacji zysków, ale zasugerował, że nie należy patrzeć na ten problem w sposób zero-jedynkowy.
Jaworowski zwrócił uwagę, że w analizach prowadzonych przez MAP schodzi się do poziomu poszczególnych bloków energetycznych. Zasugerował, że nie należy podejmować decyzji dotyczących całych spółek bez dokładnej analizy każdego bloku, ponieważ nie zawsze musi to być decyzja typu "wszystko albo nic". Wskazał, że NABE miało być takim rozwiązaniem, ale spojrzenie na polski miks energetyczny pokazuje, że Polska nie może sobie pozwolić na natychmiastowe wyłączanie bloków węglowych. Podkreślił, że kluczowe jest ustalenie odpowiedniej trajektorii ich wyłączania.
Są jeszcze inni interesariusze, np. w postaci załóg tych zakładów i obywatele. Wszystko musi być akceptowane na poziomie społecznym i finansowym, bo już mamy jedne z najwyższych cen energii w Europie. To jedna z rzeczy, która jest dla nas priorytetem, żeby to opracować, ale jeszcze trochę czasu potrzebujemy. Robienie szybko, ale źle, to już było i się nie sprawdziło, Teraz musimy mieć trochę czasu, żeby przygotować to całościowo - dodał.
Jakub Jaworowski zaznaczył, że nie będzie mówić o finalnych rozwiązaniach, dopóki nie zostaną one wypracowane.
- NABE było trochę taką opcją nuklearną, gdyż rozwiązywało problem w sposób zero-jedynkowy. Jest kilka opcji pośrednich. W przyszłym roku coś się musi wydarzyć, ale co, jak i gdzie, to jeszcze za wcześnie. Coś się musi wydarzyć w ciągu 12 miesięcy, to na pewno jest mniej niż rok, żeby coś się wyklarowało - powiedział minister.