"Europa odpowie" - powiedział Barrot w radiu Sud. Wskazał, że o ile bilans handlu międzynarodowego między USA i Unią Europejską jest korzystny dla Europy, to Amerykanie więcej inwestują na Starym Kontynencie.
W razie wprowadzenia ceł ucierpią więc przedsiębiorstwa amerykańskie, których są "dziesiątki tysięcy" - powiedział francuski szef MSZ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
UE ma dla Donalda Trumpa propozycję
Wcześniej, 20 stycznia, były minister spraw zagranicznych Francji, a obecnie wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Stephane Sejourne powiedział, że UE chce zaproponować Trumpowi, że zwiększy inwestycje we własne zdolności obronne, a w zamian oczekuje zaniechania wojny handlowej.
Wspomniał także, że nawiązane zostały kontakty z nową administracją w Waszyngtonie. Sejourne przyznał wtedy, że koszt ewentualnego podniesienia - w odpowiedzi na kroki USA - taryf celnych na produkty amerykańskie odczuliby sami Europejczycy.
"Będą cła na całego"
Jeszcze w grudniu, przed zaprzysiężeniem na prezydenta USA, Donald Trump ostrzegł Unię Europejską przed cłami na jej towary, jeśli Unia nie zwiększy zakupów amerykańskiej ropy i gazu. USA są największym producentem ropy i eksporterem LNG.
Oświadczył wówczas, że UE musi zredukować deficyt handlowy z USA poprzez większe zakupy surowców energetycznych. W 2023 r. ten deficyt wyniósł 158 mld euro. Państwa Unii Europejskiej wyeksportowały do USA towary o wartości 502 mld euro, a import towarów z USA do UE osiągnął wartość 344 mld euro.
Powiedziałem Unii Europejskiej, że musi nadrobić swój ogromny deficyt handlowy ze Stanami Zjednoczonymi poprzez zakup na dużą skalę naszej ropy i gazu. W przeciwnym razie będą cła na całego!!! - napisał Trump w mediach społecznościowych.
Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos znów wspomniał o deficycie handlowym z Unią Europejską. - Mamy z UE deficyt rzędu setek miliardów dolarów i nikt nie jest z tego powodu zadowolony, więc będziemy musieli coś z tym zrobić - oświadczył w styczniu.