Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. DSZ
|

Szef Rainbow Tours szczerze: "Na te oferty nie ma co liczyć"

Podziel się:

Osoby lubiące wyjazd na ostatnią chwilę i szukające okazji na rynku będą miały twardy orzech do zgryzienia. Zdaniem Grzegorza Baszczyńskiego, prezesa Rainbow Tours, jednego z największych touroperatorów w Polsce, nie ma co liczyć na tego typu oferty. - W zasadzie nie ma atrakcyjnych ofert na tzw. last minute, ceny raczej idą w górę. Musimy reagować na drożejące paliwo i coraz słabszego złotego - tłumaczy.

Szef Rainbow Tours szczerze: "Na te oferty nie ma co liczyć"
Szef polskiego touroperatora mówi szczerze o rynku. (East News, Stanislaw Bielski/REPORTER)

Jak wskazał prezes Rainbow Tours Grzegorz Baszczyński w rozmowie z PAP Biznes, ceny sprzedawanych wycieczek są w tym roku wyższe niż w latach poprzednich. - Średnia cena wycieczki jest ok. 21 proc. wyższa niż w 2019 roku. Wzrosły nam mocno koszty przez waluty (wzrost o ok. 10 proc. rdr) i paliwo (100 proc. wzrostu rdr). Udało nam się przełożyć ten wzrost kosztów na klienta i powiększamy jeszcze marżę. To wskazuje na siłę rynku, konsument był spragniony wyjazdów - powiedział.

Co ważne, jego zdaniem "w zasadzie nie ma atrakcyjnych ofert na tzw. last minute, ceny raczej idą w górę". - Musimy reagować na drożejące paliwo i coraz słabszego złotego - dodał prezes. Polska waluta w ciągu miesiąca osłabiła się do euro o 3,3 proc. do 4,73 zł.

Mimo wysokich cen Polacy chcą latać. Oferty last minute są drogie

- Jestem przekonany, że w 2022 roku grupa Rainbow Tours przekroczy 2 mld zł sprzedaży. Widać to po sprzedaży sezonu letniego, ale i przedsprzedaży sezonu zimowego, która jest dość obiecująca (wzrost wynosi ok. 40 proc. wobec 2019 r.). Zakładam więc, że to będzie rekordowy rok pod względem przychodów. Liczę też, że będziemy w stanie wyraźnie poprawić wynik netto w stosunku do 2019 roku - przekonywał .

W 2019 roku, ostatnim przedpandemicznym, grupa Rainbow Tours miała 1,75 mld zł przychodów i 28,6 mln zł zysku netto. W 2020 roku spółka zanotowała stratę netto w wysokości 42,2 mln zł, a rok później miała 16,5 mln zł zysku.

Prezes Rainbow Tours ocenił, że tegoroczny sezon letni wygląda zadziwiająco dobrze mimo m.in. wysokiej inflacji.

- Można się było spodziewać, że będzie gorzej: mamy wysoką inflację, wysokie koszty paliwa lotniczego, wysokie kursy walut, co powoduje, że wycieczki są wyraźnie droższe. Do tego sytuacja rynkowa jest niesprzyjająca z powodu wysokich stóp procentowych, a pod koniec lutego i na początku marca mocny negatywny wpływ miała wojna na Ukrainie (sprzedaż przez pierwsze dwa tygodnie spadła o ok. 60 proc.). Mimo tego wszystkiego sprzedaż wygląda dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wydaje się, że w tym roku w sezonie letnim powinniśmy sprzedać 4-6 proc. więcej rezerwacji niż w najlepszym 2019 roku, ostatnim przed pandemią. Teraz wzrost wynosi 2-3 proc., ale sprzedaż przyspiesza z każdym tygodniem - powiedział Baszczyński.

Spowolnienie nie wpłynie znacząco na branżę turystyczną

W ocenie prezesa Rainbow Tours spowolnienie gospodarcze w Polsce nie powinno mocno wpłynąć na branżę turystyczną i rynek może nadal rosnąć.

- Oceniam, że spowolnienie gospodarcze w kraju nie powinno mocno przeszkadzać naszej branży i nawet gdyby się pojawiło np. w przyszłym roku, to nadal spodziewałbym się wzrostu rynku. Uważam bowiem, że rynek turystyczny w Polsce ma jeszcze duży potencjał. 2020 rok był pod znakiem pandemii, ale jego realny potencjał było widać w przedsprzedaży 2020 roku. Wzrost wynosił wtedy ponad 20 proc., czyli o tyle mógłby wzrosnąć rynek, gdyby nie było pandemii. Realny potencjał rynku jest więc większy niż to, co teraz widzimy, porównując się do 2019 roku - powiedział prezes.

Zakłada on, że rynek będzie rósł i dynamicznie się rozwijał przez najbliższe lata mimo tymczasowych fluktuacji, np. spowolnienia gospodarczego.

- Nasza grupa docelowa, czyli tradycyjny konsument wakacji z biurami podróży to wyższa klasa średnia, której sytuacja materialna nie cierpi mocno z powodu inflacji. To najczęściej ludzie w wieku 45+, z ustabilizowaną sytuacją materialną, rodzinną, biznesową. Oni nadal aktywnie konsumują turystykę i będą to robić. Ponadto, w Polsce mamy ciągle relatywnie mały odsetek podróżujących z biurami podróży, to ok. 10 proc. populacji w porównaniu do 30 proc. w Niemczech - powiedział prezes.

- Podróże zagraniczne przestały być już dawno luksusem i ludzie nie przestaną wyjeżdżać na wakacje, a konkurencja naturalna, czyli polskie wybrzeże Bałtyku mocno podrożało, bo nadal jest tam niedobór bazy hotelowej dobrej jakości - dodał.

Jak wskazał, zagrożeniem dla branży jest geopolityka wynikająca z wojny na Ukrainie, np. obawy o eskalację konfliktu. Koronawirus - jego zdaniem - nie powinien już mieć wpływu na turystykę.

- Problemem dla branży były ograniczenia, lockdowny, a widać teraz, że na świecie rezygnuje się z wszelakich obostrzeń - powiedział Baszczyński.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl