"Badając ruchy rynkowe, KE nie była w stanie znaleźć żadnych oczywistych i wiarygodnych dowodów na nieuczciwe spekulacje" - napisała von der Leyen w komentarzu dla FAZ.
Handel emisjami dotyczy certyfikatów dla elektrowni i przemysłu, które uprawniają je do emisji gazów cieplarnianych, takich jak CO2. Przedsiębiorstwa muszą uzyskać takie zezwolenia, jeśli podczas ich produkcji powstaje CO2, mogą także odsprzedać niewykorzystane certyfikaty.
Ceny rosną i dobrze, bo to przyspieszy transformację - uważa szefowa KE
"Ma to na celu stworzenie zachęt do ograniczania emisji" – podkreśla von der Leyen.
"To prawda, że zanieczyszczenia muszą mieć swoją cenę. Rosnąca cena certyfikatów to silny bodziec, zachęcający gospodarkę do przejścia na czyściejsze formy produkcji" - wyjaśnia.
Jednak zdaniem rządu polityka UE to główny czynnik inflacyjny, co nie jest do końca prawdą, ponieważ szybko rośnie u nas inflacja bazowa, która eliminuje wpływ cen energii, paliw, czy żywności. Za inflację odpowiadają więc także czynniki krajowe.
"Od 2005 roku sektory stosujące handel uprawnieniami do emisji zmniejszyły swoje emisje CO2 o 43 proc., podczas gdy produkt krajowy brutto w tym samym czasie wzrósł. Handel uprawnieniami do emisji pozostaje głównym instrumentem redukcji emisji CO2" – odpowiada w FAZ von der Leyen na zarzuty premiera Morawieckiego. Dodała, że "polska gospodarka jest silnie uzależniona od wydobycia węgla i wytwarzania z niego energii, co wiąże się z wysoką emisją CO2".
Fiasko premiera w Brukseli
Premier zamierzał w Brukseli pokazać, jak rośnie udział w rynku ETS instytucji fi- nansowych, dla których są one instrumentem do zarabiania pieniędzy. Według "DGP" Mateusz Morawiecki miał mieć dokument, w którym KE mogła przeczytać, że udział instytucji finansowych w handlu zwiększył się między 2020 a 2021 r. z 21 do 27 proc.
"W tym udział samych funduszy inwestycyjnych zwiększył się o ponad 100 proc. – z 4 do 9 proc. Pojawiają się jednak głosy, że faktycznie udział instytucji finansowych nie urósł, gdyż część uprawnień kupowały dla swoich klientów. Jednocześnie ceny ETS urosły z ponad 30 euro za tonę na początku roku do 80 euro obecnie, a niedawno przebiły nawet poziom 90 euro" - pisała gazeta.
Po szczycie wiemy, żetarget="_blank"> premier w Brukseli poniósł fiasko.