To - jak podaje "DGP" - pierwsza taka zdecydowana odpowiedź rodzimych aptekarzy na uchwalone w ubiegłym roku prawo, które pozbawia ich możliwości swobodnego dysponowania swoim majątkiem.
AdA 2.0 zmusza przedsiębiorcę, który chce sprzedać swoją sieć, do podziału jej na części liczące nie więcej niż cztery placówki. Kupującym może być wyłącznie farmaceuta, co drastycznie zawęża krąg potencjalnych nabywców.
Celem pozwu zbiorowego jest ustalenie odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody spowodowane uchwaleniem przepisów niezgodnych z konstytucją, a także z prawem unijnym - powiedział "DGP" Marcin Tomasik, adwokat i partner w Kancelarii TJSP, która złożyła pozew w imieniu aptekarzy. Marcin Tomasik dodał, że na tym etapie nie trzeba wskazywać konkretnych kwot.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, ocenia szkody wyrządzone polskim aptekarzom tylko przez rok funkcjonowania ustaw na 11,4 mld zł. Zważywszy, że wszystkich aptek w kraju jest zaledwie 12 tys., jest to suma ogromna, nawet milion złotych na aptekę - informował pod koniec października tygodnik "Polityka".
Jak na ironię właśnie teraz, po ponad roku działania ustawy, Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej jednogłośnie uznał, że ustawa Apteka dla aptekarza 2.0 jest niekonstytucyjna, uchylił przepisy. Dla aptekarzy jest to marna satysfakcja, wyrok ich sytuacji nie zmienia. Orzeczenie nie będzie nawet opublikowane, więc nieszczęsna ustawa obowiązuje nadal - przypomina tygodnik.
Uderzenie w pacjentów. Rząd nie rozwiąże problemu
Nowy rząd aptekami się nie zajmuje, czeka na wyrok TSUE. Politycznie sprawa wydaje się małej wagi, skoro dotyczy zaledwie 12 tys. właścicieli placówek i ich rodzin. Dotyczy jednak także pacjentów, bo leki kupujemy wszyscy.
Jeśli zastanawiamy się dlaczego w jednych aptekach receptę możem wykupić od ręki, a w innych z reguły każą nam się po leki zgłosić za dzień, dwa, albo dlaczego w jednych jest drożej niż w innych, to odpowiedzi można szukać w "ustawie 2.0". Właściciela jednej apteki zwykle nie stać, żeby zamrażać kapitał na półkach, więc musi zamawiać i czekać na dostawy z hurtowni - czytamy w "Polityce".
Aż 93 proc. aptek w Polce jest własnością kapitału polskiego, tylko 7 proc. należy do firm zagranicznych - pokazują to najświeższe badania z lipca 2024 r. firmy analitycznej PEX. Te zagraniczne sprzedają 10 proc. medykamentów aptecznych. O dominacji rynku przez kapitał zagraniczny nie ma więc mowy. Sieci aptekarskich w Polsce jest aż 302 i są to przede wszystkim małe i średnie polskie firmy rodzinne, i to głównie je niszczy nieszczęśliwa ustawa.