Premier Donald Tusk poinformował w piątek, że trwają "prace przygotowujące na wielką skalę szkolenia wojskowego każdego dorosłego mężczyzny w Polsce". - Kobiety też, ale wiadomo - wojna to jednak ciągle w większym stopniu domena mężczyzn - dodał szef rządu. - Będziemy się starali mieć do końca roku gotowy model, aby każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny - zapowiedział Tusk.
W poniedziałek o szczegóły tej zapowiedzi został zapytany podczas konferencji prasowej wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. - Ma być uszyty na miarę każdego tego, kto będzie z tego chciał skorzystać - powiedział o szykowanym programie szkoleń szef MON. Jak zaznaczył, resort planuje zorganizować interaktywną mapę, by chętny mógł wybrać sobie przewodnika i rodzaj szkolenia, które będzie w stanie zrealizować. Zaznaczył też, że osoby aktywne zawodowo, które będą chciały skorzystać z przeszkolenia, muszą otrzymać atrakcyjną rekompensatę ze strony państwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szef MON: to będzie wszechstronne przeszkolenie
Kosiniak-Kamysz powiedział, że program będzie dostępny zarówno dla "kobiet, jak i mężczyzn, będzie w zakresie podstawowym, jak również w zakresie rozszerzonym". - To jest wielki program, bo wiele wymaga od nas stworzenie takiej wielkiej grupy instruktorów - stwierdził.
Dodał też, że w program szkoleniowy mogą zaangażować się również byli wojskowi, chociażby jako instruktorzy. - Ten program to będzie wszechstronne przeszkolenie, angażujące zarówno żołnierzy służby czynnej, aktywnej rezerwy, jak również tych, którzy już swoją służbę odbyli i będą się chcieli w to zaangażować. Do nich ta oferta również zostanie skierowana - zapowiedział szef MON.
Obecny na konferencji wiceminister Tomczyk powiedział, że program przeszkolenia wojskowego może wejść w życie "szybciej, niż od przyszłego roku". - W ciągu najbliższych dni i tygodni przedstawimy kompleksowy plan po to, żeby też opinia publiczna mogła poznać szczegóły, ale najważniejsza informacja jest taka, że chcemy, żeby to był program powszechny i dobrowolny - powiedział wiceszef MON.
Powrotu do zasadniczej służby wojskowej ma nie być
W piątek Donald Tusk mówił też, że "gdyby proponował powrót do zasadniczej służby wojskowej, to by to powiedział".
Mamy kilka modeli. Jeden z takich najbardziej docenianych to jest model szwajcarski. Szkolenia nie są obowiązkowe, ale są zachęty, które powodują, że mężczyźni decydują się na coroczne szkolenie i to nie symboliczne, nie udawane - mówił premier.
- Będziemy gotowi z tym modelem w ciągu najbliższych tygodni. Trzeba będzie znaleźć pieniądze, ale to musi stać się zwyczajem, oczywistą tradycją, że każdy zdrowy mężczyzna w Polsce powinien chcieć się przeszkolić na wypadek obrony ojczyzny - podkreślił szef rządu w rozmowie z dziennikarzami.
- Przygotujemy to w taki sposób, by nie było to udręką dla ludzi - żeby chcieli korzystać. Kobiety też, nie chcę tu w żaden sposób umniejszać roli kobiet, ale wojna - ze względu na warunki fizyczne - kojarzy się nam bardziej z mężczyznami. Oczywiście będzie to otwarte dla obu płci - deklarował Donald Tusk.
Na Borsuka czeka polska armia. Nowe informacje z MON
Z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz, odpowiadając w piątek na pytania posłów do przedstawionej przez Tuska informacji dotyczącej bezpieczeństwa Polski, przekonywał, że rząd musi zachęcać do przystępowania do armii. Stąd - jak mówił - propozycja premiera o powszechnym przeszkoleniu wojskowym dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce tak, aby rezerwa żołnierzy była "adekwatna do ewentualnych zagrożeń".
Minister obrony podkreślił, że inicjatywa ta nie jest powrotem do zasadniczej, obowiązkowej służby wojskowej, a jedynie możliwością, a także "bardzo wymierną zachętą", do przeszkolenia, zarówno dla kobiet i mężczyzn. - Oczywiście mężczyzn w polskiej armii jest więcej i więcej pewnie skorzysta z tej oferty, ale dla każdego, kto jest sprawny i zdolny do takiego przeszkolenia, będzie to możliwe - zapewnił.
Jak mówił szef MON, takie przeszkolenie "nie będzie utrudniało realizacji ambicji zawodowych czy rodzinnych" oraz "musi być za odpowiednią rekompensatą poświęconego na nie czasu".
- To jest zachęta, której potrzebujemy, bo zmiany demograficzne nie są dla nas korzystne - powiedział Kosiniak-Kamysz. - Dlatego im więcej osób teraz przeszkolimy, póki jeszcze są, tym będziemy bezpieczniejsi - podkreślił szef MON.