Miała być inwestycja, a skończyło się na stracie 32 tys. złotych. Mieszkanka powiatu wolsztyńskiego zarejestrowała się na platformie handlowej w celu pomocy w inwestycji giełdowej. Do kobiety zadzwonił mężczyzna, który podawał się za pracownika tej platformy.
- Następnego dnia odebrała telefon od mężczyzny, który przedstawił się, jako pracownik platformy. Rozmówca poinstruował kobietę, jak przelać z karty kredytowej na utworzone przez nią konto 250 dolarów. Poinformował też, że w najbliższym czasie skontaktuje się z nią przedstawiciel platformy i ustalone zostaną kwestie kolejnych inwestycji – powiedział PAP oficer prasowy wolsztyńskiej komendy Wojciech Adamczyk.
Tak też się stało. W kolejnych dniach do kobiety zadzwonił inny mężczyzna, który również poddawał się za pracownika tej usługi. Oszust poprosił kobietę o zainstalowanie na jej komputerze aplikacji do zdalnej obsługi. Następnie kobieta miała się zalogować na stronie swojego banku i wziąć kredyt w kwocie 30 tys. złotych, za które miały zostać kupione akcje amerykańskiej spółki. Mężczyzna przelał te pieniądze na konto firmy, w której miał pracować i poinformował, że pieniądze wrócą na konto kobiety po trzech dniach.
Kobieta zaczęła podejrzewać, że to wszystko może być jednym wielkim szwindlem i zażądała zwrotu pieniędzy na swoje konto. Mężczyzna zapewniał, że wszystko jest w porządku, ale kontakt z nim się urwał. Kobieta straciła 32 tys. złotych.
Policjanci próbują ustalić tożsamość oszusta. Za tego typu przestępstwa grozi nawet osiem lat odsiadki.