Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) zaskoczył rynek. Podniósł on pierwszy raz od 15 lat stopy procentowe i to od razu o 0,5 pp. Przed podwyżką stopy procentowe w Szwajcarii wynosiły -0,75 proc. Po ruchu banku są wciąż więc na ujemnych poziomach, jednak to nie zmienia obrazu rynku i popłochu, jaki obecnie obserwujemy.
Bank Szwajcarii podnosi stopy procentowe
Jak podał bank w komunikacie, zaostrzenie polityki pieniężnej ma na celu zapobieganie rozszerzaniu się inflacji na towary i usługi w Szwajcarii. W maju inflacja CPI u Helwetów przyspieszyła do 2,9 proc. względem 2,5 proc. w kwietniu. Był to najwyższy odczyt od września 2008 r., gdy bankructwo ogłosił bank inwestycyjny Lehman Brothers.
Bank nie wykluczył także dalszych podwyżek stóp procentowych, aby ustabilizować inflację oraz nie zaprzeczył, że jest skłonny do interwencji na rynku walutowym.
"SNB miał dziś jedynie zakomunikować możliwą podwyżkę stóp w kolejnych miesiącach. Oczekiwano, że zawsze bojący się umocnienia franka Bank będzie chciał jedynie co najwyżej odpowiadać na ruchy Europejskiego Banku Centralnego. Tymczasem SNB rusza jako pierwszy i wyprzedza niezdecydowane EBC!" - nie kryją emocji analitycy XTB. Bank centralny strefy euro także zakomunikował ostatnio podwyżki stóp (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).
Złoty dostaje ostro po głowie
To jak dużym wyzwaniem dla ospałych banków centralnych jest inflacja widać najlepiej na przykładzie prognozy Banku Szwajcarii. Jeszcze w marcu już po wybuchu wojny w Ukrainie, analitycy banku spodziewali się wzrostu cen w kraju na koniec września (III kw.) o ok. 2,1 proc. Obecnie ta wartość wzrosła już do 3,2 proc.
Dlatego też, choć Helweci przez lata patrzyli z troską na umacniającego się franka szwajcarskiego, tym razem nie mieli wyboru. Szwajcarska waluta zaraz po ogłoszeniu podwyżki umocniła się najbardziej od 15 stycznia 2015 r., kiedy to został z franka zdjęty tzw. "sufit walutowy", czyli sztywny kurs do euro. W "czarny czwartek", jak nazywamy ten dzień, zaczęła się na dobre frankowa epopeja z kredytami w Polsce , gdyż frank w kilka chwil umocnił się wobec złotego o kilkadziesiąt groszy. Teraz obserwujemy podobny mechanizm.
W reakcji na podwyżkę stóp w Szwajcarii złoty stracił do franka około godziny 10.00 ponad 2,5 proc. To potężny ruch jak na rynek walutowy. Kurs franka wzrósł z 4,49 zł do prawie 4,60 zł. Popołudniu ta tendencja się jeszcze nasiliła. Ok. godz. 14.30 jeden frank kosztuje już 4,65 zł (wzrost o 3,6 proc.). Należy pamiętać, że ruchy te mogą być nieco na wyrost, ponieważ rynek złotego w Polsce jest dzisiaj niezwykle płytki. Krajowi inwestorzy nie działają aktywnie ze względu na wolne z okazji święta Bożego Ciała.
Bank Szwajcarii zaskakuje, ale puszczał oko już wcześniej
- SNB był na tyle odważny, aby wykorzystać tę okazję do normalizacji swojej polityki i podniesienia stóp – powiedział David Kohl, główny ekonomista Julius Baer w Bloomberg Television. Jego zdaniem silny frank "jest teraz mniejszym ryzykiem w środowisku, w którym trzeba się martwić przede wszystkim o inflację. Wtedy silna waluta jest dobrą rzeczą, zwłaszcza gdy importujemy inflację z zagranicy" - dodał.
Pierwsze sygnały, że w Szwajcarii może dojść do pewnej niespodzianki, mieliśmy już w maju tego roku. Wtedy to Thomas Jordan, prezes Banku Szwajcarii mówił, że SNB nie jest zakładnikiem innych banków centralnych i może reagować na sytuację w swoim kraju.
"To oznaczałoby, że SNB wcale nie musi czekać na decyzję EBC o podwyżce i może zdecydować się szybciej na taki ruch. Z drugiej strony SNB nie zależy na tym, żeby nagle doszło do lawiny napływu kapitału do Szwajcarii, co doprowadziłoby do potężnej aprecjacji franka. Podwyżka stóp procentowych jest możliwa, ale z pewnością nie powinien być to ruch wyprzedzający w stosunku do EBC. Sam Jordan twierdzi, że inflacja zacznie spadać w najbliższym czasie, co doprowadzi do powrotu inflacji do celu. Co więcej, w swojej wypowiedzi wskazał, że SNB jest w stanie interweniować na rynku, jeśli dojdzie do takiej potrzeby" - pisali wtedy specjaliści XTB.
Bank Anglii także podnosi stopy
W czwartek popołudniu Bank Anglii (BoE - z ang. Bank of England) również podniósł główną stopę procentową - o 25 pb do 1,25 proc. BoE wskazał, że szczyt inflacji - lekko powyżej 11 proc. - nastąpi w październiku.
Bank prognozuje, że PKB W.Brytanii spadnie w II kw. o 0,3 proc. podczas gdy wcześniej szacował, że będzie wzrost o 0,1 proc. To piąte z rzędu posiedzenie, na którym BoE podnosi stopy procentowe. Podczas poprzednich posiedzeń BoE podniósł główną stopę procentową łącznie o 90 pb.
Ostatni raz BoE obniżył główną stopę procentową o 15 pb do 0,1 proc. 19 marca 2020 r.