Kolejne 24 godziny, kolejne 1934 potwierdzone infekcje koronawirusa. To ostatnie dane Ministerstwa Zdrowia dot. sytuacji epidemicznej w Polsce. Z soboty na niedzielę najwięcej infekcji przybyło w województwie kujawsko-pomorskim. Tutaj pojawiło się 229 nowych zakażeń. Kolejne 223 przypadki służby potwierdziły w województwie pomorskim.
Jak wynika z danych resortu zdrowia, w szpitalach jest w tej chwili 2,9 tys. osób. Prawie 200 musi być podłączone do respiratora. W sumie już ponad 73 tys. osób wyzdrowiało.
To oznacza jednak, że ponad 20 tys. osób to tzw. aktywne przypadki. Te osoby wciąż z wirusem walczą. Zdecydowana większość robi to jednak w domu.
Jednocześnie warto zauważyć, ile jest już łącznie wykrytych infekcji w Polsce. Jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia w niedzielę było to już dokładnie 100 tys. i 74 przypadki.
W Polsce próg dokładnie 100 tys. wykrytych zakażeń przekraczamy w 214. dniu epidemii. Tyle czasu minęło od 4 marca, gdy służby potwierdziły wirusa u pierwszej osoby. A był to pan Mieczysław z miejscowości Cybinka w województwie lubuskim. W maju polski "pacjent numer jeden" był gościem programu Newsroom w Wirtualnej Polsce. Rozmowę można zobaczyć tutaj.
I warto wiedzieć, że próg 100 tys. infekcji nie jest bez znaczenia. Kolejny jest o wiele bliżej niż nam się wydaje. Tym bardziej, gdy każdy kolejny dzień przynosi jeszcze więcej wykrytych infekcji.
Jeżeli wirus nie zwolni, to 200 tys. infekcji na liczniku zobaczymy jeszcze w listopadzie (najprawdopodobniej pod koniec). Gdyby i następne tygodnie nie przyniosły zmian, to w rok 2021 wejdziemy z ponad 300 tys. potwierdzonych infekcji. Próg ten będzie blisko już w okolicach świąt Bożego Narodzenia.
Co ciekawe, takiej, jak w Polsce, liczby wykrytych przypadków nie ma np. w Szwecji, którą w ostatnich dniach wyprzedziliśmy. Szwedzi wykazują, że wykryli około 95 tys. zakażeń.
A przecież warto pamiętać, że nasi sąsiedzi zza Morza Bałtyckiego wybrali zupełnie inną taktykę walki z wirusem niż reszta świata. Przez długie miesiące płacili za nią wysokimi wskaźnikami zakażeń. Dziś to Polska ma więcej przypadków niż ten kraj.
Niemcy z kolei próg 100 tys. zakażeń przekroczyły już dawno - 8 kwietnia. I stało się to dokładnie po 72 dniach od wykrycia pierwszego przypadku.
Włochy okrągłą liczbę 100 tys. wykrytych infekcji również przekroczyły wiele miesięcy temu - dokładnie 31 marca, po 61 dniach od pierwszych pozytywnych (czyli potwierdzających obecność wirusa w organizmie) diagnoz. Niemal identyczny czas od pierwszego przypadku do 100 tys. potwierdzonych infekcji miała Hiszpania. Było to 60 dni.
Czytaj także: Urząd wziął się za kontrole. Firmy przecierają oczy
W Unii Europejskiej ponad 100 tys. zakażeń można zaobserwować wyłącznie w 9 krajach. Najwięcej jest w Hiszpanii (810 tys.), Francji (606 tys.), Wielkiej Brytanii (480 tys.) oraz we Włoszech (322 tys.). Polska właśnie dołączyła do tego grona.
Kraj: | Łączna liczba wykrytych infekcji: |
---|---|
Hiszpania | 810 tys. |
Francja | 606 tys. |
Wielka Brytania | 480 tys. |
Włochy | 322 tys. |
Niemcy | 300 tys. |
Rumunia | 134 tys. |
Holandia | 131 tys. |
Belgia | 127 tys. |
Polska | 100 tys. |
Pod względem łącznej liczby zakażeń doganiamy Belgię. Dziś w tym kraju jest ponad 120 tys. przypadków. A przecież były dni, gdy dzieliło nas ponad 50 tys. potwierdzonych przypadków. Dziś to o połowę mniej. Belgowie w ostatnich dniach również mierzą się z drugą falą wirusa - i właśnie pobili rekord z pierwszej fali epidemii.
Przy okazji warto zauważyć, że choć próg 100 tys. przekraczamy dopiero po 214 dniach epidemii, kolejny poziom jest o wiele bliżej. W obecnym tempie kolejne 100 tys. przypadków to kwestia wyłącznie kolejnych 50 dni. I to przy założeniu, że każdy dzień przynosi po 2 tys. infekcji. A przecież ostatnie, rekordowe, przynosiły ich o kilkaset więcej.
Przez ostatnie 14 dni w Polce pojawiło się ponad 20 tys. przypadków. To 20 proc. wszystkich wykrytych infekcji. Jednocześnie to więcej niż przez pierwsze trzy miesiące epidemii. Próg 20 tys. zakażeń przekraczaliśmy przecież pod koniec maja.
Warto przy okazji zauważyć, że w tej chwili w Polsce jest 150 tys. osób na kwarantannie. Są zamknięci w domu, muszą się izolować, nie mogą wychodzić.
To poziom z kwietnia tego roku, gdy epidemia dopiero się rozkręcała. Jednocześnie trzeba pamiętać, że w kwietniu i w maju na kwarantannie byli wszyscy wracający zza granicy. Dlatego przypominamy o trzech podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Jest to dystans społeczny (czyli konieczność zachowania odpowiedniej odległości od innych osób), higiena oraz zasłanianie ust i nosa w zamkniętych przestrzeniach.
Maseczkę trzeba wciąż obowiązkowo nosić:
- w autobusie, tramwaju i pociągu,
- w sklepie, galerii handlowej, banku, na zatłoczonym targu i na poczcie,
- w kinie i teatrze,
- u lekarza, w przychodni, w szpitalu, w salonie masażu,
- w kościele i szkole oraz na uczelni,
- w urzędach i innych budynkach użyteczności publicznej.