Przypomnijmy, że Donald Tusk oficjalnie dał zielone światło dla budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego na konferencji prasowej 26 czerwca.
Łomżyńscy radni także przyjęli stanowisko, w którym podkreślają, że miasto od 30 lat pozostaje bez transportu kolejowego, co czyni je "białą plamą" na kolejowej mapie Polski. Na pismo prezydenta miasta odpowiedział Maciej Lasek, wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. budowy CPK. Zaznaczył w nim, że projekt tej linii KDP nie został jeszcze definitywnie odrzucony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maciej Lasek odpowiada ws. linii KDP do Łomży i Giżycka
Nie można jednak obecnie potwierdzić, że będzie realizowany w zakresie i w przebiegu, jaki był pierwotnie zakładany - odpisał Maciej Lasek.
Pełnomocnik rządu ds. CPK dodał, że ostateczne decyzje zostaną podjęte po przeprowadzeniu kompleksowych analiz infrastruktury kolejowej, które zakończą się w IV kwartale 2025 r.
Jak czytamy w serwisie, prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski uznał jednak odpowiedź pełnomocnika za niezadowalającą. Zapowiedział dalsze starania na rzecz realizacji tej linii KDP, w tym spotkania z przedstawicielami rządu we wrześniu.
"Szprychy" CPK jednak powstaną?
Premier Donald Tusk zapowiedział w czerwcu, że odziedziczona po PiS koncepcja CPK zostanie urealniona. Obiecał równocześnie "Polskę w 100 minut". - Bo w mniej więcej tyle będzie można dojechać z Warszawy do Katowic, Krakowa, Wrocławia, Poznania i Gdańska. Dużo mniej niż 100 minut będzie nas kosztowała podróż między Warszawą i Łodzią. To kluczowe z punktu widzenia filozofii, jaką nasi poprzednicy zaprzepaścili - mówił szef rządu.
Więcej na ten temat zdradził Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury, w wywiadzie dla money.pl. Na czerwcowej konferencji podkreślono bowiem, że nie jest przesądzone, że którakolwiek z wcześniej planowanych szprych nie powstanie.
W mojej ocenie, patrząc na liczby niektóre ze "szprych" powinny zostać zrealizowane, ale są także takie, które w prognozowanych potokach pasażerskich wyglądają bardzo słabo. To pojęcie "szprych" jest uproszczeniem, które może wprowadzać w błąd, bo to nie są tylko nowe linie kolejowe, ale kompilacja linii istniejących i nowych odcinków, które trzeba zbudować - mówił Malepszak.
- Przykładowo, na nowej trasie z Warszawy do Kielc o długości prawie 190 km, nowe odcinki to niecałe 30 km, ale na nowej osi kolejowej w Warszawy do Łodzi i dalej Poznania i Wrocławia mamy 480 km zupełnie nowej. Niektórych inwestycji nie da się obronić - dodał.