Resort chce, aby mandat można było także wzruszyć, gdy okaże się, że nakładając go dopuszczono się czynu zabronionego. Mowa o sytuacji, w której na przykład policja użyła radaru bez legalizacji.
- Jeśli po ukaraniu kierowcy zgłosi się jakiś inny uczestnik ruchu z nagraniem ze swojego pojazdu, to może się okazać, że przypisanie odpowiedzialności za wykroczenie było nieprawidłowe - mówi "DGP" prof. Ryszard Stefański.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mandaty do zmiany. Łatwiej będzie o uchylenie
Skąd te propozycje zmian? Jak pisze "DGP" utarł się pogląd, że jeśli obwiniony ma wątpliwości co do zasadności kary za wykroczenie, powinien odmówić przyjęcia mandatu i wówczas o winie zadecyduje sąd.
"Praktyka sądowa wskazuje, że w pierwszym etapie - w postępowaniu nakazowym - trudno liczyć na dogłębne rozstrzygnięcie sprawy. Sąd nie przeprowadza postępowania dowodowego, lecz poprzestaje na analizie dowodów dostarczonych przez oskarżyciela publicznego" - czytamy.
Dopiero po wniesieniu sprzeciwu od wyroku nakazowego sprawa kierowana jest na rozprawę. Przyjęcie mandatu zamyka drogę sądową, bo dziś uchylenie prawomocnie nałożonego mandatu jest niezwykle trudne. Katalog przesłanek jest bardzo wąski. "Przede wszystkim nie ma możliwości uchylenia mandatu, jeśli został on nałożony, na osobę, która nie była sprawcą wykroczenia. Jeśli obwiniony godzi się na ukaranie mandatem, to choćby nie był winny, poniesie karę" - dodano.