Od 1 stycznia o zawarciu każdej umowy z osobą, która nie jest pracownikiem, firmy będą musiały poinformować ZUS.
Zmianę w przepisach wprowadzono w ramach tzw. ustaw covidowych.
— Uzasadnieniem dla tej zmiany miała być okoliczność, że już wprowadzone oraz planowane do wprowadzenia działania pomocowe miały przewidywać wypłatę świadczeń także dla przyjmujących zlecenie na podstawie umowy o dzieło, co w prostej konsekwencji powodowało konieczność rejestracji takich umów — mówi "Pulsowi Biznesu" Cezary Romanowski, radca prawny z Grupy Prawnej Togatus.
Zawarcie umowy o dzieło pracodawcy powinni zgłosić najpóźniej do 7 dni po ich zawarciu. Takie umowy będą później rejestrowane w systemie informatycznym ZUS. To, w jaki sposób i na jakim formularzu dane mają być przekazane do Zakładu będą regulować przepisy wykonawcze do ustawy. Na razie ich nie ma.
— Regulacje te będą kolejnym wymogiem, który spowoduje, że ZUS będzie miał pełną wiedzę o strukturze zatrudnienia w firmie. O ile dla płatnika składek nie będzie to wielkim problemem, bo już teraz przesyła raporty i zgłoszenia zakładowi ubezpieczeń, to na pewno będzie takim dla osób fizycznych zawierających umowy o dzieło. Ktoś, kto — załóżmy — zleci wykonanie projektu ogrodu lub mebla, będzie podlegał takiemu samemu obowiązkowi jak płatnicy prowadzący działalność, który to obowiązek może wydawać się niekiedy nierealny do zrealizowania, a wręcz absurdalny — mówi w rozmowie z "Pulsem Biznesu" dr Katarzyna Kalata, prezes HR Lex.
Nowy obowiązek sprawi, że ZUS będzie mógł łatwiej skontrolować, czy umowa o dzieło nie spełnia raczej wymogów umowy zlecenia czy umowy o pracę. A tym samym, czy nie należy odprowadzać od niej składek.
Wynika to zresztą z uzasadnienia projektu zmian w przepisach, w którym czytamy, że ich celem jest "umożliwienie ZUS weryfikowania istnienia obowiązku ubezpieczeń społecznych osób wykonujących umowy nazwane umowami o dzieło".
Zdaniem ekspertów nowe przepisy będą w praktyce oznaczały oskładkowanie umów o dzieło bez wpisania ich do ustawowego katalogu umów podlegających obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym. Bo wcześniej, w czasie kontroli umów o dzieło, ZUS zazwyczaj je kwestionował i uznawał, że miały charakter umów zlecenia.
— Nie można wykluczyć, że stworzenie ewidencji umów o dzieło w przyszłości spowoduje ich pełne oskładkowanie. Na przestrzeni lat widać, że ZUS kontroluje je, nakierowując weryfikacje na różne branże. Kiedyś dopuszczalne było zawieranie takich umów na przykład na wygłoszenie wykładu, jednak po licznych kontrolach w instytucjach szkoleniowych i uczelniach taka praktyka została negatywnie oceniona przez sądy, co spowodowało jednolitą linię orzecznictwa i uznanie, że wygłoszenie wykładu to umowa-zlecenie — mówib "Pulsowi Biznesu" prezes HR Lex.