Ceny gazu od 2022 r. poszybują w górę - zapowiada Urząd Regulacji Energetyki. Dla statystycznego odbiorcy w grupie W-1.1, czyli zużywającego gaz tylko do przygotowywania posiłków, płatność będzie wyższa o 41 proc., co oznacza kwotowy wzrost rachunku o ok. 9 zł miesięcznie netto.
Dla odbiorców z grupy W 2.1, ogrzewających gazem wodę i używających go w kuchenkach, płatność wrośnie o 54 proc., czyli o 56 zł netto miesięcznie. Natomiast odbiorcy zużywający największe ilości paliwa, tj. używający gazu w kuchenkach, do ogrzewania wody, ale także do ogrzania domu (grupa taryfowa W-3.6), zapłacą o ok. 174 zł netto miesięcznie więcej (wzrost płatności o 58 proc.).
To nie koniec podwyżek cen prądu
Urząd Regulacji Energetyki zwraca jednak uwagę na jedną kwestię, która oznacza, że w kolejnych latach musimy być gotowi na kolejne podwyżki: jest to pierwsza taryfa zatwierdzona na podstawie szczególnego mechanizmu wprowadzonego w celu minimalizowania podwyżek cen gazu dla odbiorców w gospodarstwach domowych. "Pozwala on ograniczyć skalę podwyżki ceny gazu poprzez przeniesienie części kosztów jego zakupu na trzy kolejne lata, a nie jak dotychczas – uwzględnić całość tych kosztów wyłącznie w aktualnie kalkulowanej taryfie" - czytamy w komunikacie URE.
Urząd wyjaśnia, że od początku 2021 r. obserwujemy bowiem znaczny wzrost cen gazu ziemnego w całej Europie.
Dla przedsiębiorstw zajmujących się jego sprzedażą na rynku detalicznym przekłada się to na wzrost kosztów pozyskania tego paliwa, co oznacza wzrost cen gazu, po jakich oferowany jest gaz odbiorcom. Właśnie utrzymujący się wzrost cen gazu na Towarowej Giełdzie Energii, która stanowi podstawowe źródło pozyskania tego paliwa przez PGNiG OD (Obrót Detaliczny, jedna ze spółek z grupy PGNiG - przyp. red.), jest głównym powodem wzrostu cen dla odbiorców indywidualnych - podaje URE.
Ceny gazu będą rosnąć, a wraz z nimi rachunki
Co to dla nas oznacza? Jedno - rachunki tak szybką nie spadną. Prezes PGNiG Paweł Majewski mówił w piątek, że "dzięki szybkiej nowelizacji Prawa energetycznego wzrost taryfy spółki PGNiG Obrót Detaliczny mógł zostać rozłożony na trzy lata, bez tego podwyżki musiałyby być wielokrotnie wyższe".
- Dzięki temu, mimo podwyżek cen gazu na europejskich rynkach sięgających nawet 900 proc., mogliśmy w Polsce ograniczyć wzrost ceny samego gazu do 83 proc., a całego rachunku dla odbiorcy indywidualnego średnio do 54 proc. - zaznaczył.
Ekonomiści widzą w tym jasny sygnał, że inflacja w przyszłych latach tak szybko nie spadnie i czekają nas kolejne podwyżki rachunków.
"Najciekawsze jest nie to, co komunikat URE oznacza dla inflacji w 2022 roku, ale raczej co mówi nam o CPI w 2023 roku. Zgodnie z informacją URE taryfa gazu na najbliższy rok jest oparta na mechanizmie pozwalającym na "wygładzanie" podwyżek przez trzy lata. Oznacza to, że 54-proc. wzrost cen gazu to tylko jedna trzecia docelowej podwyżki, a do kolejnej zmiany dojdzie na początku 2023 r. Innymi słowy, spadek inflacji w kolejnych latach będzie znacznie wolniejszy, niż zakładano" - przekonują w analizie eksperci Citi Handlowego.
Według nich to, czy rzeczywiście ponad pięćdziesięcioprocentowa podwyżka zostanie powtórzona w 2023 r., będzie uzależnione również od trendów na rynku surowców.
"Spodziewamy się, że rynkowe ceny gazu spadną po zimie, dzięki czemu wzrost taryf URE w 2023 będzie mógł być mniejszy niż tegoroczne 54 proc., ale i tak będzie bardzo istotny (ok. 20 proc.). W takim scenariuszu inflacja w 2023 roku wyniosłaby 4,2 proc. i wciąż byłaby znacznie wyższa niż górna granica celu inflacyjnego (2,5 proc. z dopuszczalnym odchyleniem o jedne punkt procentowy w górę lub w dół - przyp. red.). Jeżeli nasze założenie okazałoby się zbyt optymistyczne i taryfy ponownie wzrosłyby o 54 proc. (jak sugeruje komunikat URE), inflacja sięgnęłaby około 5 proc." - wyliczają.
"Potencjał do dalszych podwyżek rachunków"
Podobnego zdania są specjaliści z mBanku. "Piątkowa zmiana taryfy była pod wpływem nowej specustawy. Wnioskujący ograniczyli więc nowe taryfy tylko do części (25 proc.?) uzasadnionych kosztów" - szacują w analizie.
Reszta, jak tłumaczą, będzie mogła zostać doliczona od 2023 do 2025 roku (albo w taryfach zatwierdzanych przez URE, albo w cenach i stawkach opłat ustalonych na rynkach konkurencyjnych). Dlaczego tak? "Bo ostatnie taryfy zatwierdzane przez URE będą obowiązywały w 2023 roku" - sugerują.
"Kolejne, a więc od stycznia 2024 roku, będą już ustalane indywidualnie przez przedsiębiorstwa. Oznacza to potencjał do dalszych, istotnych podwyżek rachunków gospodarstw domowych" - kończą ekonomiści mBanku.