Polski Ład jest głównym tematem na początku 2022 roku, choć rząd nie spodziewał się tego typu rozgłosu. Zamiast pochwał za to, że ludzie dostali więcej pieniędzy, jest krytyka, bo ci, co mieli na reformie podatkowej nie stracić, dostali pierwsze wypłaty niższe od spodziewanych.
Polityczne konsekwencje poniósł już Tadeusz Kościński, który przez ostatnie lata kierował Ministerstwem Finansów. To on miał nadzorować prace nad reformą podatkową i jej odpowiednim wdrożeniem.
Były minister w wywiadzie dla RMF FM podkreślił, że nikt faktycznie nie stracił na Polskim Ładzie. W trakcie roku pieniądze, które zostały błędnie potrącone, mają być wyrównane.
- To nie jest koniec świata, że ktoś dostanie te pieniądze za 6 czy 9 miesięcy, a nie teraz - wskazał. Dodał, że jest olbrzymia rzesza 70-80 proc. podatników, którzy są bardzo zadowoleni, tylko ich się nie pyta, nie zaprasza, żeby powiedzieli, czy dostali więcej pieniędzy.
Jednocześnie Kościński przyznaje, że nie tak to miało wyglądać i przyszedł czas rozliczeń z wykonanej pracy.
- Biorę odpowiedzialność i koniec. Nie jest tak, że mam jakiś żal. To jest naturalne, że kapitan bierze odpowiedzialność. Kto zawinił? To jest inna dyskusja - wskazał na antenie RMF FM.
Minister wsparcia. Kto zawinił?
W rozmowie z Krzysztofem Ziemcem przyznał, że nie było możliwości, żeby osobiście wiedział o wszystkich pracach w resorcie w związku z Polskim Ładem. Były one wykonywane przez jego podwładnych, którzy tylko raportowali efekty swoich działań.
- Wiedzieliśmy, co się dzieje, ale wchodzić w detale to nikt nie miał na tyle czasu. To jest rola pionu legislacji - tłumaczył.
Zauważył, że jest około 63 tys. pracowników w Ministerstwie Finansów i to oni pracują. Jako nowoczesny szef starał się wspierać zespół i nie chciał być "baleriną", o której głośno mówi się w mediach - wskazał Kościński pytany o jego małą rozpoznawalność.
Podkreślił, że nie czuje się ani ojcem porażki Polskiego Ładu, ani kozłem ofiarnym całej sytuacji. Odrzuca zarzuty o obstrukcję wewnątrz Ministerstwa Finansów.
Skąd błędy w Polskim Ładzie?
Kościński pytany o powody błędów w Polskim Ładzie podkreślił, że nie do końca jest to wina pracowników wewnątrz Ministerstwa Finansów. "To jest splot różnych okoliczności". Wśród nich wymienił dużą presję i konieczność podejmowania szybkich decyzji.
- Trzeba bardzo duży, skomplikowany projekt dość szybko wdrożyć. Być może tam były takie sytuacje, że ktoś musiał stanowczo powiedzieć, że te cyfry się gdzieś tutaj nie zgadzają, ale nie ma takiego momentu, gdzie my mówimy, że coś się nie bilansuje. Kłopot dotyczył tak naprawdę tego, że nauczyciele w styczniu nie wypełnili PIT-2 i nie otrzymali pełnego wynagrodzenia na swoje konto - tłumaczy były minister.
Przekonuje, że "te pieniądze są odłożone przy rocznym rozliczeniu". Będą zwrócone za kilka miesięcy.
Tadeusz Kościński na razie nie ma planów zawodowych. Zapewnia, że nie chce posady w spółce Skarbu Państwa. Pytany o to, kto mógłby go zastąpić w fotelu szefa resortu finansów, wskazał tylko, że powinien to być ekspert, a nie polityk.