Jak pisze "Financial Times", żaden inny kraj nie zanotował tak dużego popytu na złoto. Zainteresowanie nieoczekiwanie wzrosło aż pięciokrotnie. To znacznie więcej niż ogólny wzrost globalnego popytu na złoto w 2022 r. - o 18 proc. To swoją drogą najwyższy poziom od dekady, co pokazuje, że w czasach kryzysu metale szlachetne traktowane są jak bezpieczna przystań. Mimo znacznego wzrostu zainteresowania Rosja nie należy do największych nabywców - odpowiada z ok. 2 proc. transakcji. Najwięcej kupują Chiny - 19 proc., sporo także Niemcy i Indie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kreml wywołuje gorączkę złota
Sprawa ma inny ciekawy wymiar. Rosja jest liczącym się wydobywcą złota, odpowiedzialnym za 10 proc. globalnej produkcji. Rosja "zużywała" ok. jedną piątą wydobycia, reszta szła na eksport. Jednak inwestycje w sztabki nie były upowszechnione wśród obywateli ze względu na 20 proc. podatek. Dotąd Rosjanie w trudnych czasach zwracali się do walut - euro i dolara.
Tak Rosja finansuje wojnę. Kradnie złoto
Lecz to się zmieniło. Różnice kursowe są znaczące, ponadto podaż tych walut na tamtejszym rynku ograniczona w wyniku sankcji. "Prywatni obywatele szukają sposobu na zaoszczędzenie pieniędzy, a euro i dolary są w niedoborze, więc popularność rosyjskiego złota gwałtownie wzrosła" - mówił cytowany przez FT Vitaly Nesis, szef Polymetal, angielsko-rosyjskiego wydobywcy. "Tak długo, jak będziemy doświadczać niestabilności geopolitycznej, popyt na złoto może być znaczący" - dodał.
Rosyjska gorączka złota była podsycana przez władze. Rosyjski minister finansów Anton Siluanov powiedział, że waluty są obecnie ryzykowne, a metale szlachetne "atrakcyjną alternatywą". Rosyjski bank centralny ograniczył sprzedaż walut, a Kreml zawiesił ów wspomniany 20 proc. podatek od obrotu.
W efekcie ustawiły się długie kolejki chętnych. Autoryzowani dealerzy w Rosji mogą sprzedawać złote monety, ale handel sztabkami należy do banków. Sberbank, lider rynku odpowiadający za 80 proc. handlu złotem, ostrzegł klientów, że mniejsze sztabki, preferowane przez inwestorów indywidualnych, są zagrożone niedoborem. Po drodze rosyjski bank centralny przestał na ponad tydzień kupować złoto, po czym wznowił operacje, co dla rynku było - zdaniem ekspertów - dezorientujące.
W obliczu potencjalnych niedoborów rozkwitł handel z drugiej ręki. Oferty złotych monet i sztabek zalały największy rosyjski portal ogłoszeniowy z towarami używanymi - Avito. Większe zainteresowanie przekłada się oczywiście na ceny, które od listopada do stycznia wzrosły o 20 prawie 20 proc.
Rosja walczy z petrodolarem
Wspieranie tego trendu przez władze są - zdaniem ekspertów cytowanych przez FT - elementem szerszej strategii osłabiania dolara, realizowanej przez Chiny i Rosję. "Istnieje wiele wysiłków ze strony Rosji i Chin, aby uczynić dolara mniej wpływowym, powstrzymać go przed bycie petrodolarem" - mówił cytowany przez FT Bernard Dahdah, analityk Nataxis.
Ruchy Rosjan wokół złota zdradzają pewne podobieństwa do tego, co robili Chińczycy ponad dekadę temu. W 2008 r. Chiny uwolniły swój rynek złota na początku kryzysu finansowego, co wywołało boom inwestycyjny.