O tym, jak wyglądają badania naukowe dotyczące produktów spożywczych, pisze obserwatorfinansowy.pl. Na podstawie publikacji z 2013 r. "Unsavory Truth: How Food Companies Skew the Science of What We Eat" przekonujemy się, jak producenci i fundacje manipulują badaniami, które mają wyrobić przeświadczenie, że dany produkt jest korzystny dla naszego zdrowia.
Wszystko zaczęło się od czekolady
Dobrym przykładem jest czekolada. Chyba każdy wie, że warto, by kilka kostek gorzkiego rarytasu znalazło się w naszej diecie. Wszystko za sprawą obecnego w czekoladzie magnezu, który jest bardzo korzystny dla układu nerwowego czy krążenia. Ale to nie wszystko. To także źródło flawonoli, które zaliczane są do przeciwutleniaczy. One z kolei mają działanie przeciwzapalne i mogą zmniejszyć prawdopodobieństwo występowania chorób cywilizacyjnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Informacje o dobroczynnym działaniu czekolady nie zawsze były tak rozpowszechnione, jak obecnie. Wszystko zmieniło się to w 1982 r., kiedy koncern Mars utworzył centrum badania czekolady w Brazylii. Analiza składu czekolady dowiodła tezy, że ziarna kakaowca zawierają odpowiednią ilość flawonoli, które korzystnie działają na zdrowie, ale żeby zauważyć wymierne rezultaty, trzeba zjeść 1,3 tabliczki dziennie, co wynosi 750 kcal. To odpowiada dziennemu zapotrzebowaniu energetycznemu na człowieka w 1/3.
Jak Mars sobie z tym poradził?
Zjedzenie takiej ilości czekolady szybko doprowadziłoby do nadwagi i otyłości, więc lansowanie tego pomysłu nie wchodziłoby w grę. Jak poradził sobie w tej sytuacji koncern? Naukowcy działający przy centrum badań opracowali recepturę, która zwiększała ilość flawonoli podczas przetwarzania ziaren kakaowca przez dodanie steroli roślinnych. W ten sposób powstały batony CocoaVia, które w założeniu miały pomóc poszerzyć światło żył, obniżać ciśnienie, a także zmniejszać ryzyko występowania chorób serca.
Niestety, amerykański urząd, który zajmuje się bezpieczeństwem żywności, jednogłośnie stwierdził, że rekomendowane spożycie dwóch batonów nie ma wymiernego wpływu na kondycję serca i nie dał wiary w badania naukowców. Dlatego też pouczył koncern, by nie lansowali obietnic bez pokrycia oraz nie sugerowali, że czekolada jest zdrowa. Co więcej, aby operować hasłami leczniczych właściwości czekolady, slogany muszą być poprzedzone rzetelnymi badaniami klinicznymi.
"Efekt fundatora": Na czym on polega?
Powyższe działanie koncernu to dobitny przykład działania "efektu fundatora". Polega on na tym, że naukowcy mogą przewidzieć, jakie będą wyniki badań, wiedząc, kto jest ich sponsorem. Początkowo ten fenomen zauważono w przemyśle farmaceutycznym, ale z czasem rozszerzył się na producentów żywności.
Choć koncern Mars całkowicie odciął się od badań prowadzonych w latach 80. i 90. XX wieku, to nie zabrakło kontynuatorów podobnych analiz dotyczących czekolady. Manipulację ukazał także Nic Fleming w artykule "The Dark Truth About Chocolate". Opisał on prowokację przeprowadzoną w 2015 roku. Polegała ona na zorganizowaniu badań, w których uczestniczyły trzy grupy ochotników, a ich celem było udowodnienie, jaka dieta szybciej powoduje zrzucenie zbędnych kilogramów.
Pierwsza grupa zredukowała ilość spożywanych węglowodanów. Druga miała taką samą dietę, ale spożywała równocześnie czekoladę, natomiast trzecia zachowała swoje dotychczasowe nawyki żywieniowe. Jakie były wyniki? Oczywiście, dwie pierwsze grupy zrzucił dwa i pół kilograma, ale ta, która spożywała czekoladę, cel osiągnęła szybciej.
Czy rezultaty przeprowadzonych badań były wymierne? Otóż analiza została przeprowadzona w taki sposób, że wybrano bardzo małe grupki ochotników, dzięki czemu łatwiej było uzyskać przypadkowe wyniki.
Na tym jednak nie koniec. Wynik eksperymentu został przesłany do magazynu International Archives of Internal Medicine. Zgodził się on opublikować badania - zostały powielone w 20 krajach świata.
Warto uważać na badania naukowe
Powyższe eksperymenty dają jeden wniosek: trzeba przyjmować z dystansem wszystkie badania naukowe, które opierają się na analizie jednego produktu spożywczego, zwłaszcza wtedy, gdy finansuje je producent. Ten proces określany jest jako "nutribzdury"