Święty Mikołaj powinien się w przyszłości bardziej zastanowić, kiedy kupuje prezenty dla dzieci. Jak pokazują wykresy cen w serwisie ceneo.pl, przed świętami ceny skaczą do góry nawet o ponad sto procent. W styczniu spadają z powrotem do "normalnych" poziomów.
Wystarczy gromadzeniem prezentów zająć się wcześniej, a to samo uda się nam kupić za o wiele niższą cenę. O ile wcześniej? Z analizy serwisu finanse.wp.pl wynika, że optymalna powinna być pierwsza połowa listopada. Nie dotyczy to jednak całego asortymentu, ale określonych światowych marek.
Przyjrzeliśmy się cenom wielu produktów. I tak na przykład zestaw Lego Minecraft Wiejska Chata, który jeszcze do 1 grudnia kosztował w sklepach internetowych poniżej 210 zł, zaraz potem zaczął drożeć, by 16 grudnia osiągnąć cenę 324 zł. Ta data jest zresztą kluczowa - w przypadkach wielu produktów właśnie tego dnia ceny są najwyższe.
Zobaczj też: Kalendarz niedziel handlowych 2019. Zasada jest prosta
Puzzle Trefla z modelem stadionu Manchesteru United jeszcze w listopadzie można było kupić po 68 zł. 16 grudnia jest to już 108 zł. Jeszcze większy skok cenowy odnotowały puzzle Ravensburgera "3D Wieża Eiffla Nocą" - skok z 69 zł 1 grudnia do 190 zł 21 grudnia.
Nadzwyczajne świąteczne przyśpieszenie zyskały niektóre serie klocków Lego, zestawy Playmobil i Barbie. Wspomnieliśmy wyżej o klockach Lego z serii Minecraft, ale na przykład zestaw "Harry Potter Wielka Sala w Hogwarcie", który w połowie listopada dało się kupić za 355 zł, w połowie grudnia wymagał już wyłożenia 433 zł. W styczniu cena wróciła do poziomu poniżej 360 zł.
Trzeba jednak przyznać, że wyżej wymienione zestawy to bardziej wyjątki wśród klocków Lego. Pozostałe serie, czyli Lego City, Lego Technic czy lego Friends nie wykazywały takich zmian cenowych.
Czytaj też: Polacy nie wierzą rządowi, że ceny prądu nie wzrosną. Wynik sondażu nie pozostawia złudzeń
Co innego klocki Playmobil. Te wręcz szalały cenowo przed świętami. Reklamowany w telewizji zestaw Playmobil "Dragon Czkawka i Szczerbatek" jeszcze do 1 grudnia można było kupić za 106 zł. Tydzień później obowiązywała cena 120 zł i rosła aż do 180 zł 6 stycznia. Obecnie spadła do 128 zł. Również reklamowany w TV zestaw "Plac zabaw dla dzieci" do 26 listopada dało się kupić za 66 zł. 6 grudnia cena skoczyła powyżej 100 zł i zeszła poniżej tego poziomu dopiero 11 stycznia.
Prezent za sto złotych
Czyżby sklepom nie wystarczyło, że zwiększą sprzedaż w okresie świątecznym i nie zadowalają się dotychczasową marżą? Prawdopodobnie spieniężają w ten sposób wiedzę o postępowaniu klientów. "Mam do wydania określoną kwotę i poszukam prezentu w danej cenie" - myśli zapewne większość kupujących. Fakt, że miesiąc wcześniej można było kupić o połowę taniej, traci znaczenie. Wszystko trochę na zasadzie kawału o blondynce, która mówi, że nie przejmuje się wzrostem cen paliw, bo zawsze tankuje za sto złotych. Cokolwiek kupimy za te sto-dwieście złotych, to i tak dziecko się ucieszy, a rodzice nie czują, że są sknerami.
Jak uniknąć przepłacania lub za tyle samo kupić dziecku bardziej ekskluzywny prezent? Wystarczy zakupu dokonać na początku listopada. Trochę poleży w szafie, ale oszczędności, w zależności od liczby pociech, mogą iść w setki złotych.
Czytaj też: Warzywa drożeją na potęgę. Luksusowa pietruszka
Problem oczywiście w tym, że dzieci piszą listy do św. Mikołaja przed 6 grudnia, a swoje oczekiwania kształtują na bazie reklam, które akurat wtedy się pojawiają. Oszczędniej będzie po prostu przekonać je, żeby list powstał w pierwszych dniach listopada.
Planszówki stabilne
Gwoli pełni informacji dodać trzeba, że przedświąteczne zawirowania cenowe nie dotyczą pewnych kategorii produktów. Gry planszowe, nawet te markowe, zazwyczaj trzymają podobną cenę przez cały rok. Podobnie jest na przykład z zabawkami elektronicznymi w rodzaju robotów Clementoni. Producenci robią przed świętami większe rabaty sprzedawcom, czy może ci tylko na części produktów chcą zrealizować większą marżę? Tak czy inaczej ceny nawet jeśli rosną, to o zaledwie parę procent.
W ubiegłym roku na wzrost cen wpłynąć mógł jeszcze zwiększony popyt. W grudniu Polacy wydali o 4,7 proc. więcej niż rok temu - podał we wtorek GUS. Więcej zarabiamy, to i więcej wydajemy. W tej sytuacji i producenci i sklepy mogły liczyć na to, że nie będziemy się aż tak bardzo liczyć z pieniędzmi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl