Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|
aktualizacja

Tak nas doją na święta. Ceny zabawek spadły już o połowę

36
Podziel się:

Za tę samą zabawkę można zapłacić często o połowę mniej albo za tę samą kwotę kupić dużo bardziej "wypasiony" prezent. Magia świąt, w jaką wprowadzają nas sklepy, powoduje, że przepłacamy. I to często duże pieniądze.

Kupowanie prezentów dopiero w połowie grudnia to kosztowny pomysł
Kupowanie prezentów dopiero w połowie grudnia to kosztowny pomysł (PAP)

Święty Mikołaj powinien się w przyszłości bardziej zastanowić, kiedy kupuje prezenty dla dzieci. Jak pokazują wykresy cen w serwisie ceneo.pl, przed świętami ceny skaczą do góry nawet o ponad sto procent. W styczniu spadają z powrotem do "normalnych" poziomów.

Wystarczy gromadzeniem prezentów zająć się wcześniej, a to samo uda się nam kupić za o wiele niższą cenę. O ile wcześniej? Z analizy serwisu finanse.wp.pl wynika, że optymalna powinna być pierwsza połowa listopada. Nie dotyczy to jednak całego asortymentu, ale określonych światowych marek.

Przyjrzeliśmy się cenom wielu produktów. I tak na przykład zestaw Lego Minecraft Wiejska Chata, który jeszcze do 1 grudnia kosztował w sklepach internetowych poniżej 210 zł, zaraz potem zaczął drożeć, by 16 grudnia osiągnąć cenę 324 zł. Ta data jest zresztą kluczowa - w przypadkach wielu produktów właśnie tego dnia ceny są najwyższe.

Zobaczj też: Kalendarz niedziel handlowych 2019. Zasada jest prosta

Puzzle Trefla z modelem stadionu Manchesteru United jeszcze w listopadzie można było kupić po 68 zł. 16 grudnia jest to już 108 zł. Jeszcze większy skok cenowy odnotowały puzzle Ravensburgera "3D Wieża Eiffla Nocą" - skok z 69 zł 1 grudnia do 190 zł 21 grudnia.

Nadzwyczajne świąteczne przyśpieszenie zyskały niektóre serie klocków Lego, zestawy Playmobil i Barbie. Wspomnieliśmy wyżej o klockach Lego z serii Minecraft, ale na przykład zestaw "Harry Potter Wielka Sala w Hogwarcie", który w połowie listopada dało się kupić za 355 zł, w połowie grudnia wymagał już wyłożenia 433 zł. W styczniu cena wróciła do poziomu poniżej 360 zł.

Trzeba jednak przyznać, że wyżej wymienione zestawy to bardziej wyjątki wśród klocków Lego. Pozostałe serie, czyli Lego City, Lego Technic czy lego Friends nie wykazywały takich zmian cenowych.

Co innego klocki Playmobil. Te wręcz szalały cenowo przed świętami. Reklamowany w telewizji zestaw Playmobil "Dragon Czkawka i Szczerbatek" jeszcze do 1 grudnia można było kupić za 106 zł. Tydzień później obowiązywała cena 120 zł i rosła aż do 180 zł 6 stycznia. Obecnie spadła do 128 zł. Również reklamowany w TV zestaw "Plac zabaw dla dzieci" do 26 listopada dało się kupić za 66 zł. 6 grudnia cena skoczyła powyżej 100 zł i zeszła poniżej tego poziomu dopiero 11 stycznia.

Prezent za sto złotych

Czyżby sklepom nie wystarczyło, że zwiększą sprzedaż w okresie świątecznym i nie zadowalają się dotychczasową marżą? Prawdopodobnie spieniężają w ten sposób wiedzę o postępowaniu klientów. "Mam do wydania określoną kwotę i poszukam prezentu w danej cenie" - myśli zapewne większość kupujących. Fakt, że miesiąc wcześniej można było kupić o połowę taniej, traci znaczenie. Wszystko trochę na zasadzie kawału o blondynce, która mówi, że nie przejmuje się wzrostem cen paliw, bo zawsze tankuje za sto złotych. Cokolwiek kupimy za te sto-dwieście złotych, to i tak dziecko się ucieszy, a rodzice nie czują, że są sknerami.

Jak uniknąć przepłacania lub za tyle samo kupić dziecku bardziej ekskluzywny prezent? Wystarczy zakupu dokonać na początku listopada. Trochę poleży w szafie, ale oszczędności, w zależności od liczby pociech, mogą iść w setki złotych.

Problem oczywiście w tym, że dzieci piszą listy do św. Mikołaja przed 6 grudnia, a swoje oczekiwania kształtują na bazie reklam, które akurat wtedy się pojawiają. Oszczędniej będzie po prostu przekonać je, żeby list powstał w pierwszych dniach listopada.

Planszówki stabilne

Gwoli pełni informacji dodać trzeba, że przedświąteczne zawirowania cenowe nie dotyczą pewnych kategorii produktów. Gry planszowe, nawet te markowe, zazwyczaj trzymają podobną cenę przez cały rok. Podobnie jest na przykład z zabawkami elektronicznymi w rodzaju robotów Clementoni. Producenci robią przed świętami większe rabaty sprzedawcom, czy może ci tylko na części produktów chcą zrealizować większą marżę? Tak czy inaczej ceny nawet jeśli rosną, to o zaledwie parę procent.

W ubiegłym roku na wzrost cen wpłynąć mógł jeszcze zwiększony popyt. W grudniu Polacy wydali o 4,7 proc. więcej niż rok temu - podał we wtorek GUS. Więcej zarabiamy, to i więcej wydajemy. W tej sytuacji i producenci i sklepy mogły liczyć na to, że nie będziemy się aż tak bardzo liczyć z pieniędzmi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(36)
WYRÓŻNIONE
Magda
6 lat temu
Głupi rodzice kupują to i ceny rosną. Uważam, że ceny zabawek i ubranek dla dzieci są nie tylko skandaliczne ale również te produkty na nie nie zasługują. Druga strona to rodzice, którzy zasypują nimi dzieci i taki maluszek przysypany toną plastiku w efekcie niczym się nie bawi
Ania
6 lat temu
Dlatego świąteczne zakupy prezentów zaczynam w październiku. Są tańsze, rozkladam koszty na 3 miesiące zwlaszcza przy kilku dzieciakach
Dominika
6 lat temu
żadna mi nowość zawsze tak było i jak widać jest... ja grubo przed świętami robię zakupy, tylko wyjątkowo zdarzyło mi się że w grudniu dokupiłam dla bratanka voucher do leszczyńskiego aerotunelu ale tam cena się nie zmieniła była taka sama także nez obaw nie przepłaciłam
NAJNOWSZE KOMENTARZE (36)
Iza
6 lat temu
Wczoraj byłam świadkiem jak babcia pozwoliła wnuczkom wybrać prezenty do 25 zł każdej. Okazało się, że za takie pieniądze nic konkretnego nie można kupić. W końcu starsza zrezygnowała, żeby młodsza mogła kupić to na czym jej zależało.
emerytka
6 lat temu
Sprawa prosta: głupi płacą każdą cenę, mądrzy myślą zanim zapłacą. Sklepy żerują na tych pierwszych
Bogdan
6 lat temu
Ceny wzrastają, bo społeczeństwo się bogaci, więc i popyt wzrasta. A jak wzrasta popyt to i ceny również, szczególnie gdy podaż nie nadąża za popytem. To jest normalne od czasów fenickich (a może i jeszcze starsze) prawo i zasada handlu. W polskim przypadku zachodzi jeszcze coś innego. U nas podaż ,,zdanża'' za popytem, tylko handlowcy widząc w Naszych portfelach coraz więcej pieniędzy, chcą się jak najwięcej i jak najszybciej ,,nachapać''. U nas obowiązują jeszcze i mocno tkwią w mentalności naszych handlowców, prawo i zasady drapieżnego kapitalizmu z początków reformy Wilczka, obowiązujące na stadionach i bazarach. Jak najwięcej i jak najszybciej, bo jutro już możemy niemieć takiej okazji. Jest to polityka krótkowzroczna, ale niestety taka jest i dalej jest stosowana. Dopóki będziemy płacić ile chcą, dopóty będą nas ,,doić’’. A wystarczyłby tydzień solidarnego powstrzymania się od zakupów, a efekt byłby piorunujący. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo.
alka
6 lat temu
To tak jak pisowcy przed wyborami duzo daja obiecuja ale slowa nie dotrzymuja, i wszystko wraca na stare tory.
zenek
6 lat temu
NIE MA promocji , okazji , wyprzedazy JEST tylko psychologia i marketingowe pranie mózgów , wszystko dla klienta chcecie to nabierajcie sie.
...
Następna strona