W poniedziałek "Gazeta Wyborcza", Radio Zet i Onet prześledziły powiązania premiera Mateusza Morawieckiego i naszkicowały siatkę współpracowników i zaufanych ludzi, dzięki którym umocnił swoją pozycję. Wcześniej o liście 100 członków zarządów i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa, których "patronem" ma być Mateusz Morawiecki, pisał Mariusz Gierszewski z Radia Zet.
We wtorek "Gazeta Wyborcza" pisze o metodach, dzięki którym ludzie PiS mają trafiać do państwowych spółek. Podaje przykład Daniela Obajtka, który przyszedłszy do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zwolnił 1,6 tys. osób. Na zwolnione miejsca mieli być przyjmowani ludzie Zjednoczonej Prawicy.
Gazeta wymienia Mariusza Kotynia, radnego powiatowego i szefa powiatowych struktur PiS czy Arkadiusz Loba, członka koluszkowskiego PiS. Dziennik przypomina też, że życiowa partnerka Obajtka ma posadę dyrektorską w Energa Operator oraz zasiada w kilku radach nadzorczych państwowych firm.
Gazeta przypomina też sytuację z 2017 r., kiedy Jan Szyszko przekazał Mariuszowi Błaszczakowi kopertę i powiedział: "To jest córka leśniczego", na co szef MON odpowiedział: "A to jest kamera Polsatu".
Wspomina również, jak to w 2016 r. Nowoczesna Ryszarda Petru rozkręciła akcję "Misiewicze", w wyniku której powstał pierwszy zbiór PiS-owskich nominatów, na liście było 277 nazwisk. Przypomina też, jak to 25-letni wówczas Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON, został odznaczony Złotym Krzyżem za Zasługi dla Obronności. Trafił też do rady nadzorczej PGZ, choć nie miał kursu dla członków rad ani nawet ukończonych studiów. Na liście "Misiewiczów" znaleźli się protegowani polityków, którzy mieli wpływy na Nowogrodzkiej. Zresztą odejście Misiewicza z PGZ, jak pisały w swoim czasie media, niewiele miało zmienić.
Jak czytamy, mechanizm załatwiania posad dopiero się rozkręcał. W 2018 r. pojawił się temat dzieci polityków PiS, które miały mieć ułatwiony start do karier dzięki rodzicom. Przykłady, które podawała Mazowiecka PO, a o których wspomina "Wyborcza", to m.in.: "Syn Ryszarda Czarneckiego dostał posadę w PGZ" czy "syn Tchórzewskiego, ministra energii, został prezesem przedsiębiorstwa energetycznego".
Głośno było także o Kacprze Kamińskim, synowi Mariusza Kamińskiego, który znalazł posadę w Banku Światowym. Mariusz Kamiński zapewniał, że nie zabiegał o pracę dla syna.
"Wyborcza" powraca również do maila do Joachima Brudzińskiego, opublikowanego przez poufnarozmowa.com, który zaczynał się od słów "cześć wujku". Autorka podjęła w nim temat pracy, zaczynając wiadomość od "Myśleliśmy nad twoją propozycją".
Przykładów opisywanych przez "Gazetę Wyborczą" jest znacznie więcej.