Na linii montażowej modelu Bentley Bentayga dzień upływa w rytmie wybijanym co 13 minut. Tyle wynosi takt, czyli czas, po jakim pracownik wykonuje tę samą czynność na swoim stanowisku. Wolno przesuwająca się taśma nie zatrzymuje się bez ważnego powodu. Takiego, który uzasadniałby wciśnięcie czerwonego przycisku i wstrzymanie produkcji na 1,5 godz. Koszty przestoju są liczone w setkach tysięcy funtów.
Jeden Bentley Bentayga powstaje w sumie przez około 130 godzin. Zanim zostanie zaakceptowany do wydania klientowi, przechodzi drobiazgową kontrolę. Check-lista składa się z 500-650 punktów, w zależności od modelu. Jak wylicza producent, w trakcie jednego tygodnia 20 samochodów przechodzi pełny audyt, wliczając w to jazdę testową po drogach i pełną inspekcją nadwozia i wnętrza.
Robotów tu jak na lekarstwo. Jedynym, który pracuje przy modelu Bentayga jest ten, nakładający klej na szybę czołową. Jak tłumaczył przewodnik, maszyna robi to dokładniej i szybciej niż człowiek. Wszystko inne robią ręcznie pracownicy. I dlatego Bentley kosztuje tyle, ile kosztuje. Bazowa wersja Bentaygi to równowartość ponad 1,1 mln złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak uciekają pieniądze...Drewno z bagien i obróbka kamienia
Ale wersji bazowych montuje się w Crewe niewiele. Gatunków drewna i skóry, kolorów, przeszyć, wykończeń, dodatków jest tu bez liku. A każdy z nich dokłada do rachunku grube tysiące. Pracownicy powtarzają, że jeśli czegoś nie ma w katalogu, są to w stanie zrobić. Za odpowiednią cenę. Marketingowcy Bentleya podają przykład klienta, który skonfigurował model Flying Spur za 198 tys. dol. Dobierając dodatki "pod siebie" podbił ją o kolejne 105 tys. dol.
Dość powiedzieć, że widoczne na zdjęciu poniżej trójwymiarowe drewniane "boczki" tylnych drzwi dla modelu Flying Spur kosztują 10 tysięcy. Funtów. Za komplet dwóch sztuk. A zaprezentowane na ścianie wykończenia deski rozdzielczej podnoszą cenę auta o kolejne 1,6-5 tys. funtów. A nie doszliśmy jeszcze do działu ze skórzaną tapicerką...
Co ciekawe, najczęściej wybieranym dekorem wykończenia deski rozdzielczej jest.... Piano Black. Ale nie jest to samo plastikowe "piano black", które znamy z naszych samochodów, łatwo zbierające odciski palców. To pieczołowicie wykończone i lakierowany na czarno orzech. Komuś nie odpowiada drewno? Proszę bardzo - dekor z kamienia w postaci cienkich na 1,6 mm arkuszy.
I zanim z sali podniesie się krzyk "chrońmy lasy!", w Crewe zapewniają, że wiedzą, co to szacunek do drewna. To z sekwoi może zostać wykorzystane wtedy, gdy drzewo samo upadnie. Do jednego z aut pozyskano surowiec z drzewa, które dokonało żywota po 1200 latach. Do innego - z takiego, które przeleżało około 5 tys. lat na dnie bagna. Jeszcze więcej przykładów takich nietypowych przykładów i kosztownych życzeń można znaleźć w artykule Mateusza Lubczańskiego w serwisie autokult.pl.
Spełnianiem tych najbardziej nietypowych życzeń zajmują się projektanci i inżynierowie Bentley Mulliner. To oni tworzą najbardziej indywidualne i wyszukane samochody, których próżno szukać w konfiguratorze.
Skórzana tapicerka
Jeśli skóra do Bentleya to tylko z byka hodowanego na północy kraju. Bo nie widać na niej rozstępów i nie gryzą tam insekty. Przewodnik podkreślał, że pozyskiwana jest ze zwierząt hodowanych na mięso. Każdy płat skóry analizowany jest komputerowo - ile i jakich elementów można z niego wyciąć, by zmarnować jak najmniej. Ryski na skórze nie eliminują już danego fragmentu skóry - jest wykorzystywany np. na spodniej stronie fotela. Do jednego Bentleya Bentayga potrzeba około 14 skór
Jak wylicza Bentley, straty skóry w ciągu miesiąca sięgają 50 ton. Ale nie trafia ona do kosza. Wytwarzane są z niej torebki, buty, breloczki albo służy do treningu szycia. W fabryce w Crewe dużą wagę przykładają do szkolenia. Zanim młody adept lub adeptka zacznie pracować przy "prawdziwych" samochodach dla klientów, uczy się przed sześć do ośmiu miesięcy.
Nie ma czegoś takiego jak niebieski Bentley
W podstawowej palecie kolorów Bentleya jest ponad 100 kolorów nadwozia, w tym samego niebieskiego kilkanaście różnych odcieni. Każdy z nich ma swoją nazwę. Jednym z popularniejszych jest ten, dla którego inspiracją był kolor kuchennego robota, stojącego na blacie w domu przyszłego właściciela auta.
Na taśmie montażowej można zobaczyć jednak i Bentleye Bentaygi w kolorze cukierkowego różu, berlińskich taksówek, czarne GT lub Flying Spur. Albo satynowo szare. Taki wybór to dodatkowe 35 tys. funtów do rachunku. I uwaga - przewodnik ostrzega, że przy takim wykończeniu, w razie uszkodzenia lakieru, pomalować trzeba cały samochód, a nie pojedynczy element.
Bentley Bentayga. Potrzeba 130 godzin w fabryce
Na linii produkcyjnej modelu Bentayga pracuje łącznie 230 osób. Dwukrotnie więcej pracowników jest po drugiej stronie hali - tam, gdzie montowane są Flying Spur i Continental. W sumie zakłady w Crewe zatrudniają około 4 tys. osób, w większości mieszkańców pobliskiego miasteczka.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl