"El Pais" podaje, że zarówno ukraiński rząd, jak i międzynarodowi aktywiści za pośrednictwem analizy zdjęć satelitarnych potwierdzili, że za masową kradzieżą ukraińskich zbóż stoi bezpośrednio państwo rosyjskie. "Z danych rządu w Kijowie wynika, że Rosja wykradła już z Ukrainy ponad 500 tys. ton zboża" - podaje gazeta.
Z ustaleń gazety wynika, że zrabowane ukraińskie zboże kierowane jest przez Rosję w kierunku okupowanego od 2014 roku Krymu pojazdami ciężarowymi przez obwód zaporoski. Część transportów eskortowanych jest przez wojskowe pojazdy oznaczone literą "Z", symbolem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
To ustalenia zbieżne z tymi, o których na początku lipca pisał "Wall Street Journal". Według dziennikarskiego śledztwa plądrowanie ukraińskich magazynów ze zbożem trwa co najmniej od marca, a Rosjanie wywożą plony z co najmniej dwóch dużych magazynów: z Kamionki Dnieprzańskiej w obwodzie zaporoskim oraz z Berdiańska nad Morzem Azowskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zboże jest przewożone ciężarówkami do Sewastopola na Krymie, a tam trafia na statki. Według rosyjskiego żołnierza, który brał udział w transporcie plonów z Kamionki na Krym, w jednym z takich kursów uczestniczyło 15 ciężarówek, mogących przewieźć do 50 ton zboża każda.
Tak próbują się ukryć
Jak podaje w poniedziałek "El Pais", część transportów ze skradzionym surowcem Rosjanie skierowali przez Bosfor do Syrii, a także do innych kilku portów Morza Śródziemnego i Morza Czerwonego. Dziennik twierdzi, że aby proceder nie wyszedł na jaw, transportujące zboże jednostki wyłączają na Morzu Czarnym sygnał lokalizacyjny wymagany przez Międzynarodową Organizację Morską. Uruchamiają go dopiero w okolicach Bosforu.
"WSJ" pisał z kolei, że trzy statki transportujące ukraińskie zboże - Matros Koszka, Matros Pozynicz i Michaił Nienaszew - zostały zidentyfikowane już wcześniej przez amerykański Departament Stanu, który ostrzegał państwa przed zakupem kradzionego towaru.
Z publicznych danych wynika, że statki te kursowały na trasie z Krymu do wschodniej części Morza Śródziemnego, gdzie wyłączały swoje transpondery (czyli nadajniki, dzięki którym można je łatwo zlokalizować). Zdjęcia satelitarne wskazują, że ich końcowymi portami były m.in. porty w Latakii w Syrii oraz Iskenderun we wschodniej Turcji.
Na początku lipca ukraiński resort spraw zagranicznych doniósł, że mimo apeli Kijowa o zatrzymanie jednego ze statków transportujących kradzione zboże z Berdiańska do tureckiego Karasu, władze Turcji pozwoliły mu kontynuować rejs.
"El Pais" podaje, że na zajmowanych przez rosyjskie wojsko terenach z dnia na dzień rośnie obawa wśród ludności, że miejscowe plantacje będą plądrowane, a płody rolne wysyłane do Rosji.
Kradną od dawna
Według madryckiego dziennika kradzieże ukraińskiego zboża przez Rosjan miały miejsce już w 2014 r., kiedy popierani przez Kreml separatyści rozpoczęli walki w Donbasie. W ciągu kolejnych ośmiu lat, jak uważa gazeta, wykradali oni zboże z terenów okupowanych w rejonie Doniecka i Ługańska, aby następnie wysłać je w głąb Rosji. Tam płody rolne miały być wprowadzane do obrotu jako rosyjskie produkty z lokalnego rynku.
Tymczasem w Ukrainie pogrążonej w wojnie obronnej z Rosją, płoną pola. Według ukraińskich władz Rosjanie celowo bombardują pola pociskami zapalającymi, by wywołać globalny kryzys żywnościowy – opisuje stacja CNN.
Z drugiej strony szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba mówił w ubiegłym tygodniu, że Ukraina jest bliska zawarcia porozumienia z Rosją w sprawie eksportu ukraińskiego zboża na rynki międzynarodowe, co od końca lutego uniemożliwia rosyjska inwazja i blokada portów nad Morzem Czarnym.