Rząd przyjął projekt ustawy obniżającej akcyzę na paliwo i prąd. Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji zapowiedział także obniżkę VAT na gaz ziemny, prąd i ciepło systemowe.
- Będziemy sprawdzać, czy koncerny nie podwyższają sobie marż - powiedział we wtorek wieczorem szef rządu w wywiadzie dla TVP. - Zero kalkulowania w taki sposób, że możemy więcej pieniędzy ściągnąć z klientów, ponieważ rząd zaoferował obniżkę. Nie pozwolimy na to, bo szłoby to w poprzek naszym zamiarom - zadeklarował.
Na ryzyko, że koncerny mogą podwyższać marże kosztem portfeli Polaków, zwrócił uwagę prof. Marian Noga w rozmowie z money.pl. - U nas, poza obniżką podatków, nie ma żadnego czynnika, który by zmusił sprzedawców benzyny do obniżenia cen. Po wejściu z w życie tarczy będą mogli zwiększyć marżę o tyle, że odbiorca końcowy i tak zapłaci 6 zł za litr - ostrzegał prof. Noga.
- Będziemy pilnowali tego poprzez nasze urzędy: Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale także wiele innych agencji rządowych będzie czynny udział brało w tym, żeby patrzeć, czy (koncerny - PAP) nie chcą zarobić kosztem obywateli - powiedział premier w wywiadzie dla TVP.
Jaka ulga dla portfeli Polaków? Szacunki premiera
Jak mówił premier, dzięki działaniom rządu w "portfelach rodziny, która ogrzewa dom gazem", powinno zostać "w kwartale ok. 140-150 zł, czyli ok. 50 zł miesięcznie".
W ocenie Morawieckiego rosnące ceny gazu to jedna z głównych przyczyn, dla których inflacja gwałtownie przyrasta. Jak stwierdził, jest ona "zaimportowana" z zagranicy poprzez wysokie ceny gazu, uprawnień do emisji CO2 oraz m.in. wskutek pandemii.
Według premiera wysokie ceny energii elektrycznej podwyższają ceny innych towarów i usług, dlatego też rząd "prosi koncerny energetyczne, żeby nie wykorzystywały tego, co zrobiliśmy, i żeby przedstawiły wszystkim gospodarstwom domowym prognozę niższą, wynikającą z dzisiejszych decyzji rządu". Podkreślił, że jest to "bardzo ważne, by koncerny nie zjadły" oszczędności dla gospodarstw domowych, wprowadzonych wtorkowymi decyzjami rządu.
Zdaniem Morawieckiego dzięki wtorkowym decyzjom rządu benzyna stanieje o więcej niż 25 groszy na litrze. - Najwięksi optymiści mówią, że 30 groszy. Zobaczymy. Ja kalkuluję to tak: opłata emisyjna zniesiona na pięć miesięcy, opłata handlowa nieuwzględniająca paliw zniesiona na pięć miesięcy i znosimy również akcyzę. Te trzy elementy razem obniżają cenę paliwa o 25 do, powiedzmy, 30 groszy na litrze - opisywał.
Jak mówił premier, dodatki osłonowe dla gospodarstw domowych zostaną wprowadzone, gdyż nie ma możliwości zniesienia VAT na produkty żywnościowe. - Analizy, które przychodzą z UE, nie pozwalają na to. W związku z tym wzięliśmy tę kwotę, która przypadałaby na ten uszczuplony VAT, i przełożyliśmy ją na dodatek osłonowy. Czyli 6,8 mln gospodarstw domowych, a więc 15-20 mln ludzi skorzysta z tego - powiedział.
Jak opisywał szef rządu, z dodatku będą mogły skorzystać osoby, które spełniają kryterium dochodowe na osobę w gospodarstwie domowym, a z dopłat skorzystają "przede wszystkim (...) seniorzy, emeryci, ale także bardzo wiele polskich rodzin, które dzisiaj odczuwają ból związany z inflacją".
Według Morawieckiego wart 10 mld zł pakiet antyinflacyjny oznacza, że gospodarstwo domowe otrzyma ok. 700 zł rocznie dodatku związanego z inflacją.
Inflacja nie tylko polskim problemem
Nie tylko Polska wprowadza rozwiązania, które mają ulżyć obywatelom w dobie szalejącej inflacji. Jak pisaliśmy w money.pl, niektóre państwa zamroziły ceny gazu i prądu, inne tną stawki VAT i opłaty za energię, a np. Wielka Brytania stworzyła fundusz na 500 mln funtów i będzie płacić najmniej zamożnym. Węgrzy z kolei ustalili maksymalną cenę paliwa.
Na radykalny krok zdecydowała się Serbia. Rząd tego kraju zdecydował o zamrożeniu cen podstawowych produktów żywnościowych, takich jak cukier, mąka, olej słonecznikowy, wieprzowina i mleko. Przewidziano też kary dla producentów, którzy dostarczaliby na rynek mniej towarów niż średnia z roku, chcąc potem wypuścić je na rynek po "uwolnieniu cen".