Felczerzy po ostatnich zmianach w Narodowym Programie Szczepień mogą kierować pacjentów na szczepienia przeciwko koronawirusowi. Mogą również sami szczepić.
Kim w ogóle są felczerzy? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy cofnąć się do lat 50. W powojennej Polsce brakowało rąk do pracy w wielu zawodach, również w tych związanych z medycyną. Częściowym remedium na problemy służby zdrowia mieli być właśnie felczerzy.
Ich edukacja przebiegała krócej niż lekarzy. Felczerzy kwalifikacje zdobywali w liceach felczerskich. Następnym krokiem była pomaturalna szkoła felczerska, w której nauka trwała dwa lata. Ostatni nabór do tych szkół przeprowadzono w roku 1956.
Samo słowo "felczer" pochodzi od niemieckiego "Feldscher" oznaczającego chirurga polowego. Dawniej tym mianem określano osoby wykonujące zabiegi chirurgiczne w wojsku, które nie posiadały wykształcenia lekarskiego. Później natomiast przeszło ono na ludzi mogących świadczyć prostą pomoc medyczną.
Uprawnienia felczera
Zgodnie z polskim prawem felczer może m.in. badać stan zdrowia, rozpoznawać choroby i im zapobiegać, udzielać pomocy w stanach zagrożenia życia i zdrowia, podawać leki dożylnie, domięśniowo, podskórnie i drogą wziewną. Może także orzec o czasowej niezdolności do pracy pacjenta oraz stwierdzić zgon. Pod nadzorem lekarza może również uczestniczyć w zabiegach chirurgicznych.
Felczerzy pracują przede wszystkim w punktach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Zatrudnienie znajdą też np. w izbach wytrzeźwień.
Ilu zatem jest w Polsce aktywnych zawodowo felczerów? Ostatni raz Centralny Rejestr Felczerów, który prowadzi Naczelna Izba Lekarska, zaktualizowany został 30 kwietnia 2018 roku. Z jego danych wynika, że dokładnie 743 osoby posiadają kwalifikacje felczera. Aktywnych zawodowo jest jednak tylko 211 osób. Dla porównania: 2012 roku zawód wykonywało 285 felczerów. 727 natomiast nie wykonywało praktyki.
Petycja o przywrócenie edukacji felczerów
W listopadzie 2020 roku pojawiła się petycja o sygnaturze PET XI/87/2020. Jej autorka (nie wyraziła zgody na publikację danych osobowych) postulowała m.in. o "utworzenie zawodu felczera przedlekarskiego lub powrotu kształcenia felczerów w szkołach średnich". Dzięki temu m.in. odciążony miałby zostać personel medyczny oraz punkty POZ.
Na pismo to odpowiedział Departament Rozwoju Kadr Medycznych Ministerstwa Zdrowia. W piśmie z 12 stycznia 2021 roku (RKPM.0212.2.2020.PŻ) możemy przeczytać m.in. że w Polsce "nie planuje się wznowienia kształcenia przygotowującego do wykonywania tego zawodu".
Departament tłumaczy, że zrezygnowano z kształcenia felczerów "w związku z transformacją kształcenia w zawodach medycznych".
"Niewątpliwie próba wznowienia kształcenia w zawodzie, którego wykonywanie jest uregulowane na poziomie ustawowym, a przepisy dotyczące kształcenia oraz uznawania kwalifikacji osobom, które uzyskały kwalifikacje poza granicami Polski zostały uchylone, obarczona jest pewnym systemowym błędem" - czytamy w odpowiedzi.
To o tyle istotne, gdyż jeszcze do niedawna osoba, która uzyskała uprawnienia do zawodu felczera za granicą, mogła wykonywać ten zawód w Polsce. Musiała ona wystąpić o uznanie kwalifikacji. Od 2020 roku nie jest już to możliwe, a potwierdza to money.pl Ministerstwo Zdrowia. Resort wskazuje na art. 2 z nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw.
"Po wejściu w życie ww. przepisów, uchylających możliwość potwierdzania przez Ministra Zdrowia ww. kwalifikacji felczera, a także przyznawania prawa wykonywania zawodu felczera przez Naczelną Izbę Lekarską, nie ma obecnie podstaw prawnych do wszczęcia postępowań w takich sprawach" - czytamy w odpowiedzi Jarosława Rybarczyka, Głównego specjalisty w Biurze Komunikacji MZ.
"Oznacza to, że w obecnym stanie prawnym nie można ubiegać się o uznanie kwalifikacji felczera oraz następnie o przyznanie prawa wykonywania zawodu felczera przez Naczelną Izbę Lekarską" - tłumaczy Jarosław Rybarczyk. Dodaje też, że obecnie nie ma planów, aby przywrócić kształcenie felczerów.
We wspomnianej petycji znalazł się również wniosek, by za felczerów kwalifikowanych uznać studentów medycyny, a za niekwalifikowanych - studentów, którzy przerwali naukę na medycynie. Dzięki temu mogliby oni asystować personelowi medycznemu oraz pielęgniarkom. Resort nie odpowiedział na ten postulat wprost, lecz wyłącznie przypomniał, dlaczego studenci podejmują naukę.