Agencja Mienia Wojskowego wyprzedaje mieszkania. Nie po raz pierwszy oferuje lokale z rynku wtórnego po konkurencyjnych cenach. Przynajmniej tych wywoławczych.
Jak tłumaczy Agata Atamańska-Pyrc z AMW, te mieszkania były przeznaczone dla żołnierzy, ale nie są już potrzebne. Dlatego agencja je sprzedaje - mówi. Dotyczy to tak naprawdę całej Polski.
Po wejściu na stronę internetową Agencji w zakładce "Nieruchomości" można wyszukać wiele ofert mieszkaniowych, a ceny niektórych z nich naprawdę przyciągają wzrok. Kilka mieszkań o różnym metrażu można zakupić na przykład na osiedlu w miejscowości Leźnica Wielka pod Łodzią. Jak mówi Agata Atamańska-Pyrc - bardzo spokojnej i oddalonej od zgiełku.
Za mieszkanie na osiedlu w Leźnicy Wielkiej, w zależności od metrażu, AMW życzy sobie od 78 tys. zł za lokal trzypokojowy z łazienką, kuchnią, przedpokojem i toaletą do 113 tys. zł. za mieszkanie czteropokojowe. Lokale wymagają odnowienia.
Z kolei we wsi Szeroki Bór w województwie warmińsko-mazurskim, niedaleko Mikołajek można kupić 53-metrowy lokal: dwa pokoje, kuchnia, łazienka, przedpokój. Cena wywoławcza to 70 tys. zł. Również i on wymaga renowacji.
Oferty od AMW można też znaleźć w Komorowie pod Ostrowem Mazowieckim. Wymaga całkowitego remontu. Cena wywoławcza to 86 tys. zł. Na 60-metrowe mieszkanie składają się 2 pokoje z kuchnią, łazienką i przedpokojem.
Konkurencyjne mieszkanie dwupokojowe tej samej wielkości w Komorowie jeden ze sprzedawców wycenił na 209 tys. zł. Chociaż obydwa mieszkania wymagają remontu, koszt za lokal AMW wydaje się być zdecydowanie bardziej atrakcyjny. Warto jednak wziąć pod uwagę kilka czynników.
Mieszkania od wojska kupić można w przetargu, a to oznacza wniesienie wadium, czyli określonej przez sprzedawcę kwoty dla osób zainteresowanych licytacją. - Przetarg wiąże się z tym, że mamy cenę wywoławczą i zależnie od tego, jak bardzo zdeterminowani będą kupujący, cena końcowa może być znacznie wyższa - mówi ekspert z obido.pl Marcin Krasoń.
Cena remontu też nie jest mała. - Można oszacować, że mieszkanie mierzące 50 m kw., wymagające remontu, da się doprowadzić do dobrego stanu za kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych - mówi ekspert. - To może być trzydzieści, czterdzieści tysięcy, zależy to od poziomu zdewastowania mieszkania i od preferencji, np. od tego, jakie płytki wybierzemy - dodaje.
- Niektórzy polują na takie okazje, jednak nie ma co liczyć na to, że takie mieszkanie zostanie kupione o wiele taniej niż po cenie rynkowej. Może to być kwota mniejsza o jakieś 10-15 proc. od średniej wartości na rynku. Wtedy to i tak jest niezła okazja - tłumaczy Marcin Krasoń.