Domek za 449 zł za cały tydzień dla 9 osób. Na broszurze widać basen, eleganckie wnętrza wykończone drewnem i bliskość morza. W ofercie oczywiście komplety ręczników, rowery, grill. Na głowę wychodzi za to nie więcej niż 7 złotych za nocleg. Do tego podatek VAT, choć w tym wypadku wyniesie ledwie kilkadziesiąt groszy.
Podobnie wyposażony od domku apartament kosztuje niewiele mniej za tydzień pobytu. Choć to oferta tylko dla 4 osób. Do wyboru Pobierowo, Niechorze, Mielno, Ustronie Morskie, czyli jedne z bardziej znanych polskich miejscowości. A niektóre lokalizacje są dostępne nawet cały rok. Bo są ogrzewane.
To oferta przeznaczona dla związkowców z oddziału NSSZ "Solidarność" w Castoramie, "dająca 84 proc. rabatu na pobyt w luksusowych resortach nadmorskich". Tak zachwalają ją przedstawiciele związku.
Zainteresowanie ofertą już wyraża kolejny oddział "Solidarności", działający w Ikei, i chce takiego samego u siebie. I już niebawem go zaoferuje, bo taka deklaracja pojawiła się na profilu związku w mediach społecznościowych.
Warunek podstawowy tańszych wakacji? Członkostwo. "Pracownicy (…) niebędący członkami naszej organizacji mogą również skorzystać z tej oferty po wstąpieniu w nasze szeregi". Jesteś związkowcem - masz benefity związkowca. I jak przyznają sami ludzie "Solidarności", nastały czasy, by związki zawodowe musiały się reklamować i niejako bić o pracownika.
Skoro pracodawca może oferować pakiety medyczne, karty na siłownię, to związek może zapewniać tanie wakacje.
- Czasy się zmieniły, ludzie się zmienili, trzeba więc kreatywnie kombinować i czasami też reklamować związki zawodowe - mówi money.pl Wojciech Kasprzyk, przewodniczący "Solidarności" w Castorama Polska. To jego oddział przygotował tę ofertę.
- Kiedyś członkostwo w związku zawodowym było rzeczą oczywistą, dziś młodzi nie garną się już tak chętnie. Dostaliśmy ofertę tańszych wyjazdów wakacyjnych, uznaliśmy ją za atrakcyjną. Każdemu przyda się odpoczynek po czasach pandemii. A przy okazji możemy zachęcić nowe osoby do wejścia w szeregi związku. Całe życie związany jestem z handlem, więc trochę musiałem postawić na reklamę - śmieje się.
I dodaje, że wśród organizacji związkowych dość częste jest zapewnianie darmowych porad prawnych (w ramach np. współpracy z kancelariami, które oferują takowe za pośrednictwem teleporad) i doradztwa finansowego.
Swoją ofertę turystyczną ma również centrala "Solidarności" - a to za sprawą spółki DOMS, która kieruje obiektami turystycznymi w kilku miejscach w Polsce. Na liście są ośrodki w Jarnołtówku, w Spale, w Zakopanem i w Bukowinie Tatrzańskiej. W sumie siedem obiektów to pozostałości po czasach PRL, którymi dziś zarządza związek zawodowy. Obiekty turystyczne po transformacji trafiły też w ręce OPZZ (tu majątek trafił do fundacji).
- Nie traktowałbym tego jako promocję związku zawodowego, ale nasi członkowie mogą korzystać z tych obiektów na lepszych warunkach - przyznaje wprost Marek Lewandowski, rzecznik centrali NSZZ "Solidarność".
- Bycie w związku zawodowym to przekonanie, że współpraca przynosi korzyści. I wolimy związkowców, którzy tak myślą o współdziałaniu, a nie tylko przez pryzmat potencjalnych korzyści - podkreśla.
Korzyści jednak są. I finansowe, i prawne. Ofertę dla związkowców ma również bank Pekao oraz Lotos. Paliwowa firma (dla osób, które założą specjalną kartę) przygotowała zniżki na paliwo. Rabat w ciągu miesiąca nie może przekroczyć 2 tys. zł. Na każdym litrze to od 10 do 15 groszy.
Czytaj także: Rząd zapomniał o podstawowej zmianie. Zależy od niej sukces całego systemu opakowań zwrotnych
Specjalną ofertę dla osób, które przedstawią legitymację związku, ma PZU. A tu na stole jest zniżka na samochodowe OC i AC oraz ubezpieczenie mieszkania. Taniej można też ubezpieczać się podczas wyjazdów zagranicznych.
I Lewandowski, i Kasprzyk zwracają jednak uwagę, że to wszystko są tylko dodatki. Jak przekonuje, najważniejsze jest, że związek zawodowy deklaruje zainteresowanie sprawami pracowniczymi.
Wypowiedzenie umowy? Potrwa dłużej
A wszystkie związki zawodowe obiecują zbliżony pakiet "korzyści", wynikających z tego zainteresowania. To w teorii możliwość lepszej negocjacji pensji, ale związki zawodowe zwykle uczestniczą w rozmowach o wykorzystaniu środków z funduszu świadczeń pracowniczych.
Korzyścią numer jeden, którą wymieniają zwykle przedstawiciele związków zawodowych, jest ochrona przed zwolnieniem. Nie jest to jednak 100 proc. pewność, że pracodawca pracownika nigdy nie zwolni.
Zgodnie z przepisami, firma musi poinformować związek zawodowy (który reprezentuje daną osobę) o zamiarze wypowiedzenia umowy o pracę. Na tym jednak obowiązki się kończą. Związek zawodowy tworzy na ten temat opinię, której pracodawca przestrzegać jednak nie musi.
Co jest zatem zyskiem pracownika? Że firma musi podjąć te konsultacje. A to siłą rzeczy wydłuża cały proces zwolnienia.
Większą ochronę przed zwolnieniem od zwykłych członków mają za to sami przedstawiciele związków zawodowych - ich zwolnienie musi być poprzedzone zgodą związku. A to znaczna różnica.
W tym wypadku jednak w polskich sądach leżą dziesiątki wyroków, które raz poszerzają ochronę, raz ją zawężają. I tak np. Sąd Najwyższy zajmował się przed laty sprawą osoby, która w miejscu pracy spożywała alkohol. Żądanie przywrócenia tej osoby do pracy było uznane za bezpodstawne. Podobnie jak w przypadku rażących naruszeń obowiązków.
Związkowców ubyło
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, związki zawodowe się kurczą. Przed 1989 rokiem do związków zawodowych należało ponad 10 mln Polaków - czyli blisko 80 proc. pracujących.
Z ostatnich danych GUS wynika, że w tej chwili jest to około 1,5 mln. A jeszcze dekadę temu były to 2 mln osób.
W całym kraju działa ponad 12 tys. organizacji zawodowych. Największe uzwiązkowienie - czyli odsetek działaczy - jest w edukacji. Tutaj w związku zawodowym był co 4. pracujący.
Od kilkunastu lat uzwiązkowienie w Polsce systematycznie maleje. W 1991 roku odsetek związkowców wśród ogółu osób zatrudnionych wynosił 28 proc. W 2000 roku do związków należał już tylko co piąty pracownik. W 2008 roku odsetek spadł do 16 proc. Dziś to około 12 proc. (choć w 2017 roku było to już ledwie ponad 10 proc.).
Czytaj także: Money.pl rusza z tarczą turystyczną. Zgłoś swój turystyczny biznes do akcji #moneypomaga
Z danych CBOS wynika, że blisko trzy czwarte (dokładnie 74 proc.) pracujących, którzy deklarują przynależność do związków zawodowych, jest zatrudnionych w instytucjach, urzędach lub zakładach całkowicie państwowych. Tylko 18 proc. pracuje w firmach całkowicie prywatnych.