W ostatnich latach wiele firm przymuszało swoich pracowników i zleceniobiorców do podpisywania tzw. lojalek, czyli umów o zakazie konkurencji. W czasie trwania zatrudnienia lub współpracy umowy te nic firmę nie kosztowały. Dopiero kiedy pracodawca kończył współpracę z daną osobą i nie chciał, by od razu szła do pracy u konkurencji, musiał się zobowiązać do wypłaty specjalnego odszkodowania.
Minimalna wysokość takiego odszkodowania to 25 proc. pensji. W przypadku rzadkich specjalistów czy menedżerów były to jednak często duże sumy, proporcjonalne do ich zarobków. Umowy o zakazie konkurencji chroniły jednak przede wszystkim interes pracodawcy. Pracownik był stroną bierną i nie miał wiele do powiedzenia. I to się nie zmieni.
Pracownik nie ma nic do gadania
Umowę o zakazie konkurencji po zakończeniu współpracy można rozwiązać jedynie za porozumieniem stron. Nie może jej wypowiedzieć jednostronnie ani pracownik, ani pracodawca. Jednak kiedy "tarcza 4.0" zostanie uchwalona (kiedy do tego dojdzie, dokładnie nie wiadomo - na razie została przyjęta przez Sejm i trafiła do Senatu)
, będzie już inaczej.
W "tarczy 4.0" rząd przewidział bowiem, że pracodawca będzie mógł wypowiedzieć byłemu pracownikowi zakaz konkurencji z zachowaniem 7-dniowego terminu wypowiedzenia. Skąd ta zmiana?
Pracodawca znowu wygrywa
Zdaniem Miłosławy Strzelec-Gwóźdź, partnera zarządzającego z kancelarii prawnej GP Kancelaria Radców Prawnych, jedynie pracodawca może stwierdzić, czy informacje posiadane przez byłego pracownika są dalej istotne dla firmy i jej konkurencji. Dlatego uprawnienie do zwolnienia z zakazu konkurencji powinno przysługiwać właśnie jemu.
- Oczywiście, pracownik w takim przypadku zostaje pozbawiony prawa do wypłaty odszkodowania za przestrzeganie zakazu, ale za to zyskuje możliwość zatrudnienia w firmach, w których nie mógł tego zrobić – tłumaczy Miłosława Strzelec-Gwóźdź.
Haczyk
Tak ma być jednak tylko wtedy, gdy to pracodawca zwolni pracownika z umowy. Jeśli pracownik będzie chciał wypowiedzieć jednostronnie umowę byłemu pracodawcy i zatrudnić się u konkurencji, czeka go przykra niespodzianka.
Sławomir Paruch, współzałożyciel kancelarii prawnej PCS Paruch Chruściel Schiffter, zwraca bowiem uwagę na to, co zostało wpisane do uzasadnienia ustawy o "tarczy 4.0". Zakaz konkurencji po ustaniu współpracy może wypowiedzieć tylko strona, na rzecz której zakaz został ustanowiony. Czyli w naszym przypadku pracodawca. - Niweluje to ryzyko, że pracownik, któremu zakaz "ciąży", uzyska szanse na uwolnienie się od niego – mówi wprost prawnik.
W praktyce oznacza to, że umowy będą mogli wypowiadać jedynie pracodawcy. W ten sposób zdejmą z siebie zobowiązanie finansowe w stosunku do pracownika (chodzi o wielomiesięczną odprawę).
Jednak ich interes prawny i tak będzie chroniony. Dlaczego? Jak przypomina dr Magdalena Rycak, radca prawny z Rycak Kancelaria Prawa Pracy i HR, byłego pracodawcę cały czas chroni ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
– Nawet jeśli pracownika lub zleceniobiorcy nie wiąże już z byłym pracodawcą umowa o zakazie konkurencji, podjęcie pracy w firmie konkurencyjnej w zamian za przekazanie nowemu pracodawcy istotnych informacji, na przykład handlowych, marketingowych, prawnych, księgowych czy kadrowych, może skutkować nie tylko odpowiedzialnością finansową w stosunku do byłej firmy, ale też karną - przypomina dr Rycak.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie