- Z kolei w średnim okresie dynamika cen konsumenta zostanie obniżona przez zacieśnienie polityki pieniężnej dokonane przez NBP - dodała wiceprezes NBP. Kightley poinformowała też, że polska gospodarka zanotowała w ostatnim okresie duże wzrosty inwestycji.
- Jeżeli chodzi o inwestycje to za ostatnie dwa kwartały mamy wysokie wzrosty. W trzecim kwartale mamy wzrost inwestycji na poziomie 9,3. Za czwarty kwartał to będzie powyżej 11 proc., zgodnie z naszymi szacunkami. Mamy też wzrosty kwartalne czyli nie jest to tylko efekt bazy ale kwartał do kwartału również mamy wzrost - stwierdzała.
Jak stwierdziła Kightley, pozytywne tendencje w polskiej gospodarce były kontynuowane w ostatnim kwartale ubiegłego roku. - Miesięczne wskaźniki koniunktury wskazują na to, że pozytywne tendencje w polskiej gospodarce były kontynuowane także w czwartym kwartale, w szczególności szybko rosła sprzedaż detaliczna produkcja przemysłowa i budowlano-montażowa - powiedziała.
Wiceprezes NBP powiedziała też, że grudniowe dane wskazują na lekką poprawę oczekiwań inflacyjnych.
- Oczekiwania inflacyjne zgodnie z naszymi badaniami są głównie adaptacyjne, czyli jak w przeszłości jest wysoka inflacja, to gospodarstwa domowe spodziewają się również w przyszłości wysokiej inflacji. I my to też wyraźnie widzimy na danych z grudnia, ponieważ w grudniu już mieliśmy obniżki cen benzyny i widać, że nawet ta 30-groszowa obniżka spowodowała, że te oczekiwania inflacyjne się troszkę poprawiły - powiedziała.
Inflacja będzie wysoka. Morawiecki tego nie ukrywa
Mimo rządowych tarcz, to i tak będzie rok wysokiej inflacji. - Wskaźniki inflacyjne średniorocznie mogą przekroczyć 6 procent, może nawet będą oscylowały wokół 7 procent, może nawet więcej - mówił z kolei we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Według założeń do ustawy budżetowej na rok 2022 średnioroczna inflacja ma wynieść 3,3 proc. Prawdopodobnie budżet będzie trzeba więc znowelizować.
Tarcze antyinflacyjne chwilowo zmniejszą skutki wysokiego wzrostu cen, ale nie obniżą inflacji później - ocenił główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki. Dodał, że skok inflacji CPI w I poł. 2022, będzie mniejszy, ale w lipcu możliwe będzie nawet ok. 10 proc.
- Górka CPI przesuwa się na kolejne miesiące, szczyt w lipcu wypada bardzo wysoko, bo wówczas przestaną obowiązywać rozwiązania obniżające ceny - zaznaczył.
Według eksperta, sytuacja wygląda tak jakbyśmy silnie uzależniali się od sztucznego obniżania inflacji, czy innych form stymulacji gospodarczej (wcześniej polityka gospodarcza nadmierne stymulowała popyt konsumpcyjny). "To zły prognostyk na przyszłość. Kiedyś musi nastąpić kuracja antyinflacyjna, nawet jeżeli wiąże się to z przejściowym pogorszeniem koniunktury" - zaznaczył.
W ocenie Beneckiego, wysokie tempo wzrostu cen to nie tylko efekt szoków zewnętrznych. - Zewnętrzne szoki cenowe padły na podatny grunt inflacjogennej struktury PKB, opartej na boomie konsumpcyjnym - wyjaśnił.
Dodał, że wysoka inflacja CPI jest także spowodowana przez presję popytową, a także spiralę płacowo-cenową, której wpływ na inflacje wzrośnie w 2022 roku. W jego ocenie, nie da się zapanować nad wysoką inflacja bez jakiejś formy schłodzenia popytu.
Przyjęta we wtorek przez rząd tzw. tarcza antyinflacyjna 2.0 zakłada obniżkę stawek VAT na żywność, gaz i nawozy do 0 proc., na prąd i ciepło do 5 proc. i na paliwo do 8 proc. Ma ona wejść w życie 1 lutego.