- Skoro państwo to dobro wspólne wszystkich obywateli, a dla jego funkcjonowania niezbędna jest edukacja, to państwo musi finansować budowę szkół. Tak samo jest z zewnętrznym bezpieczeństwem. Państwo musi utrzymywać armię. Tak samo jest ze zdrowiem obywateli. Państwo musi utrzymywać służbę zdrowia - mówi Marek Isański, prezes Fundacji Praw Podatnika.
Jak dowodzi doświadczony w walce z KAS o prawa podatników przedsiębiorca, państwo nie ma swoich pieniędzy, płaci pieniędzmi budżetu zebranymi z podatków.
Ma ich być tyle, jakie są potrzeby, przekonuje, a na wydatki nadzwyczajne ma obowiązek gromadzenia rezerw. Gdy na wszystko nie wystarcza, trzeba z czegoś zrezygnować albo zaciągnąć kredyt. Można zrezygnować z budowy nowego szpitala, ale wszystkich trzeba leczyć.
Szpital Narodowy
- Zamknięcie milionów obywateli w domach i likwidacja milionów miejsc pracy, to nic innego, jak zbudowanie wielkiego bardzo potrzebnego w obecnej sytuacji szpitala, za który dziś musi zapłacić państwo - mówi Isański.
W przyszłości zapłacą za to obywatele ze swoich podatków. Ceną za to są niezapłacone rachunki przedsiębiorców, powstałe w związku z decyzjami władzy.
- Czyli jeśli państwo zamknęło bar, to właścicielowi musi zapłacić wszystkie jego stałe koszty, takie jak: czynsz za lokal, opłata za energię, obsługa kredytów, podstawowe płace pracowników. W przeciwnym razie dochodziłoby do niezgodnej z Konstytucją sytuacji i obciążania przez państwo swoimi kosztami obywateli - mówi Isański.
- I to tylko niektórych, bo są dziś też tacy przedsiębiorcy, którzy nie tylko nie stracili przez „wirusa”, ale wręcz dużo zyskali, jak choćby producenci papieru toaletowego. A koszty powinni ponieść wszyscy. Dlatego zapłacić ma budżet. A swoje straty wyrówna w przyszłości z podatków od właściciela baru i producenta papieru toaletowego - dowodzi prezes FPP.
Obowiązki, nie pomoc
- To tak jakby mówić, że rząd pomaga producentowi armat, płacąc mu za ich dostawę do wojska. Nie, rząd reguluje swoje zobowiązania. Tak samo ma być w stosunku do przedsiębiorców i ich pracowników, pozbawionych możliwości pracy decyzją rządu.
- To nie jest sytuacja, w której rząd może, bądź musi pomóc. Pomóc to można staruszce przejść przez ulicę. Pomoc to tzw. dobry uczynek. Rząd w pierwszej kolejności ma obowiązki, które musi wykonywać, czyli ma zapłacić za konsekwencje swoich decyzji - ocenia Isański.
Nieposiadanie na ten cel rezerw w budżecie, w jego ocenie, kompromituje rządzących.
- Jeśli potrzebna była ustawa o tzw. "tarczy", to powinna ona zawierać jedynie procedurę realizowania zobowiązań, za które odpowiada państwo - mówi Marek Isański.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie