Tarcza antykryzysowa miała ułatwić życie pożyczkobiorcom. Teraz np. koszty nie mogą wynieść więcej niż 45 proc. całkowitej kwoty kredytu. Do tej pory mogły wynosić 100 proc.
- Już te obowiązujące wcześniej limity sprawiały, że balansowaliśmy na krawędzi - słyszymy anonimowo od menedżera firmy pożyczkowej.
Jednak zapisy z Tarczy sprawiły, że wiele firm albo zawiesza działalność, albo się do tego przygotowuje. I tak na przykład SMS Kredyt podejmuje decyzję o "wstrzymaniu prowadzenia działalności pożyczkowej". Problemy mają działające na polskim rynku firmy Lendo czy YOLO S.A., pożyczek nie udziela też na razie Cashalot.
Łącznie około 10 firm oferujących szybkie pożyczki może w najbliższym czasie zawiesić działalność lub nawet wycofać się z rynku. W Providencie w lutym i marcu zwolniono łącznie 102 osoby, ale jak słyszymy, nie było to związane z epidemią koronawirusa. A jak jest teraz? - Choć zmiany wprowadzone od 1 kwietnia są jeszcze bardziej dotkliwe, robimy wszystko, by nie likwidować miejsc pracy w tym trudnym dla wszystkich czasie - mówią nam przedstawiciele Providenta.
- Epidemia dotknęła szczególnie firmy, które swój model biznesowy opierają na pracy doradców w terenie - słyszymy od menedżera z firmy pożyczkowej. Trudno się dziwić - klienci, nawet jeśli chcą szybko pożyczyć pieniądze, raczej unikają bezpośrednich kontaktów ze sprzedawcami.
W lepszej sytuacji są natomiast firmy, które oferują pożyczki przez internet. - Nie ma co ukrywać – oczywiście ta sytuacja wpłynie na nasze przychody. Jednak zwolnień nie było i nie są one planowane - mówi money.pl Eliza Więcław z Wonga.com.
Jednak przedstawiciele firm pożyczkowych nie mają żadnych wątpliwości, kto najbardziej skorzysta na całej sytuacji. I nie będą to wcale firmy, które opierają działalność na sieci.
"Pod zastaw praktycznie wszystkiego"
"Pożyczki prywatne bez baz, szybka wypłata" - takich ogłoszeń w sieci zawsze było sporo. Jednak jak zauważają przedstawiciele firm pożyczkowych, teraz jest ich prawdziwy wysyp. Sporo jest ofert pożyczek pod zastaw nieruchomości. Albo "pod zastaw właściwie wszystkiego, z wyłączeniem gruntów rolnych" - bo takie ogłoszenie też znaleźliśmy.
- Obawiamy się, że będzie teraz więcej ofert z „szarej strefy” - mówi Więcław.
Podobnych ofert w sieci jest coraz więcej
Przedstawiciele dużych firm przestrzegają, że korzystanie z takich ofert będzie tylko potęgowało problemy już zadłużonych osób. Tym bardziej że firmy pożyczkowe i tak teraz zaostrzą kryteria.
- W naszym DNA mamy dokładną ocenę wiarygodności finansowej klientów. Kryteria przyznawania pożyczek mogą być teraz zaostrzone - nie ukrywa Eliza Więcław z Wonga.com.
- Teraz mamy wysp takich ofert w sieci. Ale pewnie niedługo będą nimi obklejane też słupy reklamowe, niczym w latach 90. - prognozuje menedżer z firmy pożyczkowej.
Branża pożyczkowa zresztą ostatnio postulowała m.in. zmiany w Kodeksie Cywilnym, które zakazałyby udzielania przez osoby cywilne pożyczek pod zastaw nieruchomości. Jednak nie udało jej się przeforsować swoich pomysłów.
- Ograniczenie działalności legalnych firm pożyczkowych nie sprawi, że potrzeby konsumentów znikną. Wszyscy ostrzegali rząd, że konsekwencją zaostrzenia Tarczy będzie rozkwit szarej strefy i pożyczek, które nie tyle wpędzą wielu konsumentów w tarapaty finansowe, ile wręcz w życiowe dramaty - słyszymy od menedżera jednej z firm pożyczkowych.
Krajowa Administracja Skarbowa podkreśla, że kredyty zabezpieczone hipoteką mogą być udzielane wyłącznie przez banki, SKOK-i i instytucje pod nadzorem KNF. W innym przypadku grozi za to kara grzywny do 5 mln zł i pozbawienia wolności do lat 3.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie