Minister rozwoju Waldemar Buda powiedział "DGP", że zmiany pójdą w dwóch kierunkach. Po pierwsze - jak poinformował dziennik - pomoc będzie można otrzymać łatwiej niż dotychczas. Do tej pory mogła ona być kierowana do firm, które nie tylko mają odpowiedni udział energii czy gazu w kosztach produkcji (minimum 3 proc.), ale mogą też wykazać się odpowiednimi kodami PKD (określają one określają obszar działalności firmy - przyp. red.). Lista takich kodów była zatwierdzana przez Komisję Europejską. Znalazły się na niej m.in. firmy hutnicze, ceramiczne czy producenci szkła. Resort rozwoju zwrócił uwagę, że ostatnio regulacje zostały poluzowane, co pozwala na zmianę podejścia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Więcej podmiotów skorzysta z tarczy dla firmy energochłonnych
- Mamy pomysł, by zlikwidować zasadę udzielania pomocy według kodów PKD, co pozwoli objąć pomocą publiczną jeszcze większą grupę podmiotów - wskazał minister Buda. Jak dodał, zostałaby zachowana zasada, według której pomoc dostaną firmy o odpowiednio wysokim udziale kosztów energii i gazu w wartości produkcji. Według ministra, dotychczasowy system był zbyt sztywny.
Stosowanie zasady udzielania pomocy według kodów PKD nie załatwiało problemu. Gdy rozszerzyliśmy kody o kolejne branże, np. o produkcję spożywczą, okazało się, że np. produkcja łożysk nie mieści się w tym wykazie - podkreślił Buda.
Według ustaleń "DGP" zanosi się więc na to, że po pieniądze z programu będzie mogło sięgnąć znacznie więcej firm niż do tej pory. A do podziału będzie około 5 mld zł. To jednak nie koniec zmian, bowiem - jak wskazała gazeta - resort myśli o stworzeniu dodatkowego programu. Przewidywałby on, że większe dofinansowanie mogłyby otrzymać firmy, które zaczną wdrażać transformację energetyczną, a więc z czasem doprowadzą do zmniejszania zużycia energii we własnej produkcji. To także efekt liberalizacji zasad przez KE.
- Zaproponujemy w ramach programu większą pomoc dla tych, którzy przeprowadzą plan transformacyjny. Chcemy zmienić sytuację, w której co roku te same pieniądze idą do tych samych podmiotów, a one nie podejmują kroków, by ograniczać zużycie energii - zapowiedział Buda.